Strony

niedziela, 22 września 2013

~Rozdział 11~

*oczami Nialla*

Poszedłem do siebie do pokoju aby trochę odreagować. To co działo się teraz w mojej głowie było takie nierealne, natłok głupich myśli. Powoli traciłem wiarę na lepsze jutro. Na to że znów się zejdziemy. Może to nie jest wcale dobry pomysł? Może znów sobie nie poradzimy? Co dalej? Takie pytanie na pewno też zadawała sobie Julia która prawdopodobnie siedziała jeszcze na dole. Bolało mnie to że zapomniała o naszym wieczornym wyjściu, ale też tak na prawdę nie wiedziałem czemu tak się stało. Może ona serio wcale nie chciała? Może to Styles ją zatrzymywał. Zaczynam odczuwać że on chce za wszelką cenę nas od siebie oddzielić, a na to nie chce pozwolić. Harry nie jest odpowiednim chłopakiem dla takiej dziewczyny jak Julia. Znam ją dobrze, zbyt dobrze. Powoli napierały na mnie jakieś wyrzuty sumienia nie powinienem na nią tak naskakiwać. To nie było w porządku. Alkohol dał się we znaki. Popełniłem ogromny błąd. Przecież sam robię...robiłem to samo. Chodzi mi tutaj o Holly.
Poszedłem do łazienki i porządnie przemyłem sobie twarz zimną wodą. Miałem nadzieję że dzięki temu choć trochę się ogarnę i podołam się na rozmowę z przyjaciółką. Musieliśmy sobie coś wyjaśnić. Zanim jeszcze zszedłem na dół wróciłem do sypialni aby zdjąć z siebie eleganckie ubrania które założyłem na planowaną kolację a włożyłem wygodne dresy, luźną koszulkę i bluzę czyli coś w czym czułem się najlepiej. Nie wiedziałem jeszcze wtedy co jej powiem i w jakim stanie ją zastanę. Bałem się że i ja również ją zraniłem. Wziąłem się w garść i zrobiłem to. Już po chwili byłem na parterze. Od razu napotkałem na sobie wzrok dziewczyny. Chciała wstać, uciec ale zatrzymałem ją.
  - Julia porozmawiajmy - powiedziałem spokojnie aby nie wzięła tego za rozkaz
  - O czym ty chcesz rozmawiać? Jeszcze przed chwilą nie chciałeś mnie wcale słuchać! Co z Tobą? Nagle zrobiło Ci się źle? Zacząłeś myśleć? Niall ciągle się kłócimy...nie wychodzi nam. Czemu powiedz czemu tak się dzieje? Ranimy się i cierpimy tak samo - te słowa mocno we mnie uderzyły
  - Myślę że wciąż oboje mamy pewne zahamowania których trudno nam się pozbyć. Minie sporo czasu zanim uświadomimy sobie co tak na prawdę od siebie oczekujemy.
  - "Nie przeszkadza Ci mój ból, który towarzyszy mi na co dzień? Nie umiem się pozbierać kiedy Ty się oddalasz. Pamiętasz? przyjaciele na całe życie. Obiecaliśmy sobie to, więc błagam nie odchodź. zostań ze mną".
  - Ale czy my chcemy tylko i wyłącznie przyjaźni? Ciągnie nas do siebie, ale są osoby drugie które jednak nas powstrzymują.
  - Nie powinno tak się dziać - pokiwała głową - Nie chce żebyśmy rozchodzili się w swoje strony
  - Twierdzisz, że jak jesteśmy razem to Cię ranie, ale jak jesteśmy osobno...cierpimy tak samo. Julia to nie ma sensu, odpuśćmy sobie.
  - Niall... - wzdychnęła
  - Nie widzę innego wyjścia - złapałem ją za nadgarstki - Ale nie martw się. Mimo wszystko pomogę Ci odzyskać brata. Po sylwestrze wrócimy do Irlandii choć na tą chwilę i zabierzemy go od NIEGO.
  - Czyli poddajesz się? Nie zależy Ci? Nie chcesz powalczyć? - mówiła ze łzami w oczach
Moje serce pękło. Dziwna gula w gardle zadrżała. To bolało. Tak, czułem jakbym właśnie ją tracił i tak też chyba było. Dawno nie czułem się tak okropnie. Jeszcze dziś rano myślałem...myślałem że wszystko będzie już dobrze i ponownie będziemy szczęśliwi razem. To dziwne bo sami na to wpływamy. Sami to psujemy. Może przeznaczenie chce inaczej?
  - Niall? - jakże delikatny głos wyrwał mnie z przemyśleń
  - Przepraszam - powiedziałem starając się aby brzmiało to jak najbardziej pewnie - Chyba nie dane jest być nam razem
  - Mówią że dwa razy nie wchodzi się do tej rzeki może dlatego? - spuściła głowę - Tylko błagam nie unikajmy się teraz.
  - Będzie dobrze obiecuję - potarłem kciukami jej dłonie
  - Nie lubię gdy ktoś to mówi kiedy dobrze wiem że tak nie będzie. Ja nie mam siły. Nie dam rady patrzeć na Ciebie codziennie, wiedząc że się poddaliśmy...po raz drugi. Niall ja...ja pójdę nocować najprawdopodobniej do Harry'ego dobrze? Nie masz nic przeciwko? Tak będzie dla nas lepiej - spojrzała z bólem w moje zaszklone oczy - Jeśli będziesz czegoś potrzebował na przykład rozmowy to dzwoń. Bardzo chętnie wpadnę - starała jak najszczerzej się uśmiechnąć
  - Zapamiętam - wytarłem kciukiem jej mokre policzki - Czyli to już koniec? Wszystko?
  - Tak myślę że tak. Nie przedłużajmy - przytaknęła
Na raz mocno się w siebie wtuliliśmy wylewając ostatnie krople łez. Czułem jakbyśmy żegnali się już na zawsze. Ponieśliśmy porażkę. Nie daliśmy rady z przeciwnościami jakie kładł pod nogi nam okrutny los. Oboje nie jesteśmy jeszcze dość silni, potrzebny jest czas. Oderwała się od mojego torsu ostatni raz spoglądając w moje tęczówki. Uśmiechnęła się. Nie spodziewałem się tego ale cieszyło mnie to. Był to znak że doskonale sobie poradzi...przynajmniej miałem taką nadzieję. Odprowadzałem ją wzrokiem do schodów tam zatrzymałem ją jeszcze na chwilę.
  - Kiedy pojedziesz do niego?
  - Prawdopodobnie jeszcze dziś - odwróciła się przez ramię
  - Jest późno - powiedziałem patrząc na zegarek który wskazywał chwilę przed dwudziestą drugą
  - Poradzę sobie, nie jestem małym dzieckiem - zaśmiała się - Nie martw się
I tyle...zniknęła gdzieś na górze schodów. Usłyszałem tylko trzask zamykanych drzwi do 'jej' pokoju. Kamień spadł mi z serca. Porozmawialiśmy o tym jak na prawdę dojrzali ludzie. Postanowiłem poczekać w salonie aby jeszcze ten jeden raz pożegnać się gdy będzie już 'przeprowadzała się' do mojego przyjaciela.

*oczami Julii* 

Po wejściu do pokoju od razu skierowałam się na łóżko. Tam położyłam się na całej jego długości i schowałam twarz w poduszki. Pachniały nim. Uwielbiałam ten zapach. Starałam się już nie płakać, to nie miało największego sensu. Przecież nadal jesteśmy blisko bo się przyjaźnimy, tak? Tylko to sprawiało że miałam ochotę żyć. Niall był...jest dla mnie całym światem. Po za nim, jego rodzicami, bratem i chłopakami nie mam nikogo.
Doprowadzając się do najlepszego stanu w końcu zdałam się na wykręcenie numeru do Harry'ego. W głębi serca miałam nadzieję że jeszcze nie śpi ani nie jest zły za to że po prostu sobie wyszłam. Odebrał po 3 sygnałach.
  - Co jest? - spytał dość przyjaznym głosem więc wywnioskowałam że wszystko jest ok
Szlochnęłam.
  - Harry zechciałbyś mnie teraz widzieć i...
  - Tak jasne wpadaj, coś się stało? - przerwał mi
  - ...i przez najbliższe kilka dni? - dokończyłam
  - CO?!
  - Boże chłopie! Czy mogłabym u Ciebie trochę pomieszkać? - przewróciłam oczami
  - Niall wyrzucił Cię z domu?
  - Nie. Sama tak postanowiłam bo tak będzie dla nas lepiej. Nie wnikaj w szczegóły dobrze?
  - No jasne i tak możesz być u mnie ile tylko zechcesz. Przyjechać teraz po Ciebie? - zaproponował
  - Możesz prowadzić?
  - Tak czuje się już dobrze. Z resztą to bliski kawałek drogi
  - Dobrze w takim razie bądź za godzinę. Do zobaczenia - rozłączyłam się
Rzuciłam komórkę gdzieś na pościel i od razu przeszłam do pakowania swoich rzeczy, których nie było tak mało. Czułam jakbym wyjeżdżała gdzieś daleko i zostawiała tutaj wszystko co miałam. W mojej głowie panował straszny mętlik. Ciągle zbierało mi się na płacz ale musiałam być silna. Wierzyłam że jeszcze kiedyś będzie dobrze.
Minęło czterdzieści pięć minut zanim byłam do końca spakowana. Do przyjazdu Stylesa zostało mi piętnaście minut. Wszystkimi swoimi siłami zniosłam na dół swoje walizki ku mojemu zdziwieniu zastając tam Niallera. Nieśmiało się uśmiechnęłam siadając koło niego.
  - W zasadzie to czemu do niego jedziesz?
  - Nie możemy robić sobie nadziei napotykając się na siebie każdego ranka, południa i wieczoru to nie wpłynęło by dobrze na nasze zapomnienie o tym co nas łączyło - sama nie wierzyłam w to co mówiłam - Nie rozmawiajmy już o tym. Nie jest to łatwe zapewne dla nas obojga.
  - Oj nie jest. Ja jako chłopak czuje się fatalnie. Dobrze że Ty jakoś sobie radzisz. Nie chciałem Cię zranić a tym bardziej złamać serca.
  - Ale zdajesz sobie sprawę z tego że po części to właśnie się stało? Uświadomiłeś mi naszą porażkę i poddanie się w walce o szczęśliwe życie razem. To boli, bo to nie musiało się tak właśnie skończyć. Nie kłóciłam się bo to nie ode mnie zależy. Chcę dać Ci swobodę podejmowanych decyzji ponieważ jesteś dla mnie bardzo ważny.
  - Jesteś wspaniałą osobą. To nie jest koniec  - spojrzał mi w oczy - Dajmy sobie czas. Jeśli będę gotowy poczekam na Ciebie tyle ile będzie trzeba. Zobaczysz kiedyś nam się uda - splótł nasze dłonie
  - Mówisz tak jakbyś był tego pewny. Niall będę o Tobie myślała. Przyjadę jutro, pojutrze i jeszcze kiedy będzie trzeba. Po prostu noce będziemy spędzali zdala od siebie. Ufam Ci że nie będziesz inny gdy nie będzie mnie obok Ciebie
  - Postaram się Cię nie zawieść. A teraz leć. Harry już chyba jest - rzucił przenosząc wzrok za okno
  - Pomożesz mi z walizkami?
  - Jasne, chodźmy! - powiedział entuzjastycznie

*oczami Nialla* 

Moment kiedy przekraczałem próg domu odprowadzając Julię do auta Stylesa był niezwykle trudny. Czułem jakbym wypuszczał moją bezbronną dziewczynkę w świat mimo tego że wiedziałem że u niego będzie równie bezpieczna jak u mnie. Wpakowaliśmy walizki do bagażnika i równocześnie w tym samym momencie Harry wyszedł z samochodu. Jakby nie przejmując się nim Julia rzuciła się w moje ramiona co było dla mnie oznaką że nie kryje swoich uczuć przed całym światem. Bardzo to doceniłem. W tym momencie mogłoby się wydawać że wszystko jest już dobrze, że możemy być razem a to co robimy to zwykła szopka. Ale nie to nie prawda, tak nie było. Na prawdę potrzebowaliśmy tego czasu. To wszystko działo się za szybko. Zbyt dużo wydarzyło się od mojego przyjazdu do kraju.
  - Do zobaczenia jutro - dziewczyna stanęła na palcach aby szepnąć mi do ucha
  - Do zobaczenia - powtórzyłem lekko muskając ustami jej policzek

*oczami Julii*

W drodze ani razu nie spojrzałam w stronę Harry'ego. Włożyłam słuchawki w uszy i czułam jak odpływam przy dźwiękach Little Thing, kochałam ich muzykę. Można powiedzieć że byłam fanką One Direction. Głos Nialla działał na mnie ukojająco ale jednocześnie jeszcze bardziej chciało mi się płakać. Zauważając że Styles zaczyna coś mówić wyjęłam słuchawki spoglądając w jego stronę.
  - Przestań rozpaczać. On robi nie potrzebne szopki. Serio myślisz że dał wam czas? Przecież ta Holly kompletnie zawróciła mu w głowie!
  - Nie mów tak Harry - przewróciłam oczami
  - Ja po prostu nie chcę aby on Cię zranił, nie rób sobie nadzieji mała
  - Przestań! O co Ci do cholery chodzi?!
  - Za bardzo mu ufasz - zaśmiał się pod nosem
  - Znam go dłużej niż Ty, więc nie wiem do czego dążysz.
  - Ale to nie Ty przebywałaś z nim przez ostatnie lata, nie wiesz jaki on teraz jest. Lecisz na opinii sprzed 3 lat, kiedy był jeszcze twoim grzecznym i ułożonym Horankiem. Julia czas zacząć trzeźwo myśleć - pstryknął mi palcami przed oczami
Wzdychnęłam tylko...a może on miał racje? Może Niall tylko gra takiego zdruzgotanego a tak naprawdę robi to wszystko dla Holly? Ale z drugiej strony po co zapraszałby mnie na tą piepszoną kolacje?
  - Ja nie chce tak żyć - powiedziałam dość cicho, ale Styles usłyszał to
Natychmiast zatrzymał samochód co mnie trochę przestraszyło. Czułam się jak w jakimś filmie...jakimś głupim dramcie...miłosnym dramacie. Zdenerwował się. Mocno zacisnął ręce na kierownicy patrząc wciąż przed siebie. Bałam się cokolwiek powiedzieć, odezwać się. Głośno oddychał. Wiedziałam że jesteśmy blisko jego domu, dobrze znałam tą drogę. W około były same drzewa...ciemność. To wszystko sprawiało że w mojej głowie pojawiały się dziwne myśli.
  - Harry? - spróbowałam ożywić atmosferę w samochodzie
Nie zareagował.
Położyłam moją ciepłą dłoń na zimnej skórze jego ramienia.
Drgnął.
Na sam mój dotyk.
Potem wreszcie na mnie spojrzał.
  - Nigdy więcej tak nie mów - powiedział półszeptem
Po moim ciele przeszły ciarki. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego...dotkniętego przez jakieś słowa. To Harry Styles, złamałam go tym co powiedziałam?
  - Ale
  - Proszę Cię, nigdy nie mów że nie chcesz żyć! - uderzył w kierownicę przerywając mi - Nie można tak. Cokolwiek by się działo...
  - Przepraszam - spuściłam głowę
  - Nie przepraszaj, zapamiętaj - odparł i po chwili znów odpalił silnik abyśmy mogli dojechać do domu
Poczułam się dość dziwnie, poczułam że komuś naprawdę na mnie zależy, ale nie chciałam uświadamiać sobie tego że tym kimś może być Harry.
Parę minut później byliśmy już na miejscu. Zajęłam jeden z wolnych gościnnych pokoi, których w domu Stylesa nie brakowało. Nie był typem samotnika, nie lubił mieszkać sam. Często przebywał poza domem lub to ktoś zostawał u niego. Podobało mi się tu. Zostawiając swoje rzeczy postanowiłam zejść na dół aby dopytać Harry'ego o wszelkie szczegóły mojego pobytu w jego domu. Idąc po schodach zorientowałam się że chłopak rozmawia z kimś przez telefon. Nie chcąc mu przeszkadzać zatrzymałam się na chwilę. Nie chciałam podsłuchiwać, ale mówił tak głośno że było to nie uniknione.
  - Tak Julia jest już u mnie, zostanie na trochę. Zadowolona?
Cisza...
  - Jesteś moją dłużniczką. Nie chciałem tego robić. Cierpią.
Znów cisza.
  - Jesteś bez serca. Pa
Potem już tylko usłyszałam dźwięk odkładanego telefonu na stół na stół na znak że zakończy rozmowę. Kto to mógł być? Holly? Oby nie...
"Przybierając" sztuczny uśmiech, jak gdyby nigdy nic zbiegłam na dół.
  - Na pewno nie masz nic przeciwko, że tu jestem? - spytałam siadając obok niego
  - Na pewno - uśmiechnął się - A Ty i Niall...czy się pokłóciliście?
  - Prosiłam Cię o coś - przewróciłam oczami - Ale nie nie pokłóciliśmy się. Jest dobrze
  - Cieszę się - odparł - Coś Ci potrzebne?
  - Hmm, gdzie jest łazienka? Poszłabym się już wykąpać
  - Drugie drzwi na prawo - puścił mi oczko - Czyste ręczniki masz w szafeczce
  - Okej dziękuje

*oczami Harry'ego*

Gdy Julia zjawiła się w salonie przestraszyłem się że usłyszała kawałek mojej rozmowy, a to na pewno nie wpłynęło by dobrze na nasze relacje. Przez pewną osobę zepsułbym wszystko. Teraz gdy poszła wziąć kąpiel miałem okazję to wszystko przemyśleć. Przez realizowanie planu Holly zbliżyłem się do Julii. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Przecież ona kocha Niallera i chyba nie stać mnie na to abym potrafił przeszkadzać im w drodze do szczęścia. Nie kocham jej tak jak on. Przeżyje, poradzę sobie. Mogę mieć każdą, nie powinienem tak myśleć ale taki już jestem.
Nagle usłyszałem dźwięk wiadomości i nie był to mój telefon. Obok mnie leżał iPhone Jul, prawdopodobnie wypadł jej i się wcale nie zorientowała. Wziąłem go do ręki odczytując sms. Był od Niallera, zaśmiałem się pod nosem. Nie wiem co mnie podkusiło ale odpisałem i to w nie za miły sposób. Głupia zazdrość dała się we znaki.

- Harry widziałeś może mój telefon?! - usłyszałem wołanie z góry
*wiadomość wysłana*
  - Tak jest tutaj. Spokojnie - odkrzyknęłem łapiąc się za głowę
Co ja najlepszego zrobiłem...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZEŚĆ! WRÓCIŁAM!
W KOŃCU! PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGI CZAS!
mam nadzieję że was nie zawiodłam :)

Dziękuje za wszystko, jesteście wspaniali!
za komentarze, obserwowanie i za wejścia<3

jak widzicie pojawiła się ankieta! 
czytasz? - klikaj TAK

ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK

wasza @yep_Nialler

środa, 4 września 2013

~Rozdział 10~

*oczami Nialla*

Jednocześnie usłyszałem trzaśnięcie drzwiami frontowymi jak i zbieganie ze schodów. Leniwie podniosłem się z kanapy aby zobaczyć źródło hałasów. Po chwili pojawiły się przede mną dwie dziewczyny - Julia i Holly. Stanąłem w osłupieniu czekając na dalszy ciąg wydarzeń.
  - Niall co to ma być?! - pierwsza odezwała się moja współlokatorka ukazując mi wczorajsze zdjęcie które wstawiłem na swój profil - Wiesz jaka drama może z tego wyniknąć?!
  - I co w związku z tym? - uniosłem brew
Nie odpowiedziała nic. Zauważając w korytarzu Holly odwróciła się na pięcie udając się z powrotem na górę. Zanim jednak to zrobiła zauważyłem w jej oczach pewne zawiedzenie. Nie wiedziałem czym zostało ono spowodowane. To wszystko jak na razie było dla mnie bardzo skomplikowane.
  - Umm co Cię tu sprowadza o tak wczesnej porze? - wyrwałem się z przemyśleń przypominając sobie że Holly wciąż tu jest
  - A co? To już nie mogę do Ciebie wpaść i spędzić z Tobą miło czas? Tak długo się nie widzieliśmy - podeszła do mnie bliżej oplatając swoimi dłońmi mój kark
  - Możesz, jasne że możesz - szeroko się uśmiechnąłem - Kawy? Herbaty?
  - Poproszę herbatę - odwzajemniła gest
  - Już się robi. Poczekaj w salonie - rzuciłem udając się do kuchni

* oczami Julii *

Powoli zaczynam się w tym wszystkim gubić. Czasem czuje że Niall naprawdę chce spróbować jeszcze raz, chce dać nam drugą szansę a czasem że jemu to wszystko jest obojętne. Boli mnie tylko ta cała Holly,  gdyby nie ona...Czemu to życie musi być takie popiepszone? Mam dopiero dziewiętnaście lat, powinnam się bawić i niczym się nie przejmować, ale tak nie jest. Nauczyłam się już dużo i wiem że musze radzić sobie sama, to trudne. Do tego ten cały ON i mój brat. Kim do cholery jest i co ode mnie chce? Przemyślenia przerwał mi dźwięk mojego telefonu, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Harry'ego. Pośpiesznie odebrałam.
  - Co jest? - spytałam dość pogodnym głosem
  - Nie śpisz? - spytał zachrypniętym głosem
  - Ja nie, ale słyszę że ktoś tu co dopiero wstał - zaśmiałam się do słuchawki
  - Ohh tak, ale to nie ważne. Masz może jakieś plany na dziś?
  - Nie coś ty, chyba jestem uziemiona w pokoju, Holly postanowiła odwiedzić Niallera - przewróciłam oczami
  - W takim razie zabieram Cię na zakupy!
  - Jakie zakupy Harry? - zdziwiłam się
  - Jak to jakie? Dziś 28 Grudnia jeszcze tylko 3 dni do naszej imprezy, trzeba się jakoś przygotować!
  - Rozumiem. Więc mamy tam jechać razem?
  - Tak i Louis do pomocy - rzucił
  - Ok o której i gdzie? - spojrzałam na zegarek, wskazywał 10.30
  - Przyjedziemy za jakieś 40 minut bądź gotowa, do zobaczenia - rozłączył się
Odłożyłam telefon na półkę, wybrałam jeszcze z nie rozpakowanych walizek ciepłe ciuchy na dziś i pokierowałam się do łazienki na górnym korytarzu. Tam jednak zatrzymałam się na chwile bardzo dobrze słysząc rozmowę Nialla i Holly.

" - Niall nie oszukujmy się. Dobrze wiemy że czujemy do siebie coś więcej. Po co czekamy? Na co? Czego się boisz? - odezwała się blondynka
- Zastanów się. Czy ty byś się nie bała? Skąd mam wiedzieć czy zależałoby Ci na mnie gdybym nie miał tego wszystkiego? Gdybym był tym zwykłym Niallem Horanem - mówił dość niepewnie
- Nie zależy mi na twojej kasie, przestań
- Nie wiem czy tak jest Holly. Dajesz mi wręcz przeciwne znaki.
- Nie rozumiem.
- I nigdy tego nie zrozumiesz. Jest tylko jedna osoba która jest w stanie to zrobić.
- Czy to...
- Tak tą osobą jest Julia - chłopak przerwał jej
- Nie wierzę, po prostu nie wierze. Kochasz ją, prawda?
- To już nie twój interes Holly -powiedział oschle
- Ranisz mnie Horan, kiedy ja zdałam się w końcu na odwagę aby to wszystko Ci powiedzieć Ty wyskakujesz z takim czymś? Nie wiedziałam że taki jesteś, zawiodłam sie na Tobie.
- Lepiej będzie jak już pójdziesz. Musze to wszystko sobie przemyśleć"

Po tym wszystkim...po tym wszystkim co usłyszałam z jego ust ze łzami w oczach weszłam w końcu do łazienki. Nie wierzyłam że powiedział jej coś takiego. To zbyt piękne żeby było możliwe. Moje ręce zaczęły się trząść. Bałam się? Nie to głupie, bo niby czemu. Miałam kompletny mętlik w głowie. W ciągu kilku dni dość dużo się wydarzyło, zapomniałam już jak to jest nie żyć w stresie. Aby choć trochę się ogarnąć i postawić na nogi szybko wskoczyłam pod prysznic. Strumień wody oblewający moje ciało stopniowo mnie ożywiał.
  - Julia zjesz ze mną śniadanie?! - usłyszałam głos Niallera z dołu
Pośpiesznie owinęłam się w szlafrok a włosy w ręcznik i opuściłam łazienkę.
  - Jasne, zrób coś ja zaraz zejdę! - odparłam przechodząc do sypialni
Po chwili zorientowałam się jednak że rzeczy do ubrania wcześniej zabrałam ze sobą do łazienki więc ponownie musiałam tam wrócić. Zaciągnęłam na nogi czarne obcisłe rurki, na górę zarzuciłam top i jakąś wygodną ciepłą bluzę. Przemyłam twarz zimną wodą aby 'wrócić na ziemię' - pomogło. Następnie jak to miałam w zwyczaju wytuszowałam rzęsy i przejechałam usta malinową pomadką. Moje włosy wciąż były mokre ale nie miałam ochoty ich suszyć. Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze niecałe 20 minut do przyjazdu chłopaków. Po raz kolejny usłyszałam wołanie Horana więc w końcu zdecydowałam się potowarzyszyć mu przy posiłku. Zeszłam na dół i bez słowa usiadłam przy stole. Nawet na niego nie patrzyłam, nie umiałam, pękłabym wtedy. To wszystko przez jego spojrzenie i te błękitne tęczówki
  - Smacznego - rzucił siadając naprzeciwko mnie
  - Dziękuje, nawzajem - pusto wpatrywałam się w talerz
  - Julia?
  - Tak? - uniosłam wzrok napotykając jego głębokie oczy
  - Coś się stało?
  - Wszystko dobrze, nie przejmuj się - wymusiłam uśmiech
  - Hmm - mruknął - A może wybierzemy się dzisiaj razem na miasto na obiad?
  - Odpada, jestem umówiona z Hazzą na zakupy - posmutniałam
  - Rozumiem - kiwnął głową, ale wydawał się jakiś niepewny - To może kolacja?
  - Niech będzie - przytaknęłam - O której?
  - 19? - uniósł jedną brew
  - I jeszcze że tak zapytam to jakby randka? - zagryzłam dolną wargę
  - Można by tak powiedzieć - zaśmiał się - Stare lata wracają, cieszysz się?
  - Bardzo! - czułam jak się rumienię - Pójdę na górę, muszę wziąć parę rzeczy zanim wyjdę a Styles zaraz tu będzie - wstałam od stołu - A i dziękuje, smaczne było - posłałam mu uśmiech zanim zniknęłam na schodach.
Wbiegłam na górę prosto do swojej sypialni i rzuciłam się na łóżko. Byłam prze szczęśliwa, to było coś cudownego. Najpierw ta rozmowa z Holly a teraz to, czego chcieć więcej? Miałam nadzieję że nikt i nic nie będzie w stanie zniszczyć mi tego wspaniale zapowiadającego się dnia. Widząc na ekranie mojego telefonu wiadomość od Harry'ego z treścią że już jest pod domem, pośpiesznie chwyciłam torbę, portfel i parę innych drobiazgów. Zbiegłam na dół. Tam też znowu wpadłam na Niallera.
  - Do zobaczenia potem - pocałowałam go w policzek wychodzących do przedpokoju
Tam założyłam converse za kostkę i ciepłą zimową kurtkę. Opuściłam dom od razu zatrzymując się przed lokowatym. Złapał mnie za ramiona dziwnie mi się przyglądając. Również zaczęłam lustrować go wzrokiem, jednak on wygądał perfekcyjnie jak zawsze.
  - Coś nie tak? - w końcu się odezwałam - Możemy iść, serio
  - Twoje włosy...one są mokre. Nie zamierzasz nic z nimi zrobić? Co się tak cieszysz? - próbował mnie ogarnąć potrząsając moimi ramionami
  - Wszystko ok. Zapomniałam o nich. Poczekaj sekundę - puściłam mu oczko wracając z powrotem do mieszkania

* godzinę później * 

Razem jeździliśmy ogromnym wózkiem po całym sklepie, kolejno wrzucając do niego potrzebne nam rzeczy. Napełniony był już niemalże po same końce a chłopcy twierdzili że wciąż nie mamy połowy rzeczy. Kolejno czekał na nas dział alkoholowy, czyli coś co według nich było najważniejsze. Poczekałam przed zajmując już kolejkę przy kasie ponieważ była ona przeogromna. W ogóle nie czułam tej sylwestrowej atmosfery, świątecznej tak samo. Bez rodziców to nie to samo. Czas dłużył się i dłużył. Co minutę byłam coraz bliżej kasy i niecierpliwie czekałam na chłopaków. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu, zdążyłam się zorientować że to Harry widząc jego duże dłonie. Pośpiesznie odwróciłam się w jego stronę. Nachylił się tak, że o mało nasze usta nie 'spotkały się'. Przestraszyłam się ale on nie chciał mnie puścić. Nie powinien się tak zachowywać zwłaszcza w sklepie, gdzie jest mnóstwo ludzi.
  - Harry - próbowałam go odepchnąć - Przestań
  - Coś nie tak? -wypuścił mnie z uścisku
  - Zastanów się nad tym co robisz - przewróciłam oczami zaczynając wykładać rzeczy na taśmę
  - Przepraszam. A wpadniesz do mnie?
Nie odpowiedziałam ale chyba domyślił się że oznacza to 'tak, no jasne'.
Czekając poza kolejką usiadłam na ławce i wyjęłam z torebki mój telefon, tam czekało na mnie kilka nowych wiadomości od...Nialla. Uśmiech mimowolnie wkradł mi się na usta. Musiałam wtedy dziwnie wyglądać, ale nie obchodziło mnie to. Rozglądając się na boki faktycznie, ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę a to tylko z powodu że uśmiecham się do telefonu. Kilka metrów dalej stał Preston, ochroniarz chłopców. Ktoś w końcu musiał czuwać nad ich bezpieczeństwem. Znów odcinając się od świata, spojrzałam na wyświetlacz i otworzyłam nowe wiadomości sms.

pierwszy
"Już nie mogę doczekać się dzisiejszego wieczoru. Ubierz się ładnie x"
drugi
"Żałuje że nie pójdziemy razem na tegorocznego sylwestra, ale nie mogę już zmienić planów. Przepraszam że tak wyszło. Nie chce aby Holly zrobiło się przykro, to dobra dziewczyna. Musze przygotować ją na pewną rozmowę. Już wiem czego chce."
trzeci
"Wynagrodzę Ci te sześć miesięcy."

Więcej nie udało mi się odczytać. Harry i Louis  zdążyli już dołączyć do mnie wraz z zakupami.
  - Czego znowu się tak cieszysz? - spytał jakby wścipsko Hazz
  - Nie licz na to że Ci powiem. Idziemy już? Jeśli zapraszasz mnie do siebie to szybko. O 18 muszę wrócić - puściłam mu oczko wstając z miejsca
  - Musisz wrócić? Czemu? Miałem nadzieje że zostaniesz dużej - szedł za mną ciągnąc wózek
  - Nie dziś - śmiałam się pod nosem chowając telefon do torebki

Siedziałam na tyłach samochodu czekając aż w końcu odwieziemy Louisa i zajedziemy do domu Harry'ego. Dziś po raz pierwszy miałam zobaczyć jego mieszkanie a za razem miejsce tegorocznego sylwestra. Po 30 minutach od wyjechania z centrum byliśmy na miejscu. Dom ogrodzony był wysokim murem tak że nie można było zobaczyć go z ulicy. Zanim zdążyłam opuścić auto Harry już otworzył mi drzwi.
  - Wejdź do środka, ja wniosę zakupy - uśmiechnął się
  - Pomogę Ci - zaoferowałam
  - Nie trzeba, nie będziesz nosić. Rozgość się w salonie i wybierz jakiś film. Zaraz do Ciebie dołączę - pchnął mnie do przodu - Nie krępuj się, nikogo tam nie ma
Niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Rozglądając się po posiadłości jedynie słyszałam szeleszczące kamyki pod moimi stopami. Bardzo mi się tu podobało, tak cicho. Nim się zorientowałam znalazłam się już pod drzwiami. Pchnęłam je do przodu w ten sposób ukazując sobie bogato wyposażony przedpokój w domu Harry'ego. Weszłam do środka uprzednio wycierając buty o małą, ciemną wycieraczkę. Światła włączyły się automatycznie. Byłam w pełnym zachwycie...dziewiętnastolatek mieszkający w takim domu, to coś co nie mieści się nawet w głowie. Po otrząśnięciu się zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na jednym z wieszaków w szafie. Poszłam do przodu, przede mną były jeszcze jedne drzwi. Otworzyłam je wchodząc do ogromnego salonu. Po mojej prawej stronie było przejście do prawdopodobnie kuchni i jadalni, a po przeciwnej do łazienki. Mówiąc do siebie pod nosem szłam przed siebie, do wyznaczonego celu. Ogromnego telewizora na ścianie. Mnóstwo płyt znajdowało się tuż koło niego. Trochę czasu zajęło mi aż wybrałam odpowiedni. Jak zwykle była to jakaś komedia romantyczna. Włożyłam płytkę do odtwarzacza i czekałam na Stylesa. Po chwili zgasło światło a za sobą usłyszałam kroki. Wiedziałam że to loczek więc tylko uśmiechałam się pod nosem. Kiedy pojawił się przede mną byłam w nie małym omiemaniu. W jednej dłoni trzymał dobre wino a w drugiej kilka małych świeczek.
  - Harry co ty robisz? - spytałam patrząc jak je podpala i ustawia na stoliku przed sofą
  - Klimatyczny nastrój - zaśmiał się
  - Nie trzeba naprawdę
  - Trzeba trzeba - uśmiechnął się
  - Jesteś nienormalny - odwzajemniłam gest
Po odpowiednich przygotowaniach chłopak zasiadł koło mnie przykrywając nas ciepłym kocem i podając mi lampkę wina. Zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen.
  - Za miły wieczór? - zaczął
  - Za miły wieczór - powtórzyłam za nim
Po skosztowaniu wina w końcu mogliśmy puścić film. Nadal było odrobinę zimno. Jakże mądry Harry zapomniał o ogrzewaniu. W związku z tym przystałam na jego propozycję. On otulił mnie swoim ramieniem a ja oparłam głowę w zagłębieniu jego szyji. Mimo tego że był sporo większy ode mnie, zadbał o to aby było mi jak wygodniej. Towarzyszyła nam piękna woń ulatniająca się z małych, palących się już świeczek.

Dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie w dodatku po wypiciu całej butelki wybornego wina polepszyły nam się humory. Włączyliśmy kolejny film zapominając o uciekającym czasie. Jednak Harry nie zamierzał koncentrować się na oglądaniu go. Powoli i spokojnie zaczął muskać moją szyje aż w końcu mocno się w nią wssysał po chwili zostawiając w jednym miejscu zapewne nie małą malinkę. Przejechałam po niej jednym palcem przygryzając dolną wargę. On tylko słodko się uśmiechał. Wiedziałam że grał tylko takiego grzecznego, na prawdę jest dużo, dużo odważniejszy co do takich spraw. Skąd to wiem? Nie znam go od dziś. Jest w tym prawie tak dobry jak Niall...no właśnie Niall.
  - Boże! - szybko podniosłam się z miejsca - Styles! Która godzina?! - zaczęłam chodzić po pokoju w tą i z powrotem
  - Przed dwudziestą- przeciągnął się
  - Co?! Muszę wracać! Co ja zrobiłam?! - nerwowo złapałam się za głowę
  - Jest ciemno, to niebezpieczne a nie mogę Cię podwieźć- podniósł się aby mnie zatrzymać
  - Nie szkodzi, muszę. Przepraszam i dziękuje za miły wieczór - pocałowałam go w policzek kierując się w stronę drzwi
  - Julia! - krzyknął za mną
  - Do jutra Harry - odwróciłam się machając do niego na pożegnanie.
Nie trzeźwo myśląc w tym momencie w przedpokoju wzięłam moją torebkę, zaciągnęłam buty i pędem wybiegłam z mieszkania przyjaciela. Biegłam wciąż przed siebie, na szczęście kojarzyłam drogę. Wszystko utrudniał mi śnieg i panująca na zewnątrz ciemność. Nie było to przyjemne, ale w tym momencie nic więcej się nie liczyło. Za wszelką cenę chciałam jak najszybciej dotrzeć do domu Niallera. Byłam zdruzgotana. Wiem jak bardzo zależało mu na tej kolacji, z resztą mi też. A teraz? Teraz go zawiodłam świetnie bawiąc się z Harrym.
Po upływie 15 minut byłam na miejscu. Drzwi na szczęście były otwarte. Zrzuciłam buty z nóg i po cichu weszłam do środka. Od razu rzuciła mi się w oczy blond czupryna. Był salonie. Czekał. Podeszłam go od tyłu, usłyszał mnie. Wstał więc z kanapy zbliżając się tak, że stanął przede mną dopiero gdy oparłam się o ścianę. Jedną ręką oparł się o ścianę na wysokości mojej głowy a drugą odgarnął włosy z mojej twarzy. Od razu poczułam siny zapach alkoholu. Rozejrzałam się po pokoju. Faktycznie. Na stole w salonie stała otwarta butelka wódki, upita więcej niż połowę. Zaniepokoiło mnie to a za razem w moich oczach pojawiły się łzy. Było mi cholernie przykro. Zraniłam go. Teraz przeniosłam wzrok na jego tęczówki. Czerwone, zaszklone. Nie wytrzymałam, łzy pociekły po moich policzkach. Wytarł je kciukiem.
  - Przepraszam Niall. Nie chciałam - szlochałam
  - Zapomniałaś aż tak dobrze bawiłaś się z Harrym - prychnął
  - Nie to nie tak - próbowałam się jakoś obronić
  - To on to zrobił? - spojrzał na malinkę
Zrobiłam się cała czerwona. Spuściłam wzrok.
  - Patrz na mnie - podniósł mój podbródek - To on, tak?
  - Tak, ale...
  - Ok rozumiem. Możesz iść do siebie - przerwał mi ustępując mi drogę
  - Mogę Ci wszystko wyjaśnić, proszę wysłuchaj mnie
  - Nie lubię gdy ktoś mnie okłamuje - powiedział przez zęby - Chciałem dobrze. Tyle Ci pomogłem, tyle zrobiłem. A Ty? Twoje zachowanie nie jest fair. Chyba nie dojrzałaś na drugą szansę Julio. To jednak nie jest czas na takie decyzje. Przykro mi. Nie ważne, że nie chciałaś. Stało się i już się nie odstanie. Zawiodłem się na Tobie.
Odszedł pozostawiając mnie samą, zapłakaną. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie miałam na nic siły. Usiadłam na kanapie użalając się nad sobą. I co dalej?


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
CZEŚĆ!
Jestem z siebie dumna. To najdłuższy rozdział jaki dotychczas udało mi się napisać.
Mam nadzieję, że warto było tyle czekać? Jak się podoba?

NOWY ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- NOWY ASK

wasza @yep_Nialler do następnego <3