*oczami Nialla*
Poszedłem do łazienki i porządnie przemyłem sobie twarz zimną wodą. Miałem nadzieję że dzięki temu choć trochę się ogarnę i podołam się na rozmowę z przyjaciółką. Musieliśmy sobie coś wyjaśnić. Zanim jeszcze zszedłem na dół wróciłem do sypialni aby zdjąć z siebie eleganckie ubrania które założyłem na planowaną kolację a włożyłem wygodne dresy, luźną koszulkę i bluzę czyli coś w czym czułem się najlepiej. Nie wiedziałem jeszcze wtedy co jej powiem i w jakim stanie ją zastanę. Bałem się że i ja również ją zraniłem. Wziąłem się w garść i zrobiłem to. Już po chwili byłem na parterze. Od razu napotkałem na sobie wzrok dziewczyny. Chciała wstać, uciec ale zatrzymałem ją.
- Julia porozmawiajmy - powiedziałem spokojnie aby nie wzięła tego za rozkaz
- O czym ty chcesz rozmawiać? Jeszcze przed chwilą nie chciałeś mnie wcale słuchać! Co z Tobą? Nagle zrobiło Ci się źle? Zacząłeś myśleć? Niall ciągle się kłócimy...nie wychodzi nam. Czemu powiedz czemu tak się dzieje? Ranimy się i cierpimy tak samo - te słowa mocno we mnie uderzyły
- Myślę że wciąż oboje mamy pewne zahamowania których trudno nam się pozbyć. Minie sporo czasu zanim uświadomimy sobie co tak na prawdę od siebie oczekujemy.
- "Nie przeszkadza Ci mój ból, który towarzyszy mi na co dzień? Nie umiem się pozbierać kiedy Ty się oddalasz. Pamiętasz? przyjaciele na całe życie. Obiecaliśmy sobie to, więc błagam nie odchodź. zostań ze mną".
- Ale czy my chcemy tylko i wyłącznie przyjaźni? Ciągnie nas do siebie, ale są osoby drugie które jednak nas powstrzymują.
- Nie powinno tak się dziać - pokiwała głową - Nie chce żebyśmy rozchodzili się w swoje strony
- Twierdzisz, że jak jesteśmy razem to Cię ranie, ale jak jesteśmy osobno...cierpimy tak samo. Julia to nie ma sensu, odpuśćmy sobie.
- Niall... - wzdychnęła
- Nie widzę innego wyjścia - złapałem ją za nadgarstki - Ale nie martw się. Mimo wszystko pomogę Ci odzyskać brata. Po sylwestrze wrócimy do Irlandii choć na tą chwilę i zabierzemy go od NIEGO.
- Czyli poddajesz się? Nie zależy Ci? Nie chcesz powalczyć? - mówiła ze łzami w oczach
Moje serce pękło. Dziwna gula w gardle zadrżała. To bolało. Tak, czułem jakbym właśnie ją tracił i tak też chyba było. Dawno nie czułem się tak okropnie. Jeszcze dziś rano myślałem...myślałem że wszystko będzie już dobrze i ponownie będziemy szczęśliwi razem. To dziwne bo sami na to wpływamy. Sami to psujemy. Może przeznaczenie chce inaczej?
- Niall? - jakże delikatny głos wyrwał mnie z przemyśleń
- Przepraszam - powiedziałem starając się aby brzmiało to jak najbardziej pewnie - Chyba nie dane jest być nam razem
- Mówią że dwa razy nie wchodzi się do tej rzeki może dlatego? - spuściła głowę - Tylko błagam nie unikajmy się teraz.
- Będzie dobrze obiecuję - potarłem kciukami jej dłonie
- Nie lubię gdy ktoś to mówi kiedy dobrze wiem że tak nie będzie. Ja nie mam siły. Nie dam rady patrzeć na Ciebie codziennie, wiedząc że się poddaliśmy...po raz drugi. Niall ja...ja pójdę nocować najprawdopodobniej do Harry'ego dobrze? Nie masz nic przeciwko? Tak będzie dla nas lepiej - spojrzała z bólem w moje zaszklone oczy - Jeśli będziesz czegoś potrzebował na przykład rozmowy to dzwoń. Bardzo chętnie wpadnę - starała jak najszczerzej się uśmiechnąć
- Zapamiętam - wytarłem kciukiem jej mokre policzki - Czyli to już koniec? Wszystko?
- Tak myślę że tak. Nie przedłużajmy - przytaknęła
Na raz mocno się w siebie wtuliliśmy wylewając ostatnie krople łez. Czułem jakbyśmy żegnali się już na zawsze. Ponieśliśmy porażkę. Nie daliśmy rady z przeciwnościami jakie kładł pod nogi nam okrutny los. Oboje nie jesteśmy jeszcze dość silni, potrzebny jest czas. Oderwała się od mojego torsu ostatni raz spoglądając w moje tęczówki. Uśmiechnęła się. Nie spodziewałem się tego ale cieszyło mnie to. Był to znak że doskonale sobie poradzi...przynajmniej miałem taką nadzieję. Odprowadzałem ją wzrokiem do schodów tam zatrzymałem ją jeszcze na chwilę.
- Kiedy pojedziesz do niego?
- Prawdopodobnie jeszcze dziś - odwróciła się przez ramię
- Jest późno - powiedziałem patrząc na zegarek który wskazywał chwilę przed dwudziestą drugą
- Poradzę sobie, nie jestem małym dzieckiem - zaśmiała się - Nie martw się
I tyle...zniknęła gdzieś na górze schodów. Usłyszałem tylko trzask zamykanych drzwi do 'jej' pokoju. Kamień spadł mi z serca. Porozmawialiśmy o tym jak na prawdę dojrzali ludzie. Postanowiłem poczekać w salonie aby jeszcze ten jeden raz pożegnać się gdy będzie już 'przeprowadzała się' do mojego przyjaciela.
*oczami Julii*
Doprowadzając się do najlepszego stanu w końcu zdałam się na wykręcenie numeru do Harry'ego. W głębi serca miałam nadzieję że jeszcze nie śpi ani nie jest zły za to że po prostu sobie wyszłam. Odebrał po 3 sygnałach.
- Co jest? - spytał dość przyjaznym głosem więc wywnioskowałam że wszystko jest ok
Szlochnęłam.
- Harry zechciałbyś mnie teraz widzieć i...
- Tak jasne wpadaj, coś się stało? - przerwał mi
- ...i przez najbliższe kilka dni? - dokończyłam
- CO?!
- Boże chłopie! Czy mogłabym u Ciebie trochę pomieszkać? - przewróciłam oczami
- Niall wyrzucił Cię z domu?
- Nie. Sama tak postanowiłam bo tak będzie dla nas lepiej. Nie wnikaj w szczegóły dobrze?
- No jasne i tak możesz być u mnie ile tylko zechcesz. Przyjechać teraz po Ciebie? - zaproponował
- Możesz prowadzić?
- Tak czuje się już dobrze. Z resztą to bliski kawałek drogi
- Dobrze w takim razie bądź za godzinę. Do zobaczenia - rozłączyłam się
Rzuciłam komórkę gdzieś na pościel i od razu przeszłam do pakowania swoich rzeczy, których nie było tak mało. Czułam jakbym wyjeżdżała gdzieś daleko i zostawiała tutaj wszystko co miałam. W mojej głowie panował straszny mętlik. Ciągle zbierało mi się na płacz ale musiałam być silna. Wierzyłam że jeszcze kiedyś będzie dobrze.
Minęło czterdzieści pięć minut zanim byłam do końca spakowana. Do przyjazdu Stylesa zostało mi piętnaście minut. Wszystkimi swoimi siłami zniosłam na dół swoje walizki ku mojemu zdziwieniu zastając tam Niallera. Nieśmiało się uśmiechnęłam siadając koło niego.
- W zasadzie to czemu do niego jedziesz?
- Nie możemy robić sobie nadziei napotykając się na siebie każdego ranka, południa i wieczoru to nie wpłynęło by dobrze na nasze zapomnienie o tym co nas łączyło - sama nie wierzyłam w to co mówiłam - Nie rozmawiajmy już o tym. Nie jest to łatwe zapewne dla nas obojga.
- Oj nie jest. Ja jako chłopak czuje się fatalnie. Dobrze że Ty jakoś sobie radzisz. Nie chciałem Cię zranić a tym bardziej złamać serca.
- Ale zdajesz sobie sprawę z tego że po części to właśnie się stało? Uświadomiłeś mi naszą porażkę i poddanie się w walce o szczęśliwe życie razem. To boli, bo to nie musiało się tak właśnie skończyć. Nie kłóciłam się bo to nie ode mnie zależy. Chcę dać Ci swobodę podejmowanych decyzji ponieważ jesteś dla mnie bardzo ważny.
- Jesteś wspaniałą osobą. To nie jest koniec - spojrzał mi w oczy - Dajmy sobie czas. Jeśli będę gotowy poczekam na Ciebie tyle ile będzie trzeba. Zobaczysz kiedyś nam się uda - splótł nasze dłonie
- Mówisz tak jakbyś był tego pewny. Niall będę o Tobie myślała. Przyjadę jutro, pojutrze i jeszcze kiedy będzie trzeba. Po prostu noce będziemy spędzali zdala od siebie. Ufam Ci że nie będziesz inny gdy nie będzie mnie obok Ciebie
- Postaram się Cię nie zawieść. A teraz leć. Harry już chyba jest - rzucił przenosząc wzrok za okno
- Pomożesz mi z walizkami?
- Jasne, chodźmy! - powiedział entuzjastycznie
*oczami Nialla*
- Do zobaczenia jutro - dziewczyna stanęła na palcach aby szepnąć mi do ucha
- Do zobaczenia - powtórzyłem lekko muskając ustami jej policzek
*oczami Julii*
- Przestań rozpaczać. On robi nie potrzebne szopki. Serio myślisz że dał wam czas? Przecież ta Holly kompletnie zawróciła mu w głowie!
- Nie mów tak Harry - przewróciłam oczami
- Ja po prostu nie chcę aby on Cię zranił, nie rób sobie nadzieji mała
- Przestań! O co Ci do cholery chodzi?!
- Za bardzo mu ufasz - zaśmiał się pod nosem
- Znam go dłużej niż Ty, więc nie wiem do czego dążysz.
- Ale to nie Ty przebywałaś z nim przez ostatnie lata, nie wiesz jaki on teraz jest. Lecisz na opinii sprzed 3 lat, kiedy był jeszcze twoim grzecznym i ułożonym Horankiem. Julia czas zacząć trzeźwo myśleć - pstryknął mi palcami przed oczami
Wzdychnęłam tylko...a może on miał racje? Może Niall tylko gra takiego zdruzgotanego a tak naprawdę robi to wszystko dla Holly? Ale z drugiej strony po co zapraszałby mnie na tą piepszoną kolacje?
- Ja nie chce tak żyć - powiedziałam dość cicho, ale Styles usłyszał to
Natychmiast zatrzymał samochód co mnie trochę przestraszyło. Czułam się jak w jakimś filmie...jakimś głupim dramcie...miłosnym dramacie. Zdenerwował się. Mocno zacisnął ręce na kierownicy patrząc wciąż przed siebie. Bałam się cokolwiek powiedzieć, odezwać się. Głośno oddychał. Wiedziałam że jesteśmy blisko jego domu, dobrze znałam tą drogę. W około były same drzewa...ciemność. To wszystko sprawiało że w mojej głowie pojawiały się dziwne myśli.
- Harry? - spróbowałam ożywić atmosferę w samochodzie
Nie zareagował.
Położyłam moją ciepłą dłoń na zimnej skórze jego ramienia.
Drgnął.
Na sam mój dotyk.
Potem wreszcie na mnie spojrzał.
- Nigdy więcej tak nie mów - powiedział półszeptem
Po moim ciele przeszły ciarki. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego...dotkniętego przez jakieś słowa. To Harry Styles, złamałam go tym co powiedziałam?
- Ale
- Proszę Cię, nigdy nie mów że nie chcesz żyć! - uderzył w kierownicę przerywając mi - Nie można tak. Cokolwiek by się działo...
- Przepraszam - spuściłam głowę
- Nie przepraszaj, zapamiętaj - odparł i po chwili znów odpalił silnik abyśmy mogli dojechać do domu
Poczułam się dość dziwnie, poczułam że komuś naprawdę na mnie zależy, ale nie chciałam uświadamiać sobie tego że tym kimś może być Harry.
Parę minut później byliśmy już na miejscu. Zajęłam jeden z wolnych gościnnych pokoi, których w domu Stylesa nie brakowało. Nie był typem samotnika, nie lubił mieszkać sam. Często przebywał poza domem lub to ktoś zostawał u niego. Podobało mi się tu. Zostawiając swoje rzeczy postanowiłam zejść na dół aby dopytać Harry'ego o wszelkie szczegóły mojego pobytu w jego domu. Idąc po schodach zorientowałam się że chłopak rozmawia z kimś przez telefon. Nie chcąc mu przeszkadzać zatrzymałam się na chwilę. Nie chciałam podsłuchiwać, ale mówił tak głośno że było to nie uniknione.
- Tak Julia jest już u mnie, zostanie na trochę. Zadowolona?
Cisza...
- Jesteś moją dłużniczką. Nie chciałem tego robić. Cierpią.
Znów cisza.
- Jesteś bez serca. Pa
Potem już tylko usłyszałam dźwięk odkładanego telefonu na stół na stół na znak że zakończy rozmowę. Kto to mógł być? Holly? Oby nie...
"Przybierając" sztuczny uśmiech, jak gdyby nigdy nic zbiegłam na dół.
- Na pewno nie masz nic przeciwko, że tu jestem? - spytałam siadając obok niego
- Na pewno - uśmiechnął się - A Ty i Niall...czy się pokłóciliście?
- Prosiłam Cię o coś - przewróciłam oczami - Ale nie nie pokłóciliśmy się. Jest dobrze
- Cieszę się - odparł - Coś Ci potrzebne?
- Hmm, gdzie jest łazienka? Poszłabym się już wykąpać
- Drugie drzwi na prawo - puścił mi oczko - Czyste ręczniki masz w szafeczce
- Okej dziękuje
*oczami Harry'ego*
Nagle usłyszałem dźwięk wiadomości i nie był to mój telefon. Obok mnie leżał iPhone Jul, prawdopodobnie wypadł jej i się wcale nie zorientowała. Wziąłem go do ręki odczytując sms. Był od Niallera, zaśmiałem się pod nosem. Nie wiem co mnie podkusiło ale odpisałem i to w nie za miły sposób. Głupia zazdrość dała się we znaki.
- Harry widziałeś może mój telefon?! - usłyszałem wołanie z góry
*wiadomość wysłana*- Tak jest tutaj. Spokojnie - odkrzyknęłem łapiąc się za głowę
Co ja najlepszego zrobiłem...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZEŚĆ! WRÓCIŁAM!
W KOŃCU! PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGI CZAS!
mam nadzieję że was nie zawiodłam :)
Dziękuje za wszystko, jesteście wspaniali!
za komentarze, obserwowanie i za wejścia<3
za komentarze, obserwowanie i za wejścia<3
jak widzicie pojawiła się ankieta!
czytasz? - klikaj TAK
ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK
wasza @yep_Nialler