niedziela, 27 października 2013

~Rozdział 15~

*oczami Julii*

Niall od razu poderwał się z miejsca i wyszedł do przedpokoju. W swoim głupim zwyczaju miał nie zamykanie drzwi frontowych, co na pewno nie jest dobre dla jego bezpieczeństwa. Zawsze o tym zapominał. Często wspomina, że to przez częste mieszkanie w hotelach. Ale co to ma do rzeczy skoro nawet tam musi je zamykać?
Przysłuchiwałam się głosom z korytarza. Rozmawiał z kimś , jednak na tyle cicho że nie byłam w stanie rozpoznać kim jest ta druga osoba. Bałam się, że może to być Holly, a wtedy wszystko spiepszyło by się na nowo. Nie chciałam tego. Była ostatnią osobą jaką chciałam widzieć w tym momencie. Nienawidzę suki. Powinna nigdy nie pojawić się na mojej drodze.
Po chwili moim oczom ukazało się 5 sylwetek - Niall, Liam, Zayn, Louis i...ledwo trzymający się na nogach Harry. Podniosłam się na łokciach do pozycji siedzącej i wpatrywałam się na nich z niedowierzaniem. Na ich twarzach nie dało się zauważyć uśmiechów lecz ponure miny. Pustym wzrokiem patrzyli się wprost na mnie. Zmarszczyłam brwi i obejrzałam się za siebie bo być może to jednak nie ja byłam obiektem ich spojrzeń.
  - Clark - zwrócił się do mnie po nazwisku Louis - Co Cię podkusiło? Co Ty najlepszego chciałaś zrobić?! Pomyśl czasem! Przez Ciebie mogło dojść do tragedii! Mogliście oboje zginąć! Zachowujesz się tak nie dojrzale. Jak jakaś głupia, zdesperowana nastolatka!
  - Louis! - wtrącił Niall
  - Horan zamknij się! Niech wie co narobiła! - podniósł głos - Nie obchodzą mnie tu żadne tłumaczenia. Myślałem że jesteś porządną dziewczyną. Chłopakowi zależy, wiem to. Więc przestań zachowywać się jak dziecko. Płaczem nic nie załatwisz, nikt nie będzie się nad Tobą litował przez całe życie.
  - Nie wiesz jak jest - powiedziałam przez zęby
  - Wiem, znam Nialla bardziej niż Ty - odparł pewny siebie
  - Nie chodzi o to, nie o niego! - krzyczałam
  - To o co? No proszę - skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej
  - Wiesz jak się czuje osoba która kilka miesięcy temu straciła rodziców? Wiesz jak się czuje prawie zgwałcona dziewczyna? Czy znasz to uczucie gdy po osiemnastu latach dowiadujesz się o swoim bracie? Bracie który jest przetrzymywany przez kogoś złego? Kogoś kto chce skrzywdzić nas oboje? Wiesz?! Nie wiesz! Więc nie masz prawa mnie tak osądzać! - powiedziałam coś czego nie chciałam - Przepraszam muszę ochłonąć - wstałam z miejsca wychodząc do ogrodu
Usiadłam na płotku podkulając nogi pod brodę, było bardzo zimno. Znów płakałam. Było mi przykro. Nigdy nie sądziłam że usłyszę coś takiego od jak mi się wydaje bliskiej osoby. Słowa Louisa bardzo mnie zabolały. Ale rozumiem to. Nic przecież nie wiedział.

*oczami Nialla*

Nie wiedziałem co powiedzieć. Słowa Louisa wychodziły z niego tak jakby nic go nie obchodziło i jakby nie przejmował się uczuciami innych. Znam go dobrze, wiem że ma swój charakterek ale nigdy nie pomyślałbym że będzie w stanie zrobić komuś takie wyrzuty sumienia. Nie wiem co go do tego podkusiło. Nie mam też prawa mieć do niego pretensji, miał trochę racji. Zaraz po tym jak Julia wybiegła z mieszkania nastała niezręczna cisza, a Tomlinson stał jakby zaczarowany. Nie spodziewał się tego czym obroniła się Julia, nikt nie wiedział o tym wszystkim oprócz mnie. Jestem pewien że nawet nie chciała tego mówić.
  - Pójdę do niej, czekajcie - rzuciłem
Wyszedłem na ogród, było ciemno i zimno, ale szukanie dziewczyny zajęło mi zaledwie kilka sekund. Serce zabolało mnie gdy zobaczyłem ją i usłyszałem jej płacz.

  - Julia! - podbiegłem do niej
  - Niall ja już dłużej tak nie moge, nie dam rady - złapała się za głowę
  - Dasz radę, bądź silna - objąłem ją mocno ramieniem
  - Boję się, że Cię stracę - spojrzała prosto w moje oczy
Fala gorąca przepłynęła przez moje ciało. Zrobiło mi się tak cholernie miło. Nie sądziłem, że usłyszę to tak szybko. Chcę ją wspierać i ciesze się, że ona zaczyna to doceniać. Wiem, że ciągle nawzajem się ranimy i przez to teraz uczymy się ufać sobie ponownie. Budujemy wszystko na nowo, a po chwili znów spadamy na sam dół, ale nie chcę się poddać. Wiem, że damy sobie radę. Nie zostawie jej. Nie teraz gdy razem tyle przeszliśmy.
  - Nie bój się, nie masz czego - uśmiechnąłem się szeroko - Nie popełnie tego błędu drugi raz
  - Dziękuje, dziękuje że mnie uratowałeś. Nie zapomnę tego do końca życia. Nie wiem jak mogłabym Ci się odwdzięczyć - wtuliła się w mój tors
Potarłem dłonią jej plecy, cała drżała. Martwiłem się. Była moim małym słoneczkiem. Kiedyś obiecałem jej rodzicom, że choćby nie wiadomo co się działo zaopiekuje się nią. Czasem myślę sobie, że oni wiedzieli że coś może się im stać. Może nawet wiedzieli o NIM?
  - To było moim obowiązkiem, nie obchodziły mnie konsekwencje, ale porozmawiamy o tym później, chodźmy do środka, zamarzniesz zaraz. - powiedziałem cicho
Gdy tylko znaleźliśmy się w salonie, Louis'owi od razu zrzędła mina. Nastała niezręczna cisza, chyba było mu głupio. Napotkali na sobie swój wzrok, jednak Julia zaraz po tym spuściła głowę. Wciąż trzymałem ją przy sobie. Bałem się, że po prostu zaraz się rozpadnie.
  - Ja, ja muszę wam coś powiedzieć - odezwał się nagle Harry
  - Co jest? - spytałem
  - Lepiej usiądźcie i proszę wybaczcie mi to o czym się za chwile dowiecie
  - Do rzeczy - przewróciłem oczami, zasiadając na sofie
  - To wszystko stało się przeze mnie - jego oczy zaszkliły się - To ja rozpętałem te wszystkie akcje zazdrość między wami. Może to głupio zabrzmi ale współpracowałem z Holly.
  - CO?! - podniosłem głos
  - Zabierałem Cię Julio do siebie po to aby ona mogła spędzać więcej czasu z Tobą Niall, to nie było tak że się w tobie zakochałem. Jesteś dla mnie tylko przyjaciółką. Przez chwilę sądziłem że to jednak się stało, ale to było błędne uczucie.
  - Harry o czym Ty mówisz?! - Julia nie dowierzała
  - To nie wszystko. Niall pamiętasz tą głupią odpowiedź na sms, gdy Julia przyjechała do mnie na noc? To ja to napisałem. Musiałem zrobić wszystko żebyście się od siebie oddalili. Dopiero potem gdy przypomniałem sobie jaka jest Holly pomyślałem i zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę dopuścić do zbliżenia między wami. To zwykła suka, bawiąca się uczuciami innych. Nie mogłem dopuścić do tego aby Cię zraniła, bo byłem pewny że to zrobi. Mną kiedyś też się zabawiła. Nawet gdy spotykaliście się już, przespała się ze mną. Ciebie też chciała wykorzystać.
  - Żartujesz sobie?
  - Przepraszam - spuścił głowę - Wypiłem dziś bo inaczej nie powiedziałbym wam tego. Nie miałem złych zamiarów, wiedziałem że nie powinienem tego robić.
  - To dlaczego to robiłeś? - Julia spytała głośno przełykając ślinę
  - Jeszcze wtedy myślałem, że poczułem do Ciebie coś więcej, więc było to też korzyścią dla mnie - wzruszył ramionami - Przepraszam
  - To niedorzeczne!
Zdenerwowana dziewczyna wstała z miejsca, chciała uciec, ale Liam, zawsze gotowy do pomocy - który razem z Zaynem i Louisem - spokojnie oglądał to co się działo, złapał ją za ramię i nie pozwolił iść dalej.
  - Ludzie to co tu się dzieje to jakaś szopka! - wtrącił Malik - Nie jesteście dziećmi czas się ogarnąć i zacząć racjonalnie myśleć co dalej. Julia ma problemy, więc może nie kłóćmy się, wysłuchajmy jej i zacznijmy robić coś w kierunku aby jej pomóc. Przejmujecie się błachymi sprawami...miłosnymi. Wystarczy poczekać a sami, nie na siłę przekonacie się co tak na prawdę do siebie czujecie. Miłość przyjdzie sama. To nie jest w tej chwili waszym najważniejszym problemem.
  - Dobrze gada. Niall, Harry koniec tego tematu, jasne? Louis Ty też trochę dziś przesadziłeś - dodał Payne - Julia wróć na swoje miejsce i opowiedz nam co się dzieje. Pomożemy Ci.
  - Nie chce mieszać w to was wszystkich - pokiwała głową
  - Liam to nie jest dla niej łatwe, wiem o wszystkim. Poczekajmy jeszcze trochę - odezwałem się
  - Napewno?
  - Tak, proszę - dziewczyna uśmiechnęła się
  - Niech będzie - wszyscy przytaknęli
  - Harry dziękuje Ci że zdałeś się na odwagę i to wszystko nam powiedziałeś. Mam nadzieję, że zakończymy i zaczniemy ten i nowy rok bardzo dobrze. Impreza już niedługo, mamy się dobrze bawić, jasne? - spytałem entuzjastycznie
  - Tak będzie - zaśmialiśmy się
Tak na prawdę dzięki Malikowi zaczęliśmy myśleć o tym co my robimy. Faktycznie nasze zachowanie nie było dojrzałe, nie umieliśmy normalnie porozmawiać i szczerze sobie powyjaśniać kilka spraw. Jestem mu wdzięczny za toże zabrał tu swój głos.

*oczami Julii*

Obudziłam się na maxa wyspana, jak jeszcze nigdy od przyjazdu tutaj. Tą noc spędziłam sama, nie chcąc korzystać z 'oferty' Niallera, który zaproponował że będzie ciągle przy mnie. Martwi się o mnie rozumiem, ale nie jestem małą dziewczynką. Wczoraj do późnej nocy rozmawiałam z Zaynem i dało mi to dużo do myślenia. Pomógł mi zrozumieć kilka spraw i dziś czuję jakbym była całkiem inną osobą, mam inny pogląd na to wszystko co teraz się dzieje. Cieszę się, że tak wyszło. Wiem, że mogę liczyć z Malika i to bardzo mi pomaga, ponieważ rozmowa z nim otwiera mi szersze okno na świat...
Dziś nie miałam wcale ochoty wychodzić z łóżka, było tak ciepło i przyjemnie. Spod poduszki wydostałam telefon zastając jednego sms
                                                          Od: Sean
Cześć Jull! Już dziś się widzimy, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Zdążyłem nawet się stęsknić. Przepraszam, że się nie odzywałem ale mam strasznie dużo spraw na głowie. Już niedługo zaczynam semestr i musiałem nadrobić trochę informacji. Do zobaczenia! xx
Uśmiechnęłam się szeroko do telefonu i pośpiesznie odpisałam:
Już nie mogę się doczekać! xx
Odłożyłam telefon i porządnie się przeciągnęłam. Do imprezy sylwestrowej został jedynie jeden dzień - to już jutro wieczorem - a ja nadal nie czułam tej świetnej atmosfery, co chłopcy. Nie pocieszał mnie ten fakt, bałam się że nie będę potrafiła świetnie się bawić. Nagle do głowy przyszła mi jedna myśl. W planach Holly miała być towarzyszką Niallera, a ja Harry'ego...co teraz? No właśnie, nie wiem. Czy ona nadal jest gościem i pojawi się u Stylesa? Mam nadzieję, że nie. Po tym w jaki sposób chciała odbić mi Horana nawet nie chcę jej znać.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam przekonana, że to Niall bo raczej jeszcze nikt do niego nie przyszedł a tym bardziej nie pukałby do pokoju w którym się znajduje. Postanowiłam udawać, że śpię. Szybko przekręciłam się na drugi bok, już po chwili słysząc dźwięk naciskanej klamki i pierwsze kroki w pokoju. Nie mogłam przestać uśmiechać się pod nosem, ale jakoś musiałam się opanowywać. Poczułam jak materac łóżka lekko ugina się pod wpływem ciężaru Niallera. Czułam, że chłopak jest tuż za mną. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało kiedy lekko musnął wargami moje odkryte ramię.
  - Wstawaj śpiochu - szepnął mi prosto do ucha
Odkręciłam się w jego stonę i lekko uchyliłam powieki. Przywitał mnie uroczym uśmiechem, odwzajemniłam gest. Zobaczyłam, że ubrany jest zaledwie w szare spodenki do kolan.
  - Chodź tu do mnie - udostępniałam mu miejsce koło siebie
  - Mmm jaka propozycja - zaśmiał się, już po chwili kładąc się pod kołdrą - Jak się spało?
  - Bardzo dobrze - spojrzałam na niego
  - Bardzo dobrze bo sama beze mnie czy bardzo dobrze bo się wyspałaś?
  - To drugie głupku! - wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie ramieniem
  - Mam nadzieję - puścił mi oczko - Jakieś plany na dziś?
  - Chyba musimy pojechać po Seana na lotnisko
  - Harry się tym zajmie - odparł
  - To w takim razie chyba posiedzę w domu - udawałam smutną
  - Może wyjdziemy gdzieś...razem? - wpatrywał się w sufit
  -Tak, ale spójrz na mnie Niall
  - Nie mogę
  - Czemu? - zmarszczyłam brwi
  - Bo znowu stchórzę
  - Przestańńńń - zaśmiałam się, ale ten nie zareagował - Nialllll - przeciągnęłam
  - Lubię jak wymawiasz moje imię, wiesz?
  - Od kiedy Ty taki nieśmiały sie stałeś?
  - Odkąd próbuję robić wszystko jak kiedyś - uniósł jeden kącik ust - To jak? Spacer?
  - Jasne - uśmiechnęłam się - Która godzina?
  - Dochodzi trzynasta, śpiochu. Widzimy się na dole za godzinę, dobrze? - odparł
Przytaknęłam.
  - Będę czekał - pocałował mnie w policzek
Kiedy opuścił łóżko i pokój mocno wcisnęłam twarz w poduszkę ponieważ nie mogłam przestać się uśmiechać. Czułam, że wszystko zaczyna układać się na nowo.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
TAK UDAŁO SIĘ!
dziś pisałam dla was ten rozdział bo chciałam dotrzymać obietnicy 
- rozdziały będę dodawała co niedzielę -
mam nadzieję, że was nie zanudziłam :)
jutro mam sprawdzian z wosu a nic nie umiem

POSZUKUJĘ OSOBY KTÓRA ROBI SZABLONY NA BLOGA!
HELP!

ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK

wasza @yep_Nialler, do następnego xx 

niedziela, 20 października 2013

~Rozdział 14~

Biegłem ile sił w nogach. Każda sekunda była cenna. Bałem się, że nie zdążę. Bałem się, że stracę Julię na zawsze. W tamtej chwili nie myślałem racjonalnie, nie miałem nawet pomysłu jak ją uratować. Chciałem po prostu ją stamtąd zabrać. Przed oczami wciąż miałem widok z kamer, to okropne jak w jednej chwili poczułem że mój świat się wali. Kiedy  w końcu znalazłem się przy odpowiednim torze, zobaczyłem ją. Moje słoneczko. Stała zapatrzona wprost przed siebie - na czoło pociągu - a dłonie miała mocno zaciśnięte. Pojazd był coraz bliżej. Ludzie zaczęli krzyczeć, a ja? Stanąłem w miejscu nie wiedząc co robić. Usłyszałem za sobą głos Harry'ego, głośno krzyczał. Pociąg zaczął trąbić...to działo się tak szybko a ona wciąż stała w tym samym miejscu. Złapałem się za głowę głośno wzdychając. Jeszcze nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji. Musiałem uratować komuś życie, może nawet narażając swoje.
  - Styles przepraszam muszę to zrobić - rzuciłem - Trzymaj się - dodałem sam nie wierząc w swoje słowa
Kiedy pociąg było dosłownie 50 metrów od dziewczyny zacząłem biec, bardzo szybko biec. Musiałem to zrobić, nie widziałem innej opcji. W tamtej chwili bałem się o siebie i o nią. Przecież oboje mogliśmy zginąć. Zacisnąłem wargi przeklinając pod nosem. Nie było wyjścia. Skoczyłem czując powiew zimnego wiatru spowodowanego przed nadjeżdżający pojazd. Trąciłem Julię mocno ramieniem tym samym strącając ją z torów. Mój żołądek mocno się zacisnął kiedy poczułem uderzenie w nogę. Myślałem że to koniec. Jednak tak się nie stało. Oboje upadliśmy około 2 metrów dalej. Udało się. Żyjemy. Leżałem tuż obok Julii, moje serce biło jak szalone. Wciąż miałem zamknięte oczy. To co się przed sekundą stało było takie trudne do wyobrażenia, nie możliwe. Głęboko oddychając podniosłem się na łokciach, aby zobaczyć co z Julią. Zdawało mi się, że jest nie przytomna. Przestraszyłem się. Widziałem jak ludzie powoli zaczynają się do nas zbliżać, jednak Harry w porę zareagował i poprosił o zachowanie spokoju. Z powrotem przeniosłem wzrok na rudowłosą. Delikatnie musnąłem dłonią jej policzek, lekko otworzyła oczy. Była w szoku. Jej ciało było takie spięte.
  - Julia, wszytko dobrze? - palnąłem bez namysłu
Pokręciła głową.
  - Co jest? - spytałem
Nie odpowiedziała.
Widziałem jedynie jak łzy zaczynają spływać po jej policzkach. Moje serce kołotało, a ręce się trzęsły. Nie wiedziałem co dalej. Podniosłem się, nogi miałem jak z waty ale musiałem być silny. Schyliłem się i delikatnie uniosłem Julię. Musiałem stąd ją zabrać. Jak najdalej od tego przeklętego miejsca. Niosąc dziewczynę na rękach kiwnąłem do Stylesa aby podążył za mną. Kierowałem się w stronę samochodu. Nie chciałem czekać na służby typu policja, karetka które na pewno zostały już powiadomione.
Na dworze było coraz zimniej, a do tego zaczął padać mocny śnieg. Dziewczyna na moich rękach coraz bardziej dygotała. Tak cholernie się o nią bałem. Jest bardzo drobną osobą, pomyślałem że podczas gdy stratowałem ją moim ramieniem mogłem zrobić jej krzywdę.
Kiedy w końcu znaleźliśmy się w samochodzie, powoli położyłem ją na tylnych siedzeniach, przykrywając jej drobne ciało kocem który udało mi się znaleźć gdzieś w bagażniku. Potem sam zająłem swoje miejsce tuż obok Harry'ego. Nastała niezręczna cisza. Gdy tylko zamykałem oczy widziałem światła nadjeżdżającego pociągu, w głowie odtwarzały mi się te wszystkie krzyki. Wplątałem palce w moje wilgotne od śniegu włosy, nadal nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Dosłownie przed kilkoma minutami mogłem zginąć. Cieszę się że wyszło inaczej. Mam taką nadzieję, że skończyło się to dobrze dla nas obojga.
  - Co z nią? - z przemyśleń wyrwał mnie cichy głos Styles'a
Wzruszyłem ramionami.
  - Jedź Harry - odparłem głośno wzdychając
  - Do Ciebie? Do mnie?
  - Do mnie. Chcę mieć ją przy sobie - przeniosłem wzrok za okno - Zginęłaby przeze mnie, jestem za to odpowiedzialny
  - Jak sobie życzysz - odparł odpalając silnik
Znów odpłynąłem w swoich myślach. Czuje że cza­sem pow­ra­ca do mnie ta­kie dziw­ne prag­nienie niczym nie do­kończo­ny sen czy ut­ra­cona miłość. Nie wiem czego chcę. Już nigdy nie będę niczego pewny, nie po tym, co się stało. Będę bał się o każdego mojego bliskiego. Takie wydarzenia zostają w pamięci na zawsze i w pewnym stopniu odbijają się na psychice człowieka.
  - Kochasz ją? - Hazz znów się odezwał, najwidoczniej zobaczył że powoli się załamuje przez natłok myśli
  - Skąd to pytanie? - zmarszczyłem brwi
  - Niall - przewrócił oczami
  - Miłość nie jest na pokaz - pokręciłem głową - Po za tym myślę, że to nie odpowiednia chwila na taką rozmowę, ok?
  - Jak sobie chcesz
  - Chcę tylko abyś bezpiecznie zwiózł nas do domu
  - Niall - zaczął niepewnie spoglądając na mnie
  - Co?
 Zaczął się jąkać, jakby nie mógł się wysłowić.
  - Co się stało? - powtórzyłem
  - Nie, nie ważne - przymknął powieki i zacinął wargi
  - Harry widzę że coś jest nie tak
  - Jest, ale to trudne. Porozmawiamy o tym jutro jak Julia się obudzi. Przepraszam stary
  - Dobra, nie ma problemu - blado się uśmiechnąłem
Przez pozostały kawałek drogi cały czas obserwowałem Julię, nie wiem czy spała czy tylko udawała, ale wyglądała bardzo uroczo. Niestety w dalszym ciągu była cała sina, a najbardziej jej delikatne usta. Od czasu do czasu minimalnie zmieniała swoje położenie, nadal nie otwierając oczu. Chociaż to dawało mi jakieś znaki że nie doszło do żadnych złamań - nie marudziła, nie narzekała. Cieszyłem się że jest cała i zdrowa. Teraz pozostawało mi tylko czekać. Czekać i przekonać się czy jest w stanie po raz kolejny mi zaufać, bardzo mi na tym zależy. Nie chciałbym stracić kogoś tak wspaniałego. Znów popełniłem wiele błędów o mało co nie doprowadzając do tragedii i tym razem może to wszystko się skończyć. Rozumiem. Julia ma prawo być zawiedziona. Zraniłem ją i mam tego pewną świadomość. Zaakceptuje jej każdą decyzję.
  - Jesteśmy - Hazz zaparkował przed moim domem - Dasz sobie radę? - spojrzał na rudowłosą
  - Tak, spokojnie. Dzięki stary - uścinąłem jego dłoń - Do zobaczenia - chciałem już wyjść z samochodu ale zatrzymał mnie - Co jest? - obejrzałem się przez ramię
 - Jutro wieczorem przyjeżdża ten wasz Sean, pamiętaj o nim
 - A tak jasne - przytaknąłem - Cześć
Udało mi się jeszcze wyciągnąć Julię, nawet jej nie budząc. Była leciutka przez co było mi łatwiej.
Położyłem dziewczynę w mojej sypialni, nie chciałem aby tej nocy była sama. Miałem nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko. Odkąd pamiętam zawsze jej broniłem. Była moim oczkiem w głowie, nie dawałem nikomu zrobić jej krzywdy. Miała bardzo dobrych rodziców, ale czasem gdy dochodziło między nimi do kłótni przybiegała do mnie. Przy mnie zawsze czuła się bezpieczna, chociaż dzieli nas tylko rok różnicy. Nie miała dużo przyjaciół, była zamknięta w sobie, ale od czasu do czasu wyciągałem ją gdzieś do moich znajomych, nie lubiłem gdy zostawała sama w domu. Jeszcze wtedy nie miała pojęcia o swoim bracie...bracie bliźniaku. Zresztą ja też nie. Nikt nie wiedział - oprócz jej rodziców. Domyślam się jak ciężko było jej przyjąć to do wiadomości. Dowiadywanie się o swoim bracie po 18 latach, w dodatku w taki sposób, nie jest czymś przyjemnym. Cieszę się, że byłem wtedy razem z nią. Cieszę się, że zdecydowała się wyjawić mi swoją tajemnicę. Cieszę się, że wiem o NIM. Wierzę, że uda nam się odzyskać Dave'a.
Kiedy zaczęła się przebudzać zwróciłem na nią uwagę. Tym razem jej policzki były czerwone, pomyślałem, że jest jej ciepło. Podsunąłem się bliżej i odkryłem trochę jej ciało. Dopiero wtedy zauważyłem, że nie ma opatrunku na palcu, który ucierpiał podczas jednego poranka, jeszcze w Irlandii. Rana nie była jeszcze do końca zagojona. Nadal wyglądało to nie za dobrze, choć lepiej niż wtedy gdy doszło do incydentu z krajalnicą.
  - Julia? - szepnąłem odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy
  - Zostaw mnie - cicho mruknęła
  - Proszę Cię, porozmawiaj ze mną
  - Nie mam ochoty - odwróciła się tyłem do mnie, nakrywając się kołdrą na głowę
  - Prooooszę - przeciągnąłem
  - Zostaw mnie, nie rozumiesz? Idź sobie - powiedziała głośniej podnosząc się do pozycji siedzącej - Nie chce nawet teraz na Ciebie patrzeć, nienawidzę Cię! - uderzyła mnie poduszką
  - Spokojnie - złapałem ją za rękę
  - Nie dotykaj mnie Niall! - mocno się szarpnęła
  - Chcę Ci tylko pomóc - spojrzałem w jej czerwone od płaczu oczy
  - Nie widzisz że nic mi nie jest? Chcę zostać sama, proszę - odparła powoli, w między czasie głośno oddychając
  - Ale...
  - Nic sobie nie zrobię - przerwała mi - Idź - dodała stanowczo
  - Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to mnie zawołaj, będę na dole - podniosłem się
  - Niall - przewróciła oczami
  - Dobra, dobra. Już idę
Zawiedziony postawą Julii wobec mnie opuściłem sypialnię i zszedłem do salonu aby przemyśleć sobie parę rzeczy. Potrzebowałem teraz kogoś komu mógłbym się wygadać, tym kimś mógłby być Sean. Tylko on dobrze zna mnie i Julię, jest jakby naszym wspólnym przyjacielem. Niestety zobaczymy się dopiero jutro wieczorem. Nie wiem czemu tak wcześnie wyjechał na uczelnię. Przecież w przerwie świątecznej nie ma zajęć...

*oczami Julii*

Tak, wiem. Za ostro potraktowałam Nialla, ale nie potrafiłam inaczej. Zawiodłam się na nim. Powiedziałam, że go nienawidzę, ale to nie prawda. Te słowa wyszły pod wpływem emocji. Złamał mi serce i teraz trudno mi będzie po raz kolejny mu zaufać. Boję się, że nawet już nigdy nie będę potrafiła tego zrobić. Jest mi bardzo bliską osobą dlatego byłam skłonna do zrobienia takiej głupoty do której...na szczęście? nie doszło. Nigdy o tym nie zapomnę. Mówią że czas leczy rany, ale mnie to na prawdę bardzo dotknęło. To wydarzenie już na zawsze pozostanie w mojej psychice. Ale gdyby nie on, on i Harry prawdopodobnie już by mnie tutaj nie było. Zostawiłabym go samego z poczuciem winy. Dopiero w tej chwili wydaje mi się to głupim rozwiązaniem. Nie powinnam nawet próbować tego robić. Myślę, że to dało nam dużego kopa i teraz będziemy bardziej uważni na słowa i czyny. Boje się spojrzeć w jego oczy, wiem że bardzo się martwi. Ale to co zrobił na moich oczach nie było w porządku. Na prawdę myślałam że to musi być koniec. Myślałam że Holly zabrała wtedy cały mój świat, że nie mam dla kogo żyć. Nie mam pojęcia co teraz z nią będzie.
Kiedy w końcu odreagowałam postanowiłam dołączyć do Nialla. Właśnie potrzebowałam rozmowy, poważnej rozmowy.
Zobaczyłam, że moje ubrania są brudne, a nie miałam nic na przebranie. W końcu moje rzeczy zostały w domu Styles'a - to tam miałam teraz mieszkać.
Powoli schodziłam na dół, widząc że Niall siedzi na kanapie. Wyglądał na załamanego. Ręce miał założone za głowę i pusto patrzył się w podłogę. Zacisnęłam mocno wargi i przymknęłam oczy. Biorąc głęboki oddech powoli zbliżałam się w jego stronę. Wtedy też wpadłam na coś pozostawione na podłodze i Niall mnie usłyszał. Natychmiast wstał i odwrócił się w moją stronę. Jego oczy...był taki nieobecny. Nie czułam się pewnie. Jego wzrok był taki pusty, chłodny, bez jakiegokolwiek uczucia. Chyba jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. Spuściłam głowę głośno przełykając ślinę.
  - Mógłbyś dać mi jakąś czystą koszulkę, Niall? - spytałam cicho nadal na niego nie patrząc
  - Spójrz na mnie - odparł zachrypniętym głosem
  - Nie umiem - pokiwałam głową
  - Proszę, chcę zobaczyć twoje oczy
  - Niall nie - mój głos zaczynał się łamać
Chłopak nie poddał się i po prostu do mnie podszedł. Widziałam tylko jego nogi, był blisko, bardzo blisko. Nagle złapał mój podbródek i pewnie uniósł go do góry, tym samym zmuszając abym na niego spojrzała. Wlepił we mnie swoje tęczówki, ciemne jak nigdy. Nic nie mówił, dokładnie słyszałam jego nierównomierny oddech. Czułam bijące od niego ciepło.
  - Tak bardzo się cieszę, że tu ze mną jesteś...że żyjesz - powiedział cicho
Słabo się uśmiechnęłam. Zrobiło mi się bardzo miło. Poczułam że jestem komuś potrzebna.
  - Niall
  - Cii, nic nie mów - zatkał palcem moje usta - Dziękuje - dodał następnie mocno mnie przytulając
Odwzajemniłam uścisk wyczuwając bicie jego serca. Ta chwila była taka magiczna...Tylko my dwoje podczas światecznej atmosfery. Czemu świątecznej? Dom Horana był oczywiście pięknie ozdobiony i nie zabrakło w nim wielkiej choinki. Wyobraziłam sobie nas za kilka lat razem z Liamem, Harrym, Louisem, Zaynem spędzając tu święta, zasiadając do kolacji wigilijnej.
Ocknęłam się dopiero gdy Niall poluźnił uścisk.
  - Połóż się tam, ja przyniosę Ci coś do przebrania i zrobię ciepłą herbatę - uśmiechnął się całując mnie w policzek
Odsunęłam się myśląc, że będzie chciał czegoś więcej. Nie chciałam by pomyślał że już wszystko jest ok, bo nie jest. Nie tak szybko zapomnę o dzisiejszym poranku.

*oczami Nialla*

Ucieszył mnie fakt, że Julia daje mi się do siebie zbliżyć...ogromnie mnie ucieszył. Powoli chyba, na nowo zaczynamy odbudowywać to co zepsuliśmy, czy zepsułem ja. Czasem takie małe rzeczy powodują u człowieka uśmiech. Większość osób twierdzi, że nie mam na co narzekać. Mam pieniądze - mam wszystko. Nie, to nie prawda. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. To miłość stawiam na pierwszym miejscu. Potem jest moja rodzina, moi przyjaciele. Kocham ich, wiem że mogę liczyć na każdego z osobna. Są też moi najbardziej oddani, najlepsi na świecie fani. Są wspaniali i jestem im za wszystko bardzo wdzięczny. Chciałbym ich wszystkich spotkać , ale wiem że to nie możliwe. Każdego dnia daje z siebie ile mogę. Chcę żeby byli ze mnie dumni, chcę żeby wiedzieli że są dla mnie ważni.
Przez przemyślenia trochę mi się przedłużyło. Szybko wybrałem jakąś luźną koszulkę na krótki rękaw i podążyłem do kuchni gdzie zrobiłem nam gorące napoje. Zabierając wszystko ze sobą wróciłem do Julii, witając ją szczerym uśmiechem - odwzajemniła gest.
  - Proszę - powiedziałem wręczając jej T-shirt
  - Dziękuje, pójdę się przebrać i zaraz wracam - rzuciła idąc pośpiesznie do łazienki
Minęło 5 minut a już wróciła. Zmyła rozmazany przez płacz makijaż i związała swoje długie włosy w kitkę. Na sobie miała tylko moją koszulkę i majtki. Dokładnie obserwowałem ją kiedy zbliżała się aby zająć swoje poprzednie miejsce. Mimo tego, że nie była wysoką dziewczyną jej nogi były nieziemsko piękne, cała była piękna. Siadając na sofie pod ciepłym kocykiem uśmiechnęła się do mnie jednak po chwili przeniosła wzrok gdzieś za okno. Głośno wzychnąłem wiedząc że tak może być. Minie trochę czasu zanim przyzwyczaimy się do obecnej sytuacji. Myślę, że obojgu nam jest jeszcze niezręcznie.
Miałem coś powiedzieć kiedy usłyszeliśmy głośne trzaśnięcie drzwiami. Miałem tylko nadzieję, że to nie Holly...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZEŚĆ!
Od teraz rozdziały będą pojawiały się prawdopodobnie co tydzień w niedzielę, chyba że zawalę, to mnie zabijcie.
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO <3

JEŚLI PODOBA WAM SIĘ ROZDZIAŁ, PROSZĘ ZOSTAWCIE JAKIŚ KOMENTARZ KTÓRY NA PEWNO MNIE ZMOTYWUJE :)

ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK

wasza @yep_Nialler, do następnego xx

niedziela, 13 października 2013

~Rozdział 13~

*oczami Harry'ego*

Miałem wyrzuty sumienia, że bez słowa wyszedłem i zostawiłem Julię samą z Niallerem i Holly, ale bolało mnie serce bo kłamstwami i przekrętami raniłem moich przyjaciół. Nie mogłem na to patrzeć. Chyba najwyższa pora aby to wszystko zakończyć. Boje się, że może dojść do tragedii. Czuje, że Julia powoli łapie załamanie psychiczne. Martwie się o nią, a nie chce żeby Niall wplątywał się w kłopoty z Holly, to nie jest dziewczyna dla niego. Lubi bawić się uczuciami innych. Z nim może zrobić to samo co zrobiła ze...z resztą nie ważne. Ona po prostu szuka przygody, nie miłości.
Po powrocie do domu dużo myślałem. To co się dziś wydarzyło na naszych oczach nie powinno mieć miejsca. Wyobrażam sobie jak mogła poczuć się wtedy Julia, bo nawet ja doznałem wewnętrznego bólu. Najgorsze jest to, że sam do tego doprowadziłem. Otworzyłem Holly 'drogę' a ona szybko do wykorzystała. Muszę jak najszybciej to przerwać.

Dochodziła dwudziesta, a Julia w dalszym ciągu nie dzwoniła. Zdziwiłem się bo minęło już pół dnia odkąd wróciłem. To niedorzeczne, że ona została z nimi na tak długo. Coś mi tu 'śmierdzi', na pewno nie wszystko jest w porządku. Chwyciłem telefon i wybrałem numer do rudowłosej. Włączała się poczta, za każdym razem. Przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz.
  - Styles kurwa ogarnij się! - powiedziałem do siebie
Pośpiesznie wykręciłem numer do Niallera, modliłem się żeby odebrał. Czekałem. Po czterech sygnałach w końcu usłyszałem jego głos.
  - Co jest? - spytał ziewając
  - Błagam powiedz mi, że jest u Ciebie Julia. Jest już późno i ciemno, nadal nie wróciła do domu, zaczynam się martwić - mówiłem szybko
  - Przestań nie jest małą dziewczynką, nic jej się nie stanie
  - Ale jest u Ciebie czy nie?! - podniosłem głos
  - Spokojnie. Nie, nie ma jej u mnie.
  - Kiedy wyszła?
  - Dawno
  - Mówiła gdzie idzie? - pytałem z przerażeniem w głosie
  - Niee - usłyszałem wachanie w jego głosie - Powiedziała tylko coś w stylu, że zawsze mnie kochała, kocha i kochać będzie, tyle. Wydawało mi się, że po prostu postanowiła wrócić do Ciebie i wszystko sobie przemyśleć.
  - Niall kurwa - złapałem się za głowę - Zaraz u Ciebie będę, mam złe przeczucia
  - Dobra czekam
Natychmiast rozłączyłem się i wrzuciłem telefon do kieszeni. Założyłem buty i narzuciłem na siebie kurtkę. Z tego pośpiechu o mało co nie zapomniałem kluczyków do auta. Kiedy miałem przy sobie wszystkie potrzebne rzeczy z piskiem opon ruszyłem z podjazdu garażu. Jechałem szybko, bardzo szybko mając ciągle zaciśnięte wargi. Moje serce biło jak szalone. A co jeśli coś jej się stało? Nie zna dobrze, tej części Londynu, to dziwne że wyszła nie mówiąc konkretnie gdzie. Jeszcze te słowa skierowane w stronę Nialla? Co one miały oznaczać?

*oczami Nialla*

Od dziesięciu minut nie robiłem nic innego niż chodzenie w tą i z powrotem po salonie. Czułem na sobie ciągły wzrok Holly, ale nie obchodziła mnie teraz. Czemu pozwoliłem wyjść Julii samej w takim stanie?! Czemu?! Horan jesteś skończonym idiotą. Z niecierpliwością czekałem na Harry'ego. Musieliśmy razem rozważyć wszystkie opcje poszukiwania dziewczyny. Nie byłem w stanie teraz myśleć o czymkolwiek innym. Tak. Bałem się. Zdałem sobie sprawę, że to przeze mnie.
   - Ty idioto! - Styles wbiegł jak oparzony od razu podbiegając do mnie - Czy ty straciłeś rozum? Pokłóciliście się?! Gdzie ona jest?! Dlaczego pozwoliłeś jej wyjść?! Czemu jej nie zatrzymałeś?! - zaczął krzyczeć
  - Zamknij się Harry! - przebiłem ton jego głosu
Spojrzał na mnie zdziwiony.
  - Spokojnie, proszę - złapałem go za ramię
  - Ale jak mam być spokojny?! Kiedy... - wtrącił się
  - Zamknij się kurwa! - wysyczałem, popychając go aby usiadł na sofie - Posłuchaj mnie choć przez chwilę - mówiłem powoli - Nie pokłóciliśmy się, ale domyślam się czemu tak zareagowała - spojrzałem w tej chwili na Holly - Nie rozmawialiśmy. Chciałem, ale totalnie mnie zlała. Za to odbyła jak mi się zdaje poważną rozmowę z nią - wskazałem palcem na dziewczynę siedzącą na fotelu
  - Powiedz nam wszystko co wiesz - odezwał się Harry
  - Wszystko? - uniosła jedną brew
  - Bardzo nam na tym zależy, proszę - dodałem
  - Niech wam będzie - przewróciła oczami wstając z miejsca i podchodząc do okna - Była zdruzgotana, załamana, ciągle płakała. Za to powiedziała chyba wszystko co leżało jej na sercu. Mówiła też że chciałaby zniknąć. Czułam jakby się żegnała, jakbyśmy już nigdy miały się nie zobaczyć.
  - Co dokładnie mówiła? Dokładnie Holly - rzuciłem drżącym głosem
  - O boże, pozwolę sobie zacytować - wzdychnęła - "Masz niesamowity skarb. Doceń to. Niall, jest niesamowity" , "ile ja bym oddała żeby być na twoim miejscu" , "Ile ja bym oddała, żeby mieć taki skarb, żeby po prostu go mieć. Nie spieprz tego rozumiesz?" , "Uczyń go najszczęśliwszym na świecie. JA ZNIKNĘ. Nie potrafię już żyć w jego otoczeniu". Takie rzeczy
  - Wow - wyjąkałem
Gdybyście wiedziedzieli jak okropnie się wtedy poczułem. Po raz kolejny ją zraniłem, tym razem już przeginając. Bałem się, że nie już nigdy mi nie zaufa. Bałem się, że już nigdy jej nie zobaczę. Co miało znaczyć to, że chce zniknąć? Miałem nadzieję, że nie to o czym w tej chwili myślałem. To...to niemożliwe, ale w tym momencie najbardziej prawdopodobne.
  - Myślicie, że ona chce... - nie mogłem wypowiedzieć tego słowa
  - Piepszyć to Horan, jedziemy! - Harry sięgnął po swoją kurtkę, którą zdążył zdjąć w między czasie
  - Gdzie ty chcesz jechać? - spojrzałem na niego kręcąc głową
  - Nie wiem, ale zróbmy coś - odpowiedział cicho patrząc za okno
  - Pojadę z wami - rzuciła Holly
  - Nie! - Styles odparł stanowczo - Ty już tu dość namieszałaś. Niall ubieraj się, czekam w aucie - mówił chłodno, był przejęty tak samo jak ja - A i Holly odwieziemy Cię do domu, nie będziesz szła sama - dodał

*30 minut później*

Wciąż jechaliśmy w nieznane mi miejsce. Harry był skupiony na drodze, nie rozmawialiśmy. Widziałem jak co chwila zaciska ręce na kierownicy i swoje wargi. Miał też zaszklone oczy. Od zawsze wiedziałem że jest dość uczuciowym, wrażliwym chłopakiem ale nie sądziłem że aż tak. Na prawdę nie wiedzieliśmy co się dzieje teraz z Julią i gdzie jest. Jedynie Styles miał pewne podejrzenia. Czyżby wyczytał coś z słów które przekazała nam Holly? To nie możliwe. Mówiła bardzo ogólnikowo. W tamtym momencie zacząłem żałować swojego podłego, chamskiego zachowania. Znowu wszystko spiepszyłem, mam nadzieję że nie na zawsze...
Na dworze było bardzo zimno, można było wyczuć to nawet w środku samochodu. Schowałem brodę w zapięcie kurtki a dłonie wsadziłem do kieszeni. Tam wyczułem coś w rodzaju papieru. Zdziwiłem się. Wyciągnąłem znalezioną rzecz, widząc już że jest to jakaś karteczka. Może to jakiś trop? - pomyślałem sobie. Lekko ją rozchyliłem poznając pierwsze słowa...wiadomości.

"NIALL...

  - Zatrzymaj się Harry - warknąłem stanowczo
  - Nie mamy na to czasu - mruknął
  - Zatrzymaj do cholery ten samochód! - uniosłem głos
  - Zamknij się, nie rozumiesz że cenna jest każda minuta?!
  - ZATRZYMUJ GO KURWA! - walnąłem go w ramię
Chłopak jedynie przewrócił oczami i wykonał moje polecenie. Przez pewien moment patrzył na mnie ze złością w oczach, dopiero potem ujrzał liścik który trzymałem w moich drżących dłoniach. Bałem się tego, co mogło być w nim napisane.
  - Co to? - przerwał niezręczną ciszę
  - Nie wiem - wzruszyłem ramionami - Znalazłem to w kieszeni kurtki, prawdopodobnie jest od Julii - wzdychnąłem
  - Na co czekasz?! Czytaj! - rzucił
Wziąłem głęboki oddech i powoli zacząłem rozsuwać karteczkę. Była przemoczona, prawdopodobnie od łez. Dziewczyna musiała to pisać chwilę przed wyjściem z mojego mieszkania. Wtedy byłem już pewny, że pomoże nam zlokalizować miejsce przebywania Juli i potwierdzi nasze domyślenia. Kiedy miałem już przed sobą cały tekst spojrzałem na Harry'ego który tylko przytaknął głową, na znak żebym zaczął czytać.
Zacząłem od początku...
"NIALL...
Przepraszam Cię. Przepraszam Cię za to jaka jeste...byłam. 
Piszę to ze łzami w oczach, z żalem i cierpieniem wymalowanym na twarzy. Nie mogę tak dłużej. Proszę pamiętaj że zawsze będę z Tobą. Chcę po prostu zniknąć z twojego świata. Widocznie nie dane jest być nam razem. Wiem, że się staraliśmy, próbowaliśmy ale to nic nie dało. Nie wiem co nami kierowało i czemu w tak błachy sposób potrafiliśmy się posprzeczać. Czemu nie potrafiliśmy sobie zaufać? Od zawsze byłeś dla mnie całym światem. Kiedy byłeś obok czułam że mam wszystko...

Z każdym słowem byłem coraz słabszy. Nie czułem nic po za wewnętrznym bólem. Moje serce, już dawno pękło. Te słowa...czułem że są szczere i pisane z wielką rozpaczą. Nie byłem w stanie czytać tego dalej. Upuściłem karteczkę ale Harry natychmiast po nią sięgnął. Przynajmniej on jeszcze czuł się na siłach. Dałem upust swoim emocjom. Mój świat właśnie się zawalił. Pierwsza słona łza spłynęła po moim policzku.
Po chwili jednak usłyszałem kolejne słowa wypowiadane z ust chłopaka.

...Sam powiedziałeś, ten świat jest skomplikowany. Pamiętaj że jakkolwiek źle by u Ciebie nie było, nie poddawaj się. Ty masz dla kogo żyć. Są miliony ludzi którym na tobie zależy. 
Byłeś moim tlenem. Moim powodem do życia. A teraz...jakby ktoś mi to zabrał. Jesteś najcudowniejszą osobą, na jaką można tylko trafić. Mówiłeś że zawsze mogę na ciebie liczyć. Teraz też? Więc proszę. Nie obwiniaj się za nic. Ja nie odeszłam.
Jeśli nie strzeli mi nic głupiego do głowy, jeszcze dziś wrócę do domu. Muszę odzyskać brata. Stanąć twarzą w twarz z NIM. Mam nadzieję, że wyjdę z tego cało. Ja wrócę Niall, wrócę. Ale jeszcze nie teraz. Proszę nie dzwoń, nie pisz, nie szukaj mnie. 
Trzymaj się skarbie. 
Julia xx
Pusto patrzyłem przed siebie. Nawet nie wiem co się wtedy ze mną działo.
"Jeśli nie strzeli mi nic głupiego do głowy"-  To znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo tego o czym myślimy? To znaczy że już nigdy możemy się nie zobaczyć? Mógłbym już nigdy nie zobaczyć mojego słoneczka o które zawsze tak bardzo się martwiłem? Przecież nie mogę na to pozwolić. Nie mogę pozwolić na to aby ktoś przezemnie zginął.  Moja mama, tata...nie wybaczyliby mi tego. Muszę ją odnaleźć. Nie chcę nawet żeby sama wróciła do Irlandii. Nie może spotkać się z NIM. Przecież może ją zabić, zabrać, porwać. Zrobić wszystko co najgorsze, bo tylko tego ON chce. Myśl Niall myśl...
Minęło sporo czasu zanim zdążyłem całkowicie się otrząsnąć.
  - Harry - mruknąłem
  - Hmm? - odezwał się
  - Jedziemy na peron, bo jeśli chce wrócić do Irlandii tylko pociągiem dostanie się stąd na lotnisko. Może ktoś ją widział.
  - Nie możemy pozwalać sobie na takie nocne wycieczki.
  - Jeden chuj, już sobie pozwoliliśmy - przewróciłem oczami
  - Niech będzie - odpalił silnik i już po chwili ruszyliśmy
Było już późno, ale miałem nadzieję, że stchórzyła, że wciąż tam jest i myśli co dalej. Ciągle starałem się trzymać przy tej myśli. To jedyne co mi pozostało. Zastanawiałem się też co będzie teraz. Czuję, że już mi nie zaufa, że nasze szanse są skreślone. Znienawidziła mnie. Złamałem jej serce całując się na jej oczach z Holly. Po co ja to zrobiłem?! Po co?! Przecież dobrze wiem, że Julia to wspaniała dziewczyna i nigdy nie chciała dla mnie źle. Muszę to zakończyć...zakończyć toksyczną znajomość z Holly. Ta dziewczyna przyniosła nam same problemy. Gdyby nie ona, już od dawna wszystko byłoby jak kiedyś.
Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się na miejscu. Oboje z Harrym wysiedliśmy w tym samym czasie z auta, zaciągając na głowy kaptury aby pozostać jak najmniej rozpoznawalnymi. Peron był prawie pusty. Nie dziwne, dochodziła już dwudziesta druga. Kto normalny przebywa tu o tej godzinie? Po za tym wszyscy wiedzą, że to dość niebezpieczna okolica...wszyscy po za Julią.
Sprawnie wskoczyliśmy na betonowy murek idąc wzdłuż torów. Nie widzieliśmy nic podejrzanego, żadnego nadjeżdżającego pociągu. Mieliśmy szczęście, bo czynna była kasa biletowa. Weszliśmy i kulturalnie przywitaliśmy się z ludźmi tam przebywającymi. Nie chcieliśmy aby wzięli nas za kogoś groźnego, jednak wciąż widzieliśmy ich przerażony wzrok. W sumie...nie wyglądaliśmy na bardzo sympatycznych w tych kapturach z ponurymi minami. Harry jako pierwszy zdjął nakrycie z głowy, zrobiłem to zaraz po nim.
  - Spokojnie to tylko my - rzucił dobrze wiedząc że każdy wie kim jesteśmy
Ludzie odsapnęli. Wow. Na prawdę się przestraszyli.
  - Dobry wieczór - zwrócił się do pani siedzącej po drugiej stronie małego okienka
  - W czym mogę pomóc?
  - Chciałbym się dowiedzieć czy pociąg jadący na lotnisko już był?
  - Ohh tak - odparła - Już trochę czasu temu
  - Kurwa - powiedziałem po nosem - A czy widziała może pani tą dziewczynę? - wyjąłem z portfela zdjęcie Julii
  - Wydaje mi się, że tak. Kręci, kręciła się tu od jakiejś piętnastej. Wyglądała na bardzo załamaną. Nie miała nawet pieniędzy na bilet. Ludzie mówili, że dziwnie się zachowywała. Gdy tylko nadjeżdżał pociąg wstawała z ławeczki, ale po chwili łapiąc się za głowę wracała na swoje miejsce. Nie chciała pomocy.
  - Dobrze dziękuje - odparłem
  - Za ile będzie kolejny pociąg? - dodał jeszcze pośpiesznie Harry
  - Właśnie się zbliża - rzuciła kobieta spoglądając na mały monitorek - Za chwilę będzie na stacji
 W tej samej chwili można było usłyszeć krzyki ludzi.
  - Co się tam dzieje? - przyjrzała się ponownie
Zrobiłem to samo i nie pożałowałem. Na torach ujrzałem moją zgubę. Julie,jakby gotową na śmierć.
  - JA PIERDOLE! - krzyknąłem wybiegając na zewnątrz
Miałem tylko nadzieję, że zdąże przed pędzącą maszyną, tylko to się liczyło.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W KOŃCU SIĘ UDAŁO.
walczyłam z moim internetem od piątku aby dodać ten rozdział

Ostatnio czuje, że piszę coraz gorzej i te rozdziały nie mają największego sensu. Nie wiem czym to jest spowodowane.
PROSZĘ
każdy wasz komentarz mnie uszczęśliwi, nawet jeśli to będzie jedno słowo.

ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK

wasza @yep_Nialler

czwartek, 3 października 2013

~Rozdział 12~

*oczami Nialla*

Co? Co ma znaczyć ta odpowiedź? Co złego zrobiłem? Przecież się nie pokłóciliśmy. To na prawdę zabolało. Nie tego oczekiwałem. Nie miało się nic zmieniać w naszych relacjach! Mieliśmy tylko dać sobie trochę czasu. Może przebywanie w towarzystwie Harry'ego podoba jej się bardziej? Może to on zasługuje na szanse? Nie, nie, nie. Na pewno nie. Przecież oboje czujemy do siebie coś więcej, jest pomiędzy nami silna więź, z której nie umiemy...albo przynajmniej ja nie potrafię się uwolnić. Zachowanie Julii wyprowadza mnie z równowagi. Czasem mam ochotę pogrywać sobie jak ona, ale nie mam do tego serca, nie potrafię ranić drugiej osoby a Julia to właśnie robi. Gdy jesteśmy sami jest zupełnie inną osobą i to jest najdziwniejsze. Jest bardzo wpływową dziewczyną. Mam dość takich szczeniackich zachowań. Oboje dojrzeliśmy ale chyba nie na tyle aby znów mogłoby być dobrze. To chore jak sami sobie komplikujemy życie. Mam dopiero dziewiętnaście lat i muszę zachowywać się bardzo odpowiedzialnie. Sława nie ułatwia życia nastolatka. Nie mam czasu na głupie zabawy i szukanie dziewczyny. Musi trafić się ta odpowiednia która wszystko zrozumie. Do tego czasu wydawało mi się, że jest nią Julia ale czuje że ona tylko się mną bawi, zgrywając tak bardzo nieszczęśliwą z powodu stracenia mnie jakiś czas temu. Holly jest zupełnie inna. Może ma czasem głupie zachowania ale nie odwala niepotrzebnych szopek. Stara się i chyba w końcu zaczynam to strasznie doceniać. Może niepotrzebnie powiedziałem jej tych kilka znaczących słów dziś rano? Teraz jestem pewien że bardzo ją zraniłem, ale każdy w życiu popełnia błędy tak? Jestem zwykłym chłopakiem niczym nie różnie się od innych.
Chcąc wyjaśnić sobie coś z Julią jeszcze raz sięgnąłem po telefon tym razem wybierając jej numer aby nawiązać połączenie. Ku mojemu zdziwieniu odebrała dość szybko.
  - Halo? - usłyszałem jednak głos Styles'a
  - Harry czy mógłbym porozmawiać z Julią?
  - Nie koniecznie - odparł pośpiesznie
  - Hmm czemu? - zmarszczyłem czoło
  - Bo ona...bo ona - mieszał się
  - ONA CO? - podniosłem głos
  - Nie za bardzo chce z tobą rozmawiać, przepraszam stary - powiedział niemalże na jednym wydechu
  - Co Ty gadasz? Nie żartuj sobie tylko daj mi ją do telefonu
  - Nie słyszałeś co powiedziałem? Muszę kończyć. Na razie - rzucił rozłączając się
Ze złości rzuciłem telefonem w podłogę. Nie mogłem w to uwierzyć, byłem wściekły i zdruzgotany. DLACZEGO?! Co takiego zrobiłem?
  - KURWA MAĆ! - krzyknąłem - Jestem beznadziejny - dodałem pod nosem
Byłem sam, nie przejmowałem się że ktoś mnie usłyszy. Nie ogarniałem co się teraz ze mną działo. To było już za dużo. Po co ja tak się staram? Po co marnuje swój cenny czas na naprawianie błędów dla kogoś kto jest tak fałszywy? Będąc ze mną mówi że to ja jestem najważniejszy, mówi jak bardzo jej zależy i że nigdy nie zapomni...a będąc z nim? Totalna olewka i odwalanie szopek. Co to ma być ja się pytam? Nie mam już siły do tej dziewczyny.
  - Koniec, mam wyjebane - powiedziałem do siebie zmierzchwiając ręką włosy
Czemu to ja zawsze muszę mieć tego cholernego pecha do dziewczyn? Czemu nigdy nic mi się nie udaje? Jestem do niczego...poddaje się. Jak widać są lepsi.

*oczami Harry'ego*

Co ja najlepszego robię? Dlaczego nie umiem przestać i powiedzieć im o tym wszystkim? Nie jestem złym człowiekiem...nie chcę być.
Kiedy usłyszałem, że Julia schodzi z góry natychmiast odłożyłem telefon na stolik szybko usuwając sms'a i połączenie. Wciąż musiałem grać. Musiałem zrobić wszystko aby zmieniła nastawienie do dania szansy Horanowi. Wiem...raniłem ich.
  - Nikt nie dzwonił? - spytała siadając obok mnie
  - Nie nikt - skłamałem unikając kontaktu wzrokowego
  - Ehh - wzdychnęła - Ani nie pisał? - po chwili dodała z nadzieją
Wziąłem głęboki oddech...
  - Nie czekaj, aż napisze. Może On wcale nie myśli o Tobie w taki sam sposób, jak Ty o Nim. Pewnie wyszedł teraz z kumplami i wróci późną nocą, a Ty nie jesteś Jego pierwszą myślą w żadnej minucie. Nie wspomina chwil z Tobą spędzonych, nie czyta dziesięć razy tych samych wiadomości, bo pewnie już dawno je usunął. Myśli o Tobie, jak o każdej innej dziewczynie.  Tylko dla Ciebie czas poświęcony dla Niego, znaczy dużo. To Ty starasz się być tam, gdzie On powinien pojawić się w danej chwili. Chcesz by znów Cię pokochał, byś była dla Niego wszystkim. Pragniesz być Jego całym światem, prawda?
  - Harry nie pocieszasz - spuściła głowę
  - Nie chcę po prostu abyś po raz drugi została zraniona
  - Nie zrobi tego. On mnie kocha, rozumiesz? Rozmawialiśmy dziś o tym. Nie wiesz wszystkiego - pokręciła głową
  - Żebyś się potem nie zdziwiła - rzuciłem z podirytowaniem
  - Zobaczymy - powiedziała oschle - Jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa to ja już wole pójść spać. Dobranoc - dodała ze złością w głosie i udała się na górę

*oczami Julii*

Od razu gdy tylko weszłam do pokoju, do moich oczu naleciały łzy. Nie było łatwo. Byłam bezsilna. A co jeśli to prawda? Co jeśli Harry ma rację? Nie chce być czyjąś zabawką. Na prawdę potrzebuje Nialla, jest najważniejszy, nie chce by czuł inaczej. Nie potrzebnie tu przyjeżdżałam. Muszę być przy nim. Chcę wszystko cofnąć.

Rano byłam ledwo przytomna, nie spałam przez całą noc. Czułam że coś jest nie tak. Harry na śniadaniu również dziwnie się zachowywał, ukrywał coś. Prawie wcale nie rozmawialiśmy.
  - Pojedziemy do Nialla? - zaczęłam
  - Po co?
  - Obiecałam mu, że będę go odwiedzać
  - Widzieliście się wczoraj wieczorem - przewrócił oczami
  - Harry...
  - Dobrze zawiozę Cię tam
  - Dziękuje, bądź gotowy za 40 minut - wstałam od stołu całując go w policzek
Dziś chciałam pogodzić się z nim raz na zawsze. W głowie już układałam sobie scenariusze do rozmowy. Musiałam mieć wszytko przygotowane, nie mogłam wymięknąć. Pragnęłam pokazać mu, że jestem dużo lepsza od Holly...
Nie mając czasu na dłuższe przemyślenia postanowiłam się ogarnąć. Wyjęłam z walizki ulubione spodnie, podkoszulkę, bieliznę oraz sweter, po drodze zgarnęłam kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, dokładnie umyłam zęby, lekko się pomalowałam i ułożyłam moje długie włosy na koniec wkładając wybrany zestaw. Wszystko zajęło mi zaledwie 30 minut. Wróciłam do pokoju gdzie spsikałam się słodkimi perfumami, które Nialler zawsze uwielbiał. Stając przed lustrem stwierdziłam, że wyglądam nawet lepiej niż zawsze. Nigdy nie dołowałam się słowami 'jestem gruba' czy coś w tym stylu. Jeśli tak było, robiłam wszystko abym w końcu dobrze poczuła się w swoim ciele.
Mając jeszcze chwilę wolnego czasu, zalogowałam się na tt. Byłam typem osoby która nie lubi czytać o sobie to co piszą inni a mimo wszystko to robiłam. Myślę że przez to starałam się być inną osobą, ale też niektóre słowa bardzo mnie dotykały. Nigdy nikomu nic nie zrobiłam, a zawsze ktoś miał do mnie jakieś żale. Jestem dziewczyną bardzo wrażliwą i wszystko biorę do serca.
     "przepraszam, że nie jestem taka jakbyście wszyscy chcieli"
Taki wpis pojawił się na moim profilu.
Po chwili osoby które w jakimś sensie zawsze mnie wspierały próbowały dowiedzieć się o co chodzi. Ja jednak nie miałam siły na tłumaczenie tego wszystkiego. Byłam znana tutaj przez Niallera. Kiedyś często do siebie pisaliśmy. Pewnie wszyscy też wiedzą, że byliśmy razem...ale nie wiedzą tego co dzieje się teraz.
    "dziękuje wszystkim za słowa które zawsze podnoszą mnie na duchu. ciesze się, że są                                                         jeszcze takie osoby"                                                             
Zaraz napisaniu tego wylogowałam się, słysząc wołanie Hazzy.
Zbiegłam na dół. Chłopak ubrany już czekał na mnie przy drzwiach. Od razu po jego minie poznałam, że nie jest w najlepszym humorze, ale nie chciałam wypytywać z jakiego to powodu, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że to pogarsza stan jeszcze bardziej. W milczeniu założyłam kurtkę i ciepłe buty. Bez słowa przeszliśmy do garażu i zajęliśmy miejsca w samochodzie. Odpalił silnik i dopiero potem na mnie spojrzał.
  - Napewno chcesz jechać? - spytał cicho
  - Tak, czemu by nie? Coś się stało? Harry zachowujesz się dziwnie. Coś nie tak z Niallem?
  - Wszystko jest ok - uśmiechnął się, ale widziałam jak zaciska ręce na kierownicy
  - Więc jedźmy - powiedziałam niepewnie
Styles głośno wypuścił powietrze z ust i ruszyliśmy. Drogi były ledwo przejezdne. Śnieg w nocy musiał mocno padać. Wszędzie było biało...dosłownie.
  - Jutro wieczorem przyjeżdża Sean - rzucił nie spuszczając wzroku z drogi
  - Co jest jutro? - wyrwał mnie z przemyśleń
  - 30 grudnia - przewrócił oczami
  - Ach, dobrze - uśmiechnęłam się
  - Mówił, że bardzo tęskni
  - To miłe
  - Julia jest coś między wami?
Zmarszczyłam czoło.
  - Nie czemu pytasz? - spojrzałam na niego
  - Po prostu - wzruszył ramionami
  - Wiesz czasem czuje jakbyś był zazdrosny o wszystkich chłopaków z którymi mam jakiś bliższy kontakt - zaśmiałam się
Zacisnął wargi, które ułożyły się w jedną prostą linię i przymknął na sekundę powieki.
  - Nie żartuj sobie - odparł kręcąc głową
Zaraz potem spojrzał na mnie. Jego zielone oczy...poczułam dziwny ucisk w rzołądku.
  - Patrz na drogę - rzuciłam pospiesznie
Harry jedynie cwaniacko zaśmiał się pod nosem. Był strasznie pewny siebie. Doskonale wiedział jak rozbroił mnie tym spojrzeniem.
Dzięki niemu jakby na chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Był wspaniałym przyjacielem. Zawsze potrafił mnie rozbawić, zagadać. Jednak gdy tylko dojechaliśmy na miejsce...pod dom Nialla uśmiech znów zszedł mi z twarzy. Nie czułam się pewnie, coś mnie powstrzymywało.
  - No leć, ja za chwilę przyjdę tylko zaparkuję gdzieś z boku - rzucił puszczając mi oczko
  - Przestań - przewróciłam oczami wyskakując z auta
Pośpiesznie podbiegłam do drzwi. Na dworze był straszny mróz. Nacisnęłam na klamkę, było otwarte. Po cichu weszłam do środka dokładnie wycierając buty na wycieraczce. W przedpokoju zdjęłam kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak, tam też wisiał płaszcz...Holly. Po chwili usłyszałam głosy dochodzące z salonu. Podeszłam bliżej drzwi.

  "- Przepraszam Cię, źle się zachowałem. Nie przemyślałem swojej decyzji. Popełniłem błąd.
  - I co teraz?
  - Chciałbym go naprawić.
  - Nie żartuj sobie
  - Mówie poważnie
  - A co z Julią?
  - Nie chcę o tym gadać - odparł ze smutkiem w głosie"

Moje oczy natychmiast się zaszkliły. Co to miało znaczyć? Moje serce pękło na miliony kawałeczków. Szlochnęłam chowając twarz w dłoniach.
  - Było mnie słuchać - dobiegł do mnie głos Harry'ego który prawdopodobnie stał za mną
Odwracając się w jego stronę...
  - Chodź tutaj - przyciągnął mnie do siebie - Bądź silna. Pokaż mu, że doskonale sobie poradzisz - wytarł moje łzy z policzka swoim kciukiem - POKAŻ MU TO
  - Harry...
  - Dasz radę, wierzę w ciebie - pocałował mnie w czoło - Wejdźmy, przecież nie będziemy tak tu stali - przepuścił mnie przed sobą
Wcale nie chciałam tam wchodzić, najchętniej bym uciekła. Jednak obecność Stylesa tuż za mną uniemożliwiała mi to. Znaleźliśmy się w środku, nie było odwrotu.
  - Niall?! - zawołał Hazz
Blondyn szybko się zjawił.
  - O Siema stary - przywitał się z przyjacielem - Cześć Julia - dodał z niechęcią całując mnie w policzek - Wejdźcie, Holly jest - cieszył się jak głupi
Gdy tylko wypowiedział to imię czułam jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć.
Poszliśmy do salonu. Panowała dziwna atmosfera. Teraz byłam w 100% pewna, że coś się stało. Niall nigdy nie zachowywał się tak wobec mnie. Ignorował mnie. Nie przejmował się tym, że siedzę na przeciwko i widzę to jak mizia się z tą...suką. Wyprowadzało mnie to z równowagi a jemu dawało coraz większą satysfakcję. Harry widząc jak trzęsą się moje ręce złapał mnie za dłoń i szepnął abym nie pokazywała jak jest mi ciężko. Zapewniał mnie, że to dzieje się na pokaz. Jednak gdy Horan powiedział jej coś na ucho i po chwili się pocałowali, coś we mnie pękło. Nie czułam kontroli nad swoim ciałem. CZEMU ON TO ZROBIŁ? Z trudem powstrzymywałam łzy. Spojrzałam na loczka, siedział w bezruchu nie wiedząc jak się zachować. Nie wytrzymałam łzy zaczęły ciurkiem lecieć po moich policzkach. Przeniosłam wzrok na Nialla. Jego mina, jego oczy...BYŁ ZDZIWIONY? Był zdziwiony, że płaczę. Wczoraj dał mi nadzieję, a dziś...jest jakby inną osobą. Jego tęczówki zaczerwieniły się. DLACZEGO? Przecież jeszcze przed chwilą był taki dumny! Na prawdę, w tamtej chwili miałam ochotę zniknąć z tego świata i nie wydawało mi się wcale to złym pomysłem. Nie miałam chęci by żyć. Nawet nie zauważyłam kiedy Harry wstał i gdzieś wyszedł. Zostałam sama.
  - Julia możemy porozmawiać? - spytał Niall łamiącym się głosem
  - Nie - powiedziałam przez łzy - Na co ja liczyłam?! - wstałam z kanapy
Miałam już iść, ale zatrzymałam się. Miałam dużo do powiedzenia, ale nie jemu.
  - Holly pozwolisz na chwilę?
Dziewczyna ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy, bez słowa dołączyła do mnie. Poszłyśmy do kuchni upewniając się, że Niall nas nie usłyszy.
  - Co jest? - spytała
  - Słuchaj mnie uważnie i nie przerywaj - powiedziałam przez zacisnięte zęby
  - Dobrze - wzruszyła ramionami
  - Masz niesamowity skarb. Doceń to. Niall, jest niesamowity. To osoba, która daje ci uśmiech, gdy masz gorsze dni, jest z tobą blisko, zawsze, kiedy go potrzebujesz, jego cudowne śmiejące się oczy, te cudowne ramiona którymi otula cię, gdy jest ci źle, te boskie dłonie, którymi gładzi twoje policzki, te usta... ile ja bym oddała żeby być na twoim miejscu i móc całować te słodkie usta. I przede wszystkim: ile ja bym oddała, żeby móc mieć w opiece jego serce, żeby być jego powodem do życia, żeby uśmiechał się do mnie o poranku i śpiewał kołysankę do ucha o zmierzchu. Ile ja bym oddała, żeby mieć taki skarb, żeby po prostu go mieć. Nie spieprz tego rozumiesz? Masz być przy nim za każdym razem, gdy będzie cię potrzebował. Nie wolno ci go skrzywdzić. Masz sprawić, by czuł się najszczęśliwszy na świecie. Ja bym potrafiła. Ty też powinnaś...Obiecaj mi, że będzie z tobą szczęśliwy, że jego życie będzie najpiękniejszym jakie można sobie wymarzyć. OBIECAJ!!
  - O-o-oo-ob-iec-obiecuję... - Była zszokowana. Miała łzy w oczach. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zapewne nie spodziewała sie tego.
  - Wiesz, czemu ci to wszystko powiedziałam??
  - No,tak, nie za bardzo...
  - Jestem tylko jego przyjaciółką. Ty jesteś chyba już jego dziewczyną. Uczyń go najszczęśliwszym na świecie. JA ZNIKNĘ. Nie potrafię żyć w jego otoczeniu. Bądźcie szczęśliwi... -wydukałam cała zapłakana
Opuściłam kuchnie zostawiając Holly w ciągłym, niemałym zdziwieniu. Wyszłam do przedpokoju. Dość sprawnie założyłam kurtkę i buty. Znalazłam tam też w jednej z szuflad małej szafeczki, karteczkę i długopis. Napisałam na niej wiadomość do Nialla następnie wrzucając mu ją do kieszeni kurtki miałam już wychodzić, kiedy zjawił się on.
   - Idziesz już? - spytał cicho
Kiwnęłam głową.
   - Zapamiętaj. Zawsze Cię kochałam, kocham nadal i będę kochać zawsze - rzuciłam opuszczając mieszkanie
Samochód Harry'ego wciąż stał na podjeździe, ale nigdzie go nie widziałam. Jednak moim kierunkiem wcale nie był dom...nie miałam ochoty tam iść. Miałam kompletny mętlik w głowie. Postanowiłam przecież zniknąć...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WITAM :)
Jestem zadowolona z tego rozdziału, więc teraz czekam na wasze opinie :)

Informuję już 104 osoby o nowych rozdziałach, proszę pokażcie mi, że tu jesteście i czytacie. Pewnie domyślacie się ile może dla mnie znaczyć choć jeden wasz komentarz. 

ASK -> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <- ASK

wasza @yep_Nialler