czwartek, 25 lipca 2013

~Rozdział 7~

Ten dzień był dla mnie zdecydowanie zbyt ciężki. Gdy po wykąpaniu leżałam już w łóżku czekając na rozmowę z Niallem - nie tylko na temat mojego brata, ale też nasz - miałam nad zwyczajniej ochotę po prostu usnąć niczym się nie przejmując. Do tego czekało na mnie jeszcze ogarnięcie wszystkiego do wyjazdu. Jadąc teraz z Niallerem do Londynu mogę za szybko nie wrócić. Niby ma mi to pomóc, pomóc w ucieczce. A co jeśli ON znajdzie mnie i tam? Co jeśli nigdy od NIEGO nie ucieknę i muszę tak po prostu się MU oddać? To przytłaczające.
  - Już jestem - blondyn wszedł do pokoju zamykając drzwi na klucz - Gdzie mam spać?
  - Chyba zmieścimy się razem - uśmiechnęłam się
  - W sumie ostatnio też spaliśmy razem, więc czemu by nie - odwzajemnił gest siadając naprzeciwko mnie - I co teraz?
  - Co ma być? - uniosłam brew
  - Co z Dave'm?
  - Nie wiem. Zanim stanie mi się coś złego chce wiedzieć czemu zniknął z naszego życia.
  - Julia! Co ty gadasz?! Nic Ci się przecież nie stanie! Zabieram Cię stąd, będę Cię chronił.
  - Niall, chcę go poznać - spuściłam wzrok
  - Nie błagam - rzucił z nadzieją w głosie
  - To mój brat, kocham go mimo wszystko. Proszę pozwól mi na to.
  - Pozwalając Ci na spotkanie z nim jednocześnie wystawiam Cię na ogromne zagrożenie, nie mogę tego zrobić. Nie możesz go kochać. Praktycznie go nawet nie znasz, nie pamiętasz.
  - Nie przeszkadza mi to. Czuję, że jest w tym jakiś haczyk. On...on nie robi tego bo chce.
  - Skąd możesz to wiedzieć?
  - To mój bliźniak tyle Ci powinno wystarczyć do zrozumienia
  - A co jeśli się mylisz?
  - Przekonamy się jutro - wstałam z łóżka podchodząc do okna
  - Jutro wyjeżdżamy nawet nie ma takiej opcji! Po za tym skąd wiesz gdzie on jest? - zrobił to samo co ja podchodząc do mnie
  - Ja...poprosiłam go o to spotkanie. Napisałam mu na kartce którą zostawiłam na łóżku
  - To nie był dobry pomysł! - uniósł głos
  - Niall nie krzycz, proszę. Wszystko Ci wyjaśnię, tylko uspokój się - mój głos zadrżał - Dave...jest  pewnie tylko wysłannikiem. Wtedy gdy mnie 'porwali' nie było go tam. To na 100% nie był on.
  - Mówiłaś, że nie widziałaś twarzy - wtrącił
  - Tak nie widziałam, ale głos...był taki donośny. Nie należał do osiemnastoletniego chłopaka. Po za tym...Mój brat nie próbowałby mnie zgwałcić - powiedziałam niemalże na jednym wydechu a z moich oczu zaczęły lecieć łzy - Nie zrobiłby tego
  - Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?! - uniósł moją twarz za podbródek
  - Ze strachu. Niall nawet nie wiesz co się wtedy ze mną działo. Ja nie chciałam do tego wracać.
  - Mała nie płacz, przepraszam - przytulił mnie do siebie -  Podjedziemy tam jutro, gdy będziemy w drodze na lotnisko. Ufam Ci - znów chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się - Co jest?
  - Nie baw się mną - odeszłam od niego - Chcesz mi pomóc, nic więcej!
  - Nie bawię się Tobą. O co Ci chodzi?
  - Te wszystkie pocałunki,słowa, na co Ci to? Pojedziemy do Londynu a tam nie będzie już tak samo, nie mam racji?
  - Julia to nie tak.
  - A jak? No powiedz jak? Przyjeżdżasz po 6 miesiącach bez żadnego słowa i udajesz, że nigdy nic się nie stało! Nawet nie wiesz jak ja tęskniłam i cierpiałam przez ten czas!
  - Wiem, że tęskniłaś. Po to Ci to zdjęcie? Żeby wracać do tego co było kiedyś? Widziałem je dzisiaj. Gdy tańczyłaś przyszedłem tu.
  - Brakowało mi Ciebie, a to zdjęcie - wyjęłam je spod poduszki - było tylko po to aby przypomnieć sobie wspaniałe chwile spędzone razem! Jednak teraz widzę, że dla Ciebie to nic. Było minęło tak?
  - Spokojnie. Powoli odbudowujemy nasze relacje. Po co pędzić do przodu?
  - Pamiętaj tylko o jednym. Jeśli znudzi Ci się ta laska która czeka na Ciebie w Londynie, nie licz na nic z mojej strony. To koniec. Spróbuję ułożyć sobie życie bez Ciebie!
  - Julia czy ty mnie jeszcze kochasz? - spojrzał mi w oczy łapiąc za nadgarstki
  - Idioto jesteś miłością mojego życia! Nie zauważyłeś tego? Serio? - z nerwów zdjęcie upadło mi na podłogę, ramka i szkło rozbiło się...
   - Julia - spojrzał w dół
  - Nic nie mów - przykucnęłam chcąc zbierać rozbite pozostałości
  - Zostaw to, już chyba masz dość rozcięć? - podniósł mnie do góry - Ja to posprzątam
  - Dziękuje - rzuciłam wracając pod kołdrę

*oczami Niall'a*

Jeszcze tego nam brakowało - awantury w środku nocy. Wszystko zaczyna się walić, a próbowałem to naprawić. Jest ciężej niż myślałem. Julia nie umie pogodzić się z niektórymi faktami. Teraz sądzę, że minie sporo czasu zanim ponownie będzie umiała do końca mi zaufać.
  -Julia? Niall? Coś się stało? Słyszałam krzyki - niespodziewanie do pokoju wkroczyła mama
  - Mamo nie powinnaś już spać? - spytałem
  - Obudziliście mnie  - przewróciła oczami
  - Przepraszamy - odezwała się Julia
  - Proszę bardzo, ale już wszystko dobrze?
  - Nic się nie stało, mała sprzeczka. Nie musisz się martwić - rzuciłem
  - Dobrze dobranoc - zamknęła za sobą drzwi
Jeszcze gorzej. Kończąc sprzątanie szkieł po naszym zdjęciu podniosłem je, kolejno wręczając Julii do rąk. Wzięła je bez słowa. Nie było za miło, atmosfera znowu była napięta.
  - Spakować Cię? - spytałem lekko się uśmiechając
  - Poradzę sobie sama - powiedziała z wyrzutem podchodząc do szafy - Zapomnij o tym co Ci mówiłam, dobrze? Zacznijmy od początku i przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam
  - Nie przepraszaj to ja zachowuje się jak dupek. Zgoda? - wyciągnąłem rękę
  - Aż tak to nie musimy się od siebie oddalać - zaśmiała się - Dziękuje za wszystko Niall - podeszła do mnie całując mnie w policzek - Niech zostanie jak jest, potem zobaczymy, tak?
  - No jasne. Niech dzieje się samo. 'Only time will tell' - uśmiechnąłem się pod nosem
Pogodzeni i już w nieco lepszych nastrojach zajęliśmy się sobą. Julia pakowała kolejno rzeczy do walizek a ja ogarniałem cały pokój nieco oczywiście jej pomagając. Poprosiłem aby zabrała większość swoich rzeczy, ponieważ może nie prędko tu wrócić. Potrzebne były kartony więc donosiłem je z garażu. Mimo że ten wieczór nie zapowiadał się za miło wszystko zdążyło się odwrócić i znów świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie zapominając o otaczającym nas świecie. Koło drugiej w końcu położyliśmy się do łóżka. Mimo wszystko dziewczyna pozwoliła abym lekko wtulił ją w swój nagi tors. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy za bardzo zbliżali się do siebie ponieważ z tego wynikają same problemy i kłótnie.
  - Dobranoc - szepnąłem jej do ucha zanim już usnęła
  - Śpij dobrze Niall - powiedziała zaspanym już głosem
Z pełnym uśmiechem na twarzy mogłem w końcu pójść spać. Nie jestem typem chłopaka który ma na wszystko wyjebane. Zależy mi na tym aby wszystko było dobrze.

*następnego dnia* 

Dziś obudziliśmy się przed dziewiątą, aby zdążyć wszystko ogarnąć. Nie byliśmy wyspani, o nie. Mama wyciągnęła nas z łóżka na 'rodzinne' śniadanie. Niechętnie wstałem kiedy Julia jeszcze próbowała uciąć sobie krótką drzemkę. Z mojej spakowanej już walizki wyciągnąłem czyste skarpetki, jasne dżinsy, biały podkoszulek oraz ulubioną ciemną luźną bluzę.Wszystko zdążyłem założyć zanim Julia jeszcze nie podniosła się. Pamiętam, że od zawsze ma z tym problem. Nie da się jej ściągnąć z rana z łóżka. Postanowiłem trochę jej pomóc. Chwyciłem z wieszaka jej szlafrok następnie zakładając go na jej ramiona. Kiedy protestowała i jeszcze mruczała coś pod nosem podniosłem ją do góry. Z racji tego że ma dość drobną sylwetkę bez problemu zaniosłem ją na dół i usadziłem na wolnym miejscu tuż obok mnie. W jadalni czekali juz na nas wszyscy. Mama, tata, Greg, Denise oraz mój malutki bratanek.
  - Myślałem, że się już was wcale nie doczekamy - rzucił Greg
  - Mieliśmy małe komplikacje - zaśmiałem się
  - Przepraszam to przeze mnie - odezwała się Julia przecierając oczy
Przy posiłku jak to zawsze dużo rozmawialiśmy. Omówiliśmy wszystko co do naszego wyjazdu. Już za półtorej godziny Greg miał odwieść nas na lotnisko. Mama oczywiście nie była zadowolona z tego powodu, liczyła że zostaniemy aż do ostatniego dnia przed sylwestrem. Jednak sytuacja była jak była i nie mogliśmy postąpić inaczej.
  - Dziękuje za pyszne śniadanie, pójdę się wyszykować - powiedziała Jull wstając z uśmiechem od stołu
Wszyscy niemalże odprowadziliśmy ją wzrokiem aż do samych schodów. Nie powiem, ale rozbawiło mnie to trochę.
  - Urocza z niej dziewczyna - rzuciła żona mojego brata
  - Oj bardzo - odparłem szeroko się uśmiechając - Jest wspaniała - przyznałem cicho
  - Mój kochany syneczek znów jest zakochany - powiedziała z radością w głosie mama
  - Wcale nie - skarciłem ją wzrokiem
Sprzątając po sobie talerze udałem się na górę, aby wszystko do końca dopakować. Bardzo cieszyłem się z powrotu do Londynu. Chcę aby w końcu Julia zobaczyła się też z resztą chłopaków. Wiem, że nigdy nie miała tu przyjaciół bo była dość skrytą osobą. Pamiętam, że z Harry'm, Zayn'em, Liam'em oraz Louis'em zawsze dobrze się dogadywała. To z pewnością wpłynie na jej samo poczucie. Nie widzieli się dość długi czas. Mam tylko nadzieję, że nie pierwszego dnia przyjdzie jej na spotkanie się z Holly.

*godzina później - w drodze na lotnisko* 

Przedstawiliśmy Greg'owi cały plan, ale oczywiście nie dowiedział się o wszystkim dokładnie. Julia chciała zataić to przed całym światem. W nerwach zmierzaliśmy na umówione miejsce, czyli stary dom rodzinny Julii. Tak na prawdę nie wiedzieliśmy co tam zastaniemy. Trzymałem się intulicji dziewczyny, niczego innego nie byłem pewny. Gdy w końcu znaleźliśmy się na miejscu powoli opuściliśmy samochód kierując się do wejścia.
  - Poczekaj tu - Julia położyła dłoń na mojej piersi - Obstawiaj tyły będę ostrożna
Zrobiłem tak jak poprosiła. Nie minęła chwila a znalazła się przy schodkach do wejścia na mały taras do wejściowych drzwi, które momentalnie otworzyły się. Wzdrygnęła, ja też. Ukazał się nam młodzieniec prawdopodobnie Dave. Wyglądał nie za dobrze. Z daleka widziałem, że jest wychudzony oraz ma ślady bicia chociażby na twarzy. To było przerażające. Julia wciąż stała w miejscu. Zgadywałem, że z uwagą przyglądąła się chłopakowi. Nie wyglądał jakby mógł zrobić jej krzywdę, pomyślałem że na prawdę może być tu jakiś haczyk. O mało nie zamarłem na miejscy kiedy zobaczyłem, że z boku domu powoli wyłania się jakaś postać - mężczyzna z workiem i czymś ostrym w ręku. Natychmiast rzuciłem się w pogoń do Julii. Byłem przed nim. Chwyciłem ją za rękę od razu biegnąc w stronę samochodu karząc Gregowi odpalać silnik. W pośpiechu wskoczyliśmy na tylne siedzenia a brat ruszył z piskiem opon. Nie zdziwiłby mnie fakt gdyby widział calutką akcję.
  - Co ty zrobiłeś? Coś nie tak? Dave...on wyglądał źle - patrzyła na mnie z niedowierzaniem
  - Julia nie teraz, najpierw sam sobie to uporządkuje. Po prostu Cię uratowałem
  - CO?!
  - ON to nie Dave. Możemy zacząć się bać.
  - Nialler jak to? - jej oczy zaszkliły się
  - Damy radę, tak? Wszystko powiem Ci na miejscu - przytuliłem ją do siebie
  - Ktoś krzyknął, że i tak mnie znajdzie. Kto to był? Niall proszę powiedz chociaż to  - spojrzała na mnie z dołu
  - ON, to był ON
I nic więcej już nie powiedziałem. Jechaliśmy w ciszy. Widziałem zdziwienie w oczach Grega. To wszystko było dla niego takie nowe.
Po 40 minutach znaleźliśmy się na lotnisku w Dublinie. Żegnając się z Gregiem podążyliśmy w stronę naszej odprawy. Nadal miałem przed oczami widok mężczyzny zmierzającego w stronę mojej przyjaciółki, to było coś niewyobrażalnego. A co jeśli nie zdążyłbym zareagować na czas?

* 14.30 lotnisko w Londynie* 

Już z daleka widziałem uśmiechniętą i dumną twarz Paul'a. Zawsze na mnie czekał i odwoził do domu. Również ucieszyłem się kiedy tylko go zobaczyłem. Jest najlepszym ochroniarzem jakiego dotychczas dostaliśmy. Jest Irlandczykiem jak ja, więc mamy zawsze sporo wspólnych tematów.
  - Witaj z powrotem Niall - uścisnął mnie przyjacielsko - Tam - pokazał ręką za siebie - Czeka około 50 fanek, nie mam pojęcia skąd dowiedziały się o twoim przylocie - skrzywił się lekko - A Ty zapewne jesteś Julia?
  - Tak miło mi pana poznać - powiedziała cicho
  - Jakiego tam pana - zaśmiał się - Paul po prostu
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy tylko przytaknęła.
  - No dobra, trzymaj się blisko mnie Julia. Niall zrób sobie kilka zdjęć i pogadaj z nimi bo nie dadzą Ci żyć, ok? - zwrócił się do nas
  - Jasne jak zawsze - ruszyłem przed siebie puszczając oczko w stronę Julii
Kocham wszystkie moje fanki i zawsze staram się poświęcać im jak najwięcej mojego wolnego czasu oczywiście z umiarem. Zrobienie sobie z nimi zdjęć i rozmowa to dla mnie taka mała rozrywka. Potrafią poprawić mi humor, są szalone. Jednak czasem zdarza się że jest dość niebezpiecznie z powodu ich ilości wtedy nie mamy takiej możliwości.
Minęło 25 minut zanim zdążyłem się od nich w spokoju uwolnić. Objąłem Julię w pasie aby ostrożnie doprowadzić ją do vana który miał odwieźć nas do mojego domu. Wtedy wyskoczył nam na drodze jakiś paparazzi który perfidnie zaczął robić nam zdjęcia. Przyśpieszyliśmy kroku a Julia zasłaniała twarz swoją torebką. Chcieliśmy aby jak na razie chroniła swoją tożsamość.
W drodze na miejsce milion razy pytała mnie czy chłopaki wiedza o naszym przyjeździe na co odpowiadałem 'oczywiście, że tak'. Jej uśmiech na twarzy wyrażał jak bardzo cieszyła się z tego powodu. Od momentu kiedy wylądowaliśmy w Londynie nie schodził jej z ust. Bardzo mnie to cieszyło, bo wiedziałem że choć na chwilę zapomniała o całej sytuacji z bratem.
  - Jesteśmy na miejscu - rzucił Paul - Wysiadać
Kazał nam nawet nie wyciągać walizek, twierdząc że zrobi to za nas. Wyjąłem z kieszeni klucze do domu i przekręciłem je w zamku. Otwierając drzwi ukazał nam się przedpokój, gdzie rozebraliśmy się ze zbędnych kurtek i butów.
  - Wow, ładnie tu - powiedziała rozglądając się
  - Poczekaj aż zobaczysz resztę - odparłem chwytając ją w pasie - Idziemy?
  - Idziemy!
Prowadziłem ją przez wielki korytarz póki nie dotarliśmy do wielkich rozsuwanych drzwi otwierających przestronny salon, czyli ulubioną część mojego domu.
  - Witaj w domu, czuj się jak u siebie - rozsunąłem je a przywitało nas....

  - NIESPODZIANKA!!! 
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Cześć kochani!
Uwierzcie, że napracowałam się aby go napisać i efekt jest taki, że bardzo mi się podoba! Mam nadzieję że wam też. 

PROSZĘ KOMENTUJCIE TO DLA MNIE NA PRAWDĘ DUŻO DUŻO ZNACZY!

zapraszam do zakładki 'zapytaj bohatera'. Pojawiło się już tam kilka pytań za które dziękuje! Już wiecie o jakie chodzi więc czekam! <3 

wasza @yep_Nialler, do następnego! <3 

sobota, 20 lipca 2013

~Rozdział 6~

Staliśmy chwile w niepewności i kompletnej ciszy. Niall nie spodziewał się, że akurat tu go przyprowadzę. Jeszcze do niedawna twierdziłam, że już nigdy nie odwiedzę tego domu...a jednak. Coś mnie tu przyciągnęło. Co? Nie wiem. Musiałam to sprawdzić.
  - Byłaś tu w przeciągu tych sześciu miesięcy? - spytał
  - Nie Niall, nie byłam. Nie czułam się jeszcze na siłach - pokręciłam głową
  - A teraz? Czemu tu jesteśmy?
  - Moja podświadomość - łzy zaczęły napływać mi do oczu - To ona kazała mi tu przyjść
  - Więc - zaciął się biorąc głęboki oddech - Wejdźmy tam. Masz klucze?
Bez wahania podałam chłopakowi mały bryloczek na którym przywieszone były klucze o które pytał. Czułam się jak w jakiś najgorszym horrorze, jak w jednym z moich złych snów. Był to tylko mój rodzinny dom, co dziwnego mogłabym w nim znaleźć? Drzwi lekko zaskrzypiały kiedy Nialler pchnął je do przodu. Znaleźliśmy się w wielkim przedpokoju. Odnalazłam włącznik po mojej prawej stronie zapalając światło.
  - Wow zakurzyło się tu trochę - zaczął się rozglądać - Co masz zamiar zrobić? Nadal będzie stał taki pusty? - spojrzał w moją stronę
  - Wynajmę go, sprzedam, nie wiem - wzruszyłam ramionami - Za dużo wspomnień
  - Za wszelką cenę chcesz od tego uciec, nie rób tego
  - A Ty coś być zrobił na moim miejscu? Nawet nie wiem gdzie jest moja dalsza rodzina! Nawet nie wiem kim są! Rodzice chowali przede mną wszystko! Nigdy nie doświadczyłeś czegoś takiego Niall. Chcę z tym skończyć. Chcę być nową Julią - walnęłam ze złości w ścianę
  - Przepraszam - chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się - Czego szukamy? - zmienił temat
  - Na górze w sypialni rodziców powinny być klucze - spojrzałam w stronę schodów
  - Klucze? Klucze do czego? - zdziwił się
  - Na strych - odparłam i nie zastanawiając się ruszyłam na piętro
Czułam, że Niall poszedł zaraz za mną. Zapaliłam światła dziwiąc się, że w ogóle tutaj coś działa. Znajdując się na górze przystanęłam na chwilę, aby parę razy głęboko pooddychać.
  - W zasadzie czemu to wszystko tutaj jest?
  - Dom przepisany jest na mnie, a dobrze wiesz że nawet go nie odwiedzałam. Liczę na twoją pomoc przy jego sprzedaży.
  - Jeśli chcesz, możesz na mnie liczyć - odparł pocierając moje ramię
Wyjęłam telefon z kieszeni aby sprawdzić która godzina. Dochodziła dopiero szesnasta a czułam się jakby była to już noc. W środku nie czułam się za dobrze. Trochę jakby ciągle się czegoś obawiałam. Kiedy byliśmy już w sypialni rodziców znajdowałam wszystko ale nie to co chciałam. Zmęczona tym wszystkim opadłam na łóżku. Nie miałam sił, chciałam się poddać, jednak Niall mi na to nie pozwalał. Chciał mi pomóc.
  - Julia! Julia chodź tu! - krzyknął z korytarza
Przewróciłam oczami podnosząc się z miejsca.
  - Co jest? - spytałam stając przy jego boku
  - Tu jest otwarte - wskazał na zamek
  - Otwarte?! Dobrze pamiętam, że rodzice zamykali te drzwi. Nie ma nawet kłódki! Niall zaczynam się bać - złapałam go za rękę
  - Wszystko będzie dobrze - pocierał moją dłoń dodając mi otuchy
Zapaliliśmy światło na strych i powoli, ostrożnie szliśmy po stromych schodach. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam w tym miejscu. Całe życie coś przede mna ukrywano. Nie wiedziałam co. Rodzice twierdzili, że to stare rzeczy od dziadków, ale nigdy im nie wierzyłam. To byłoby przecież głupie. Ku mojemu zaskoczeniu to pomieszczenie wyglądało całkiem w porządku. Na pewno było tu czyściej niż w całym domu - jakby ktoś tu przesiadywał. Rozłożona sofa, koce i tym podobne rzeczy. Mój wzrok utkwił na ogromnych kartonach w kącie i papierach porozrzucanych tuż obok nich. Pociągnęłam chłopaka za sobą w tamto miejsce.
  - Nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi? - Niall podnosił z podłogi zdjęcia które ułożone były w jakby dróżkę do celu - Kto to jest? - zatrzymał się na chwilę przyglądając się jednej z fotografii
  - Pokaż - wyrwałam mu ją z ręki
Na chwilę zaniemówiłam. Zdjęcie przedstawiało dwoje noworodków w szpitalu. Mnie i... no właśnie. Mnie i jakiegoś chłopca. Na kolejnych też byłam z nim aż do okresu 2 lat. Biorąc do ręki ostatnie z napisem "odwróć je" przeszły po mnie ciarki, zrobiłam to.

"Nadal mnie nie pamiętasz? Przeczytaj karty przed sobą a potem kolejną ode mnie" 

Odwróciłam się na pięcie aby sprawdzić co robi Horan. Stał w tym samym miejscu uważnie obserwując moje ruchy. Jego oczy nadal błyszczały. Alkohol który wcześniej spożył ciągle krążył w jego krwi. Biorąc głęboki oddech wzięłam trzy kartki cofając się na wysokość mojego przyjaciela. To wszystko wydawało mi się takie dziwne. Jakby ktoś wiedział że tu przyjdę jakby to wszystko zaplanował.
  - Boję się Niall - spojrzałam w jego oczy
  - Mam przeczytać to pierwszy?
  - Nie, muszę zrobić to sama. Cokolwiek by to nie było, proszę Cię,bądź przy mnie - mój głos zaczynał się łamać
  - Obiecuję Ci to - ujął moją twarz w swoje ciepłe, duże dłonie po raz kolejny raz dziś lekko muskając moje usta - Czytaj na głos - szepnął
Kiwnęłam głową przekręcając kartki na właściwą stronę. PIERWSZA - MÓJ AKT URODZENIA. DRUGA - AKT URODZENIA nijakiego 'Dave CLARK'. Wszystkie jego dane były takie jak moje. To chyba nie mogła być prawda. Odłożyłam obie kartki na bok biorąc się za ostatnią i chyba tą najgorszą. Niall podszedł mnie od tyłu obejmując w pasie. Poczułam się bezpieczniej.

"Cześć siostrzyczko!
Jak tam? Wszystko dobrze? Chcesz mnie poznać? Pewnie nie. Chcesz wiedzieć czemu to robię? Pewnie tak. Nie powiem, domyśl się. Mała podpowiedź - cierpisz przez SWOICH kochanych rodziców. Tak jestem twoim bratem, bratem bliźniakiem. Dziwne, nie? Nie wiedziałaś o mnie? Jaka szkoda, że dowiadujesz się w takich okolicznościach. Mogę więcej niż myślisz. Nie uciekniesz mi. Trzymaj się i uważaj na swojego kochasia."

Przeczytałam na głos płacząc. Nie mogłam w to uwierzyć. Po tylu latach dowiaduje się o bracie. Dlaczego? Dlaczego zniknął z naszego życia kiedy tylko skończyłam...skończyliśmy dwa latka. Dlaczego przez całe szesnaście lat - bez niego - żyłam tak okłamywana. Dlaczego rodzice nie powiedzieli mi o tym? Co się z nim tak naprawdę działo? Miliony myśli przelatywało przez moją głowę. Nie mogłam nic uporządkować. Kompletny mętlik. Wyrwałam się z objęć Niallera szukając jakiejś kartki i długopisu. Chciałam zostawić mu wiadomość. Domyśliłam się, że prawdopodobnie on zajął ten dom. W tym momencie nie miałam mu tego za złe. Bałam się nadal, ale za wszelką cenę zaczynałam dążyć do przyczyn jego zachowania. Odnajdując potrzebne mi rzeczy napisałam kilka słów od siebie pozostawiając białą kartkę na pościelonym łóżku. Z całego serca pragnęłam aby to przeczytał.
  - Niall idźmy już stąd? ON może zaraz wrócić
  - Masz rację, chodźmy - przepuścił mnie pierwszą przy schodach
Prawie, że wybiegłam z tego dziwnego, przepełnionego tajemnicami domu oczywiście zamykając go znów na klucz. Dave jakimś sposobem sobie radził aby do niego wchodzić i nie zamierzałam mu tego ułatwiać. Na dworze zdążyło zrobić się już ciemno mimo że nie było bardzo późno - minusy zimy. Szłam przed Niallerem. Pragnęłam być teraz sama w swoim pokoju i powoli w spokoju uporządkować wszystkie myśli. Nic więcej mnie nie obchodziło. Droga powrotna zajęła nam dużo mniej niż gdy tam szliśmy z powodu naszego szybkiego tempa.
  - Wreszcie jesteście, martwiłam się - usłyszeliśmy głos 'cioci' maury z kuchni - Napijecie się czegoś gorącego?
  - Z chęcią - odparłam zdejmując buty kierując się do salonu
Zajęłam miejsce na wygodnym fotelu przykrywając się od razu ciepłym kocykiem. Horan usiadł na przeciwko mnie. Wzrokiem jakby pytał czy jego mama może sie o wszystkim dowiedzieć. Oczywiście zabroniłam mu tego. Nie chciałam zadręczać ją moimi problemami. Nie minęła chwila a kobieta znalazła się przy nas z kubkami gorącej herbaty
  - Proszę - wręczyła nam po jednym
  - Dziękuje - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie
Maura zaśmiała się siadając tuż koło swojego syna. Zapadła niezręczna cisza.
  - Julia płakałaś? Masz takie czerwone oczy - zaczęła mi się przypatrywać - Gdzie wy byliście? Coś się stało? Pokłóciliście się?
  - Nie ciociu, nie płakałam - pokręciłam głową próbując aby wyszło to najbardziej naturalnie - Wybraliśmy się na spacer do parku. Wygłupiając się Niall natarł mi śniegiem twarz pewnie dlatego tak wyglądam - uśmiechnęłam się
  - Cały on - potargała mu włosy - Pamiętam jak bawiliście się tak w dzieciństwie. Byliście jak rodzeństwo, wszędzie razem
  - Mamo a my zawsze trzymaliśmy się tylko we dwójkę? Nawet jak byliśmy strasznie mali? - blondyn chciał podejść własną matkę, może ona coś wie o Dave'ie
  - Jeszcze z D - zająknęła się - Greg'iem twoim bratem- utkwiła wzrok w swoim kubku
Spojrzeliśmy się na siebie przytakując głowami. Czyli ona coś wie - pomyślałam. Jednak w tym momencie nie mogliśmy pozwalać sobie na dużo pytań w tym temacie.
  - No tak jakbym mógł o nim zapomnieć - Niall udawał sztucznie rozbawionego
  - A co do jego tematu. Właśnie dziś wrócił z Denise ze szpitala. Urodziła już, więc musisz zwolnić im pokój - jakby zmieniła temat
  - Nie ma problemu i tak już jutro wyjeżdżamy do Londynu. Ciesze się że zostałem już wujkiem. Pójdę zaraz im pogratulować
  - Cudowna wiadomość - wtrąciłam
  - Czemu mnie już zostawiacie? - spytała Maura udając bardzo smutną
  - Ciociu - powiedziałam jak to miałam w zwyczaju - Nawet nie zauważysz naszej nie obecności. Będziesz zajmować się przecież bobasem.
  - Przyzwyczaiłam się szczególnie do twojej obecności Julia. Pół roku robi swoje
  - Będę - spojrzałam na Nialla - Będziemy często tu przyjeżdżali
  - Dobrze, dobrze - uśmiechnęła się - Idźcie się szykować na jutro. Dobranoc kochani
Zostawiając puste już kubki w kuchni poszliśmy na górę do Grega. Mały był strasznie uroczy. Stałam oparta o łóżeczko wciąż mu się przyglądając a Niall był tuż za mną tak, że wciąż mnie obejmował. Nie mogłam temu zaradzić. Dziś zachowywał się tak jak przecież nie powinien. Całował mnie i przytulał a ja głupia nie umiałam się temu oprzeć. Jest dla mnie nadal bardzo ważny, ale myślę że Holly zabiłaby mnie gdyby tylko się o tym dowiedziała.
  - Ładnie razem wyglądacie - rzuciła nagle Denise
  - Kochanie oni nie są razem - powiedział Greg widząc nasze zmieszane miny
  - Emm...no własnie - rzuciłam odsuwając się od blondyna - Niall do mój przyjaciel
- Przepraszam nie wiedziałam, myślałam że no wiecie...zresztą nie ważne - uśmiechnęła się

Spędziliśmy z nimi dobrą godzinę. Nialler ciągle zabawiał małego. Będzie z niego wspaniały ojciec. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie przebywałam tyle w jednym pomieszczeniu z Gregiem. Zazwyczaj wcale nie rozmawialiśmy mimo tego że jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach.
  - Przepraszam, ale ja już będę szła do siebie. Jeszcze raz wam gratuluję takiego słodkiego bobasa. Dobranoc - posłałam szczery uśmiech wychodząc z pokoju a zaraz za mną wyszedł też Niall
  - Mogę u Ciebie przenocować? - złapał się za głowę
  - Jasne - wzruszyłam ramionami
W głębi duszy nie byłam bardzo zadowolona z tego powodu, ale nie umiałam mu odmówić. Wiedziałam, że chce dzielić wszystkie te problemy ze mną, że chcę o tym wszystkim ze mną porozmawiać. Zachowywał się jak prawdziwy przyjaciel i jestem mu z tego powodu strasznie wdzięczna. Ta noc zapowiadała się bardzo długa...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
SIEMANKO! 

Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale nie wiedziałam co mam pod koniec już pisać. Nagrodzę wam to w kolejnym! Wcale nie jestem z niego zadowolona. Zjebałam przepraszam.

  1. CZEMU DAVE ZACHOWUJE SIĘ TAK WOBEC JULII? JAK MYŚLICIE CZY TO NA PRAWDĘ ON, CZY KTOŚ PRÓBUJE SIĘ UKRYĆ? 

CHCIAŁABYM POINFORMOWAĆ WAS O NOWEJ ZAKŁADCE 'ZAPYTAJ BOHATERA' .  PYTAJCIE KTÓREGOŚ Z NICH O CO CHCECIE. 


założyłam tumblra!
jeśli Ci się spodoba zaobserwuj, prosze :)

wasza @yep_Nialler, do następnego! <3

niedziela, 14 lipca 2013

~Rozdział 5~

- Niall jedź szybciej!
  - Robie co mogę! Chyba nie chcesz żeby złapała nas policja zanim w ogóle dojedziemy na to lotnisko?!
  - Musimy być tam zanim odleci, rozumiesz? - wysyczałam przez zęby
Nie odezwał się.
Jak się okazało Sean wybrał się sam na miejsce- taksówką. Pojechaliśmy do niego do domu i powiedziała nam o tym jego mama. W pewnym sensie oboje mieliśmy wyrzuty sumienia. Zostawiliśmy go. Cholernie ciężko było mi z myślą, że prawdopodobnie zawiedliśmy naszego przyjaciela, który na nas czekał i liczył. W głębi serca miałam nadzieję, że zrozumie całą tą sytuacje. Przecież gdyby nie mój nieszczęsny wypadek i wizyta w szpitalu takie coś nie miało by nawet miejsca i zabralibyśmy go na czas.
  - Niall zostań tu - rzuciłam wyskakując z auta
  - Nie mam innego wyjścia - włożył czarne okulary i zaciągnął czapkę, aby pozostać nie rozpoznawalnym - Uważaj na siebie i szybko wracaj - dodał, gdy zamknęłam już drzwi auta
Pędem ruszyłam na poszukiwanie Seana. Nie miałam pojęcia gdzie on teraz mógł być. Wpadałam na przypadkowych ludzi, kręciłam się w kółko aby tylko go znaleźć. W końcu zdecydowałam zapytać o jego lot kogoś z obsługi lotniska.
  - Ten samolot odleciał już dobre pół godziny temu, nie ma pani na co liczyć - usłyszałam
Zrezygnowana usiadłam na jednej z ławek. Zrobiło mi się strasznie przykro, tak bardzo chciałam go pożegnać. Schowałam twarz w dłoniach, nie lubię uczucia gdy ktoś widzi jak płaczę. Starałam się kontrolować łzy, obiecałam sobie, że będę silna. Nie chciałam pokazywać światu moich słabości. Po przyswojeniu sobie myśli, że nic tu już po mnie postanowiłam wrócić do samochodu. Z resztą nawet nie mogłam sobie pozwalać na samotne wycieczki. Niall na pewno już sie martwił. Wiem, że po tym co mu wczoraj powiedziałam będzie pilnował mnie jak oczka w głowie, czuje że chce się mną jak najlepiej zaopiekować. Nie przeszkadza mi to, chyba nadal coś do niego czuję.
  - Niall, możemy jechać, spóźniliśmy się - zajęłam miejsce obok niego
  - Nie tak szybko młoda, wcale się nie spóźniliśmy - zaśmiał się - Wyjdź przed auto
  - Ale po co? - zmarszczyłam brwi
  - Wyjdź - wskazał ręką
Zrobiłam tak jak powiedział. Nie musiałam długo czekać na wyjaśnienia, po chwili zobaczyłam zbliżającego się w moją strone Sean'a. Nie dowierzałam. Uśmiech od razu pojawił sie na mojej twarzy a łzy napłynęły do oczu. Zaraz po otrząśnięciu się pobiegłam i rzuciłam się w jego ramiona. Tak bardzo cieszyłam się, że jeszcze tu był. Kochałam go, ale tak jak brata. Nigdy nie poczułam do niego nic więcej i mam nadzieję że dzieje się tak w dwie strony.
  - Twój samolot już odleciał. Co Ty tutaj jeszcze robisz?
  - Nie mógłbym zostawić Cię tutaj bez żadnego pożegnania - potarł kciukiem mój policzek jednocześnie ścierając spływającą po nim łzę
  - Dziękuje - szepnęłam - Kiedy wrócisz? Kiedy nastepnym razem się spotkamy?
  - Przyjadę na sylwestra - potarł moje dłonie
  - Na długo?
  - Tylko na chwilę, góra dwa dni - zacisnął wargi
  - A potem? Ile będę na Ciebie czekała?
  - Zobaczymy co będzie potem, nie wiem kiedy wrócę - spuścił głowę - ale muszę teraz też już iść - spojrzał mi w oczy
  - Będę tęskniła, uważaj na siebie - wymusiłam uśmiech
  - Wrócę przecież - zaśmiał się - Do zobaczenia niedługo - złożył delikatny pocałunek na moim policzku - Kocham Cię - szepnął odchodząc
Przez moment stałam w miejscu ze łzami w oczach. Nie lubię pożegnań. Szczególnie takich, gdy nie jestem stuprocentowo pewna, że ten ktoś wróci. Bałam się, że może się tak stać. Otarłam oczy i wróciłam do Niallera. Chłopak nie odezwał się ani słowem. Ruszyliśmy w ciszy. Nie wiedziałam czym to było spowodowane. Spoglądając na niego widziałam, że coś jest nie tak. Kurczowo zaciskał wargi i uważnie patrzył się w jeden punkt. Dopiero potem zaczęło docierać do mnie co Sean powiedział, gdy odchodził. Kocha mnie? Czy to możliwe? Kiedyś przecież obiecaliśmy sobie, że jeśli któreś z nas poczuje coś więcej niż tylko przyjaźń, powiemy o tym.  Czyżby się bał? To do niego nie podobne. Z przemyśleń wyrwał mnie głos Horana.
  - Jesteśmy - zaparkował na podjeździe
  - Dziękuje - rzuciłam niemalże bez dźwięcznie
  - Za co? - w końcu spojrzał w moją stronę
  - Tyle dla mnie robisz, a nawet Cię o to nie proszę. Nie jestem też wobez Ciebie za miła.
  - Żaden problem - wzruszył ramionami - Wysiadamy?
  - Nie czekaj - załapałam go za nadgarstek
  - Co jest? - mruknął
  - Czemu to wszystko robisz?
  - Chcę Ci wynagrodzić te 6 miesięcy - odparł obojętnie i wysiadł
Zrobiłam to samo i od razu pokierowałam się w stronę domu. Jednak po chwili namysłu zdecydowałam się pójśc w inne miejsce - do małego domku w ogrodzie. Nie byłam tam od chwili przygotowań do konkursu w Londynie w którym z resztą z wiadomych przyczyn nie wzięłam udziału. Postanowiłam sobie wtedy, że kończę z tańcem. Próbowałam się do tego stosować, ale nie umiem. Taniec jest częścią mojego życia. Robiłam to od małego, teraz nie da się tego tak po prostu rzucić. Otwierając drzwi do środka, wszystkie wspomnienia powróciły. Spędzałam tu dużo czasu. Podeszłam do małej komody w której schowane miałam stroje na występy. Dziś chciałam poczuć się jak kiedyś. Pół roku na to czekałam. Przebrałam się w coś wygodniejszego i włączając uprzednio muzyke przypominałam sobie układ który miałam zatańczyć nieszczęsne pół roku temu.

* oczami Nialla *

Miałem kompletny mętlik w głowie. Przez czas kiedy mnie nie było, Sean zdążył zbliżyć się bardzo blisko do Julii. Są ze sobą zżyci. Wiem, że ją kocha, to widać. Na samą myśl o tym boli mnie serce. Czuję jakbym coś tracił. Jakbym tracił małą cząstkę mnie. Wiem jednak że nie mogę stawać im na drodze. Będą szczęśliwi razem. Ja mam Holly, niestety nie wiem czy jest tą odpowiednią. Czuje coś do niej, ale boje się że stało się to przez brak obecności Julii. Nie wiem czy jestem w stanie pokochać inną dziewczynę tak mocno jak kochałem kiedyś ją.
  - Niall coś nie tak? - spytała mama gdy przekroczyłem próg domu
  - Wszystko ok
  - A gdzie Julia?
  - Poszła za dom, spokojnie - zapewniłem ją
Ignorując wszystkie inne słowa które docierały do mnie poszedłem na górę. Nie miałem nastroju do rozmowy. Przystanąłem przy drzwiach do sypialni Julii. Mając świadomość, że szybko nie wróci wszedłem tam. Moim celem była rzecz spod poduszki. Musiałem wiedzieć czym ona jest. Może takie zachowanie nie było odpowiednie, ale ciekawośc nie dawała mi spokoju. Bez wahania wyciągnąłem jakąś ramkę. Odwracając ją na drugą stronę ujrzałem nasze zdjęcie. Całowaliśmy się na nim. Doskonale pamiętam tamtą chwilę. Byliśmy w tym miejscu w którym jestem dokładnie teraz. Julia często do mnie przychodziła. Natłok myśli napłynął do mojej głowy. To wszystko zaczynało mnie przytłaczać. Najchętniej uciekłbym stąd bardzo daleko, daleko od wszystkich. Nie mogąc na to dłużej patrzeć odłożyłem zdjęcie na miejsce i zbiegłem na dół. Nie było tam nikogo. Wyjąłem z barku rodziców jakiś alkohol i udałem się do kuchni. Musiałem jakoś odreagować to co się teraz dzieje w moim życiu i w mojej głowie. Nie kontrolowałem ilości trunków które kolejno wypijałem. Wiem tylko, że nie zachowywałem się jak ja. Postanowiłem zadzwonić do Liam'a, on zawsze mi pomagał.
  - Co tam? - odebrał po chwili
  - Liam źle - mój głos sie łamał - Nie radze sobie, nie wiedziałem że to będzie takie trudne. Chce już wrócić do Londynu
  - Niall jak to? Nie poddawaj się!
  - Nie wiem co do kogo czuję. Wiesz co z Holly? - język mi się plątał
  - Przychodzi codziennie z wyrzutami, że nie odbierasz od niej telefonów. Jest na prawdę zła.
  - Kurwa.
  - Niall ogarnij się. Zdecyduj co w końcu chcesz. Tak nie może zostać.
  - Wiem - rzuciłem
  - Więc wybieraj. Muszę kończyć, idziemy z Danielle na spacer, do zobaczenia wkrótce - rozłączył się
Jeszcze raz przeklnąłem pod nosem i upiłem ostatni łyk trunku. Czułem się dość na siłach więc postanowiłem udać się do domku w którym przebywała teraz Julia. Zarzuciłem na siebie kurtkę i wyszedłem z mieszkania. Chciałem porozmawiać z nią o pewnych sprawach. Wszedłem bez pukania. Właśnie tańczyła, nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Kochała to. Miło było widzieć ją w takim stanie. Wyglądała jakby kompletnie przebywała w innym świecie. Jej ciało, jej ruchy były wspaniałe.

Idealna - powiedziałem pod nosem.
Przmknąłem tyłami i wyłączyłem radio. Stanęła zatrzymując swój wzrok na mnie. Trochę się kołysałem przez co musiałem przytrzymywać się drążka.
  - Długo tu jesteś?
  - Wystarczająco - zaśmiałem się
  - Niall - przewróciła oczami - Piłeś, prawda? Co sie stało? - podeszła do mnie
  - Kochasz mnie nadal? - wypaliłem bez namysłu
  - Wow Horan nie zapędzaj się tak - chwyciła mnie za ramię abym usiadł - O co Ci chodzi?
  - Przepraszam, co ja gadam. Musimy jak najszybciej jechać do Londynu - złapałem się za głowę
  - Czemu, coś nie tak?
  - MUSIMY - powiedziałem głośniej
  - Kiedy?
  - Najlepiej jutro
  - Niech będzie - wzruszyła ramonami - Mógłbyś jeszcze przed wyjazdem coś dla mnie zrobić?
  - No jasne, zawsze możesz na mnie liczyć
  - Idź spać, a jak wytrzeźwiejesz pojedziemy w jedno miejsce, dobrze?
  - Niech będzie - powtórzyłem po niej
  - Idę pod prysznic, a tu kładź się tutaj - wkazała ręką na wielką sofę

*oczami Julii*

Od czasu powrotu z lotniska Niall zachowuje się coraz dziwniej, dotychczas nie widziałam go takiego...zakłopotanego? Widać, że na prawdę nie wie co się z nim samym teraz dzieje. Czuję, że ma jakiś problem. Teraz to ja się o niego martwię. Wszystko zaczyna robic się coraz bardziej skomplikowane i myślę, że oboje to jakoś odczuwamy.
Stanęłam przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Byłam już w samej bieliźnie, więc mogłam uważnie przyjżeć się swojemu ciału. Nadal widniały na nim siniaki i zadrapania. Przez to znienawidziłam tego jak wyglądam. Boję się że już nigdy nie będzie jak kiedyś. Po śmierci rodziców moje życie strasznie się zmieniło. Dopiero teraz zaczynam sobie z tym radzić.
Chcąc nie chcąc wskoczyłam wreszcie pod prysznic. Miałam nadzieję, że postawi mnie z powrotem na nogi. Po wyjściu z niego zoorientowałam się że zostawiłam ubrania w salce gdzie aktualnie przebywał Niall. Owinęłam jeszcze mokre ciało ręcznikiem i udałam się tam.
  - Jesteś taka piękna - mruknął podpierając się na łokciu
  - Oszczedź sobie, pijany jesteś
  - Dlatego łatwiej mi to powiedzieć  - podniósł się podchodząc bliżej mnie
  - Niall - odepchnęłam go - Poczekaj, pójdę się przebrać
Wróciłam do łazienki gdzie szybko nałożyłam na siebie czyste ubrania. Przed wyjściem i ponownym powrotem do niego wzięłam głęboki oddech. Nie wiedziałam czym jeszcze może zaskoczyć mnie tego wieczoru.
  - Ogarniesz się i możemy iść - rzuciłam
  - Porozmawiajmy najpierw
  - O czym ty chcesz rozmawiać? Jesteś pijany, gadasz głupoty.
  - Julia proszę - złapał moją dłoń
  - Niall przestań - skrzywiłam się
  - Kochasz go? - spytał niespodziewanie
Przysiadłam patrząc na niego z niedowierzaniem.
  - Seana? Nie - zaśmiałam się - Traktuje go jak brata
  - Ale to pożegnanie. Julia ja widziałem jak ważni dla siebie jesteście - jego głos sie łamał
  - A pamiętasz nasze pożegnanie? Gdy wyjeżdżałeś w trasę? Było takie same?
  - Tak pamiętam, było całkiem inne. Do czego dążysz? - zmarszczył brwi
  - Różniły się wiesz dlaczego? Dlatego, że tak mocno Cię kochałam. Tak bardzo nie chciałam abyś wyjeżdżał, bałam się że strace najcudowniejszego chłopaka na świecie. Co prawda byłeś nim tylko Ty w moim życiu ale z nikim innym nie wyobrażałam sobie być.
  - Przepraszam, że tak wyszło. Chciałabyś aby to wróciło?
  - Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - spuściłam głowę
  - Czyli nie chciałabyś? - podniósł mój podbródek
  - Niall ja...ja nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie. Przecież jest inna która zajęła już moje miejsce.
  - Nie powiedziałem nigdy, że ona zajęła twoje miejsce
  - Ale tak jest. Musisz ją kochać skoro pojawiła się w twoim życiu
  - A może próbowałem nią kogoś zastąpić?
  - Nie mów tak. To nie realne. Nie.
  - Próbujesz to sobie wmówić - powiedział chłodno
  - Nie wiesz co czuje! Nie wiesz co się ze mną działo przez czas kiedy mnie zostawiłeś! Nie wiesz o mnie nic. Rozumiesz? NIC! - zdenerwowałam się
  - JULIA! - też podniósł głos łapiąc mnie za oba nadgarstki przyciągając jeszcze bliżej siebie zmuszając abym spojrzała w jego oczy - Nie zachowuj się jak małe dziecko!
  - Nie zachowuje się tak - syknęłam ze złości
  - Pozwól mi w końcu wszystko naprawić - powiedział niemalże bezdźwięczniewpijając się w moje wargi
Wiem, że nie powinnam, ale oddałam pocałunek. Tak bardzo brakowało mi jego delikatnych, malinowych ust. Całował jak nikt inny. Skończył przygryzając moją dolną wargę.
  - Dupek z ciebie - walnęłam go w ramię - Czemu to zrobiłeś? Czemu znów robisz mi nadzieje?
  - Potrzebowałem tego, przepraszam. Spróbujesz mnie w końcu zrozumieć?
  - Postaram się a teraz chodźmy - odeszłam w stronę drzwi - Na co czekasz?
  - Gdzie Ty chcesz iść?
  - Zobaczysz - zarzuciłam na siebie kurtkę i założyłam buty
Podczas gdy Niall robił to samo podeszłam jeszcze do szafeczki pod oknem. Stamtąd wyjęłam potrzebną mi rzecz i wrzuciłam do głębokiej kieszeni. Przystałam na chwile przejeżdżając palcem po moich ustach. Nie wiem czemu to zrobił. Nie wiem co teraz mam robić. Boję się zaufać tak mocno, boję się że stracę go po raz drugi.
  - Idziesz? - wyrwał mnie z przemyśleń
Kiwnęłam tylko głową. Wychodząc od razu uderzyło mnie zimno tego wieczoru. Zima jest piękna jednak wolę podziwiać ją zza okien domu. Szliśmy w ciszy. Było niezręcznie. Po tym co zrobił bałam się cokolwiek mu powiedzieć. Myślałam nad sensem mojej wizyty w tym miejscu. Ale skoro już jutro mieliśmy wyjechać musiałam załatwić to dziś. Od dawna planowałam tam pójść.
Po niespełna 20 minutach zatrzymałam się pod wysokim, opustoszałym już budynkiem.
  - Julia przecież my jesteśmy...my jesteśmy - Niall zająkał się
  - Tak właśnie tu - powiedziałam dośc niepewnie

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nawet nie wiem czy ten rozdział ma jakikolwiek sens i czy składa się do kupy. Pisałam, poprawiałam, czytałam go milion razy i wciąż wydaje mi się taki...dziwny? 

Piszcie mi co mogę jeszcze poprawić, aby było lepiej! Jakie błędy popełniam a postaram się to poprawić, bardzo zależy mi na waszej opinii!

Wciąż możecie podawać mi swoje nicki z twittera abym mogła powiadamiać was o nowych rozdziałach!
-----------------------------------------------------------------------------
ZAPRASZAM WAS DO NOWEJ ZAKŁADKI 
'ZAPYTAJ BOHATERA' 
-----------------------------------------------------------------------------
Dodawajcie się do obserwatorów i komentujcie to dla mnie naprawdę dużo znaczy! 

  • JAK MYŚLICIE GDZIE JULIA WYBRAŁA SIĘ Z NIALLEREM TEGO WIECZORU?

Wasza @yep_Nialler

niedziela, 7 lipca 2013

~Rozdział 4~

Trwaliśmy w takiej pozycji jeszcze chwilę. Żadne z nas nie wiedziało jak zareagować w tej sytuacji. Zrobiło się nie zręcznie. Nadal trzymałem jedną ręką jej nadgarstek. Chciała odejść, ale nie pozwoliłem jej na to. Skrzywiła się kiedy szarpnęła ręką, ale nie udało jej się ode mnie wyrwać.
  - Niall puść, tu boli - rzuciła patrząc z nadzieją w moje oczy
Zdziwiłem się. Przecież taki dotyk nie powinien sprawiać jej bólu. Potarłem jej małą dłoń w celu uspokojenia i pokazania, że nie jestem w stanie nic jej zrobić. Wtedy też spróbowała się wyrwać, nie ufała mi.
  - Julia - powiedziałem spokojnie - Co sie dzieje?
Nie odpowiedziała. Powoli złapałem ją w talii aby usiadła na moich kolanach. Czułem, że każdy mój dotyk sprawiał, że jej serce zaczynało szybciej bić. Bała się. Widziałem to. Postanowiłem jej nie męczyć. Puściłem uścisk i czekałem na jej reakcję. Momentalnie wstała i odeszła. Stanęła do mnie tyłem, naprzeciwko okna. Jej ciało drgało, nie wiedziałem czy z zimna czy z lęku. Wziąłem do ręki koc i powoli do niej podchodząc okryłem jej drobną sylwetkę.
  - Julia - szepnęłem
Odwróciła się w moją stronę. Błękit jej oczu nie wyrażał jakichkolwiek emocji. Źrenice miała duże przez co oczy wydawały się coraz ciemniejsze.
  - Przepraszam jeśli sprawiłem CI ból. Mam tylko jedno pytanie. Czy ktoś kiedykolwiek zrobił Ci krzywdę?
Przełknęła głośno ślinę.
  - Nie - odparła
  - To co się dzieje? - chciałem złapać ją za rękę jednak w dość szybkim tempie cofnęła ją
  - Nie chce o tym rozmawiać. Dobrze? - spytała cicho
  - Dobrze - przytaknąłem - Pójdę już, nie będę Ci przeszkadzał. Dobranoc - pocałowałem ją delikatnie w policzek
Zacząłem kierować się w stronę drzwi, a kiedy już się tam znalazłem ponownie się odezwała.
  - Niall?
  - Tak?
  - Chciałeś mi może o czymś wcześniej powiedzieć?
Zawahałem się.
  - Tak. O tym, że wciąż jesteś dla mnie bardzo ważna
  - To miłe, dziękuje - uśmiechnęła się - Śpij dobrze
Odwzajemniłem gest i już po chwili nie spuszczając z niej wzroku, nie pewnie opuściłem pokój.

*oczami Julii*

Znowu zaczęłam czuć się przy nim jak mała dziewczynka. Niall bardzo się o mnie troszczył. Jest bardzo kochanym człowiekiem. Chyba poczułam, że mogę mu ponownie zaufać. Może jeszcze nie jestem gotowa na wyjawienie tajemnicy, ale i na to przyjdzie czas. Jeszcze nie teraz. W dodatku mało co nie odkrył ukrywanego zdjęcia. Wszystko działo się zdecydowanie za szybko. W tamtym momencie chciałam aby czas zwolnił.
Powoli dopadał mnie wieczorny dół. Nie miałam na nic siły. Wzięłam do ręki ubrania do spania i udałam się pod szybki prysznic. Ogarnięcie się zajęło mi nie więcej niż 30 minut. Po tym czasie leżałam się w łóżku z telefonem w ręku, bo Sean nie dawał mnie spokoju z sms'ami. Nagle ekran mocniej zaświecił, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Harry'ego.
  - Co jest? - odebrałam
  - Nie śpisz?
  - A czy wygląda na to żebym spała? Ktoś mi nie daje - uśmiechnęłam się pod nosem
  - Nialler? - zaśmiał się
  - Nie, on jest u siebie w pokoju.
  - Nie ważne. Nie o tym chciałem rozmawiać.
  - To słucham. O czym?
  - Rozmawiałaś z nim o sylwestrze?
  - Nie było jeszcze takiej okazji
  - Przeciez mieszkacie w jednym domu! Nie rozmawiacie wcale?
  - Nie na takie tematy. Styles jak będę coś wiedziała to dam Ci znać
  - Trzymam za słowo
  - Dobra - przewróciłam oczami - Dobranoc - rzuciłam jednocześnie rozłączając się
Do sylwestra został prawie tydzień, a ten już zaczyna mi truć o to dupę. Wkurzają mnie tacy ludzie. Przyjdzie czas to będę wiedziała, proste. Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka i przykryłam się aż po sam nos cieplutką kołdrą. Było idealnie. Po chwili też zgasiłam lampkę.

Po niespełna godzinie kiedy prawie odpłynęłam coś dziwnie uderzyło mi z wielką siłą w okno. Przestraszyłam się dość głośno piszcząc. Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej. Chwyciłam do ręki telefon i wybrałam numer Nialler'a. Wiedziałam, że go obudzę. Każdy normalny człowiek śpi już o tej godzinie.
  - Niall proszę przyjdź do mnie szybko - powiedziałam od razu gdy odebrał - Szybko, proszę!
Po kilku sekundach zjawił się w pokoju.
  - Tylko nie zapalaj światła! - krzyknęłam
  - Co się stało? - stanął zdezorientowany
  - Boje sie, że ON tu jest. Proszę wyjdź na balkon zobacz co uderzyło mi w okno i sprawdź czy nie ma nikogo w ogrodzie. Tylko uważaj.
  - Kim jest ON?
  - Proszę sprawdź to - mówiłam już przez łzy
Chłopak już bez odpowiedzi wykonał moje polecenie. Widział, że się czegoś boję. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch. Kiedy wyszedł na balkon słyszałam, że do kogoś krzyczy i po chwili podnosi coś z ziemi. Byłam w szoku. Kiedy wrócił do pokoju zaczął czytać kartkę którą znalazł przywiązaną do kamienia.

"Znalazłaś sobie ochroniarza? Myślisz, że on Ci pomoże? Jeśli chcesz może dziać się z nim coś gorszego niż z Tobą ostatnio. Mogę go wykończyć. Oboje jesteście siebie warci. Ja się nie boję, ale Ty powinnaś zacząć. Cierpisz przez ojca, powinnaś mu podziękować, szkoda że nie żyje. Jak dobrze, że w końcu Cię znalazłem. Uważaj na siebie. Znajdę Cię wszędzie."

Siedziałam w osłupieniu. Każde słowo które usłyszałam raniło coraz bardziej. Bałam się, bałam się, że przeze mnie stanie się coś Niall'owi. Nie mogłam na to pozwolić. Zaczynałam myśleć, że nigdy nie uda mi się uciec od tej osoby. Nigdy nie widziałam jego twarzy. Zazwyczaj chodził w czapce z daszkiem, a wtedy....wtedy kiedy próbował mnie wykończyć psychicznie i fizycznie zakładał coś w stylu maski. Ukrywał się. Wiedział, że byłabym w stanie na niego donieść.
  - Cholera! - krzyknął Niall - Powiesz mi wreszcie o co w tym wszystkim chodzi?!
  - Proszę uspokój się - płakałam - Kogo tam zobaczyłeś?
  - Jakiś chłopak, młody to na pewno - chodził po pokoju - Być może nawet w twoim wieku. Kim on jest i co od Ciebie chce? Julia czy ty masz jakieś problemy?
  - Niall - zaczęłam ocierając łzy
  - Tylko nie płacz mała. Wszystko na spokojnie - powiedział siadając obok mnie
  - Ale ja już sobie z tym nie radzę.
  - Przy mnie jesteś bezpieczna - wszedł pod kołdrę i wziął mnie w swoje ramiona w których zawsze czułam się dobrze - Opowiedz, wszystko od początku - przeczesał ręką moje włosy
  - Nie wiem kim on jest. Zaczęło się to jakieś 3 miesiące temu. Dostawałam wtedy dziwne smsy z jakby groźbami, ale nie bałam się. Potem czułam się ciągle obserwowana. Nie powiedziałam o tym Seanowi, bo nie chciałam go w to mieszać. W tych wiadomościach było coś w stylu, że ON spróbuje odebrać mi wszystko to co zostało mu zabrane. Od zawsze zastanawiałam się czemu wybrał sobie akurat mnie. Potem zaczął pisać coś o moich rodzicach, czyli wie o mnie już od dawna. Być może jest jakimś znajomym.
  - A czy ON zrobił Ci kiedyś jakąś krzywdę?
  - Próbował, ale uciekłam. Mówiła Ci mama o moim niedawnym wyjeździe? To nie prawda. Okłamałam ją. To właśnie wtedy chciał mnie wykończyć. Znalazłam się w szpitalu. Zrobili mi dużo badań i kiedy okazało się, że nie jest źle w końcu wypuścili.
  - Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
  - Boję się zaufać komukolwiek. Proszę nie mów tego nikomu. Nie chce mieć problemów i najlepiej nie wychodźmy nigdzie razem. Ze mną grozi Ci niebezpieczeństwo.
  - Ale ja chcę Cię chronić. Nie pozwole na to aby jakiś sukinsyn zrobił Ci krzywdę. Złapiemy go razem. Skończy Cię nękać. Teraz na pewno nie zostawię Cię tutaj samej. Pojedziesz ze mną do Londynu.
  - On i tak nas znajdzie! Po za tym Ty masz karierę, nie mogę zawracać Ci głowy.
  - Damy sobie radę Julia. Pamiętasz 'zawsze razem'?
  - Pamiętam Niall. Dziękuje za wszystko.
  - A powiedz mi jeszcze jedno zanim wrócę do pokoju. Co ON Ci robił? Masz jakieś rany?
  - Nie chce do tego wracać, ale zostało jedynie to - pokazałam mu rozcięcia i siniaki na nadgarstkach oraz to samo w kostkach gdzie mnie wiązał
  - Jak mógł - Niall syknął przez zęby - Znajdę go i to ja go zniszczę
  - Nie proszę, ON może być na prawdę niebezpieczny
  - Dam sobie radę, nie będę sam.
  - Niall - powiedziałam cicho
  - Cii - przyłożył mi palec do ust - Śpij dobrze
  - Ale nie idź jeszcze! - złapałam go za rękę
  - Mam jeszcze zostać?
  - Tak, śpij tu. Nadal się boję  - spojrzałam mu w oczy
  - Jeśli chcesz, zostanę - uśmiechnął się
Przesunęłam się udostępniając mu więcej miejsca. Szybko wsunął się jak poprzednio. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej a on podciągnął mnie trochę wyżej, abym mogła wygodnie ułożyć głowę w zagłębieniu jego szyji. Przeciągnął dłonią wzdłuż mojej talii tak, że przeszedł po mnie przyjemny dreszcz, a potem objął przysuwając mnie bliżej siebie. Leżałam przodem do niego. Wpatrywaliśmy się w ciszy w swoje oczy. Zawsze odpływałam w błękicie tych cudownych tęczówek. Tak na mnie działał. W pewnym momencie poczułam się dość dziwnie. Nie wiedziałam jak zareagować kiedy położył dłoń na moim policzku i zaczął kciukiem lekko po nim przesuwać. Wtedy też przypomniały mi się słowa Harry'ego o tej dziewczynie i rozmowa z kuchni. Uśmiech zszedł mi z twarzy. Wiedziałam co chciał w tym momencie zrobić, ale nie mogłam na to pozwolić. Nie chciałam być łatwa.
  - Dziękuje - w ostatniej chwili pocałowałam go w policzek - Za to że jesteś
Poczułam ucisk w sercu, zacisnęłam wargi. Chciałam tak bardzo chciałam znów poczuć smak jego ust, ale musiałam być silna. Przecież moje miejsce zajęła jakaś inna dziewczyna, wiem to choć nie powiedział mi tego wprost.

*następnego dnia*

Poranna toaleta zajęła mi trochę mniej czasu niż zwykle, bo zaledwie 20 minut. Prysznic nieco postawił mnie na nogi po nie przespanej nocy. Powoli schodziłam na dół. Na schodach przecierałam ze zmęczenia jeszcze oczy przez co wpadłam na wchodzącego do góry Niallera. Złapał mnie w talii i lekko musnął ustami mój policzek na powitanie. Fala gorąca przepłyneła przez moje ciało. Jego wargi, jego sam dotyk działał na mnie niesamowicie. Nigdy nie czułam się tak przy jakimkolwiek innym chłopaku. Mimo wszystko wybijałam sobie z głowy to, że ponownie mogę coś do niego poczuć. Bałam się, że zrani mnie po raz drugi mimo licznych zapewnień że nie. Uciekałam od tego.
  - Umm, jadłeś coś? - przerwałam ciszę
  - Jeszcze nie
  - Wróc zaraz. Zrobię jakieś kanapki czy coś - wzruszyłam ramionami
  - Dobrze dziękuje - uśmiechnął się
W koncu się minęliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. W salonie zastałam też Bobby'iego i Greg'a natomiast ciocia Maura poszła na poranne zakupy.
  - O Julia chodź do nas - odezwał się 'wujek'
  - Przepraszam, ale powiedziałam Niallerowi że zrobię nam śniadanie. Za chwilę, dobrze? - złapałam się progu
  - Jasne, czekamy - mężczyzna uśmiechnął się
Weszłam do kuchni od razu wybierając produkty na kanapki, zaczynając od zagotowania wody na herbatę. Następnie sięgnęłam po chleb, niestety musiałam go pokroić. Nigdy nie obsługiwałam tej całej krajalnicy przez co było mi troche ciężko. Położyłam pieczywo na właściwe miejsce uprzednio włączając urządzenie do kontaktu. Za drugim machnięciem pociągnęłam za mocno i stało się to czego tak bardzo się bałam. Po chwili widziałam już tylko krew wokoło mnie, zaczęło mi się robić strasznie nie dobrze. Zaczęłam krzyczeć i piszczeć, straciłam czucie niemalże w całej prawej dłoni. W tamtej chwili zjawił się Niall przerażony całą tą sytuacją. Bez słowa chwycił moją dłoń początkowo wsadzając ją pod wodę. Jednocześnie zaczął szukac jakiejś wody utlenionej, plastrów i jakiegoś bandaża.Następnie chwycił mnie w pasie i posadził wysoko na blat. Polewał moją dłoń cieczą przez co rany szczypały i bolały coraz bardziej. Wolną ręką mocno ściskałam ramię którym mnie powstrzymywał. Ściskałam wargi żeby nie krzyczeć a po moich policzkach zaczęły spływac słone łzy. Ból był okropny.
  - Julia to wygląda okropnie i wciąż krwawi. Rozcięcia nie są małe trzeba jechać na szycie.
  - Niall ja nie chcę! - powiedziałam przez łzy i mocno się do niego przytuliłam
  - Wszystko będzie dobrze - przeczesał ręką moje włosy
W tamtym momencie jeszcze bardziej się rozpłakałam. To uczucie było nie do wyobrażenia.
  - Co tu się stało?! - do kuchni weszła też ciocia Maura z zakupami - Skąd tyle krwi?!
  - Mamo jade z Julią do szpitala, ma głębokie rany w dłoni
  - Jadę z wami!
  - Nie trzeba, poradzę sobie - powiedział stanowczo Niall
Złapał mnie za uda i podciągnął w górę abym opierała sie na jego biodrach. Ciocia dała mi dużo papierowych ręczników aby wstrzymywać spływającą jeszcze krew. Wciąż płakałam chłopakowi w ramię. Postawił mnie na nogi dopiero przy drzwiach. Pomógł założyć mi kurtkę i buty, dopiero potem sam się ubrał i wziął kluczyki do samochodu.Pogoda na dworze była nieco lepsza niż wczoraj. Szybko znaleźliśmy się przy samochodzie. Niall otworzył mi drzwi od strony pasażera, następnie okrążając auto aby zająć swoje miejsce.
Jechaliśmy szybko i w ciszy. Ból nadal nie ustępował, a krwi tylko przybywało.
Po niespełna 15 minutach byliśmy pod szpitalem. Tym samym w którym przebywałam niedawno przez prawie cały tydzień.
  - Niall nie możemy pojechać do innego? - otarłam łzy
  - Nie ma na to czasu, po za tym tu masz wszystkie papiery i badania w razie czego.
  - Ale ja nie chcę tam iść! Nie rozumiesz?
  - Przestań! Od jakiegoś czasu Ci nic nie pasuje! - zacisnął ręce na kierownicy
  - Najwyraźniej mam jakiś powód!
  - Nie obchodzi mnie to w tym momencie! Chcę Ci pomóc, masz poważne rany!
  - Nigdzie się stąd nie ruszam - skrzyżowałam ręce na piersi
  - To ja Ci w tym pomogę
Nawet nie zdążyłam odpowiednio zareagować, Niall był stanowczo za szybki. Zanim się zorientowałam wysadził mnie z samochodu i dość sprawnie przerzucił przez swoje ramie. Kopałam go i biłam jednak nie ustępował. Był silniejszy i dobrze to pokazywał. Moje starania szły na marne więc po chwili ustąpiłam. Moje nogi dotknęły podłogi dopiero gdy znajdowaliśmy się w środku. Nie przyjemny zapach leków dotarł do moich nozdrzy przez co źle się poczułam.
  - Niall na prawdę nie lubię tego miejsca
Nie odpowiedział, traktował mnie jak powietrze.

*30 minut później*

Siedząc już na fotelu w ogromnej białej sali czułam jakiego bólu doznam za chwilę. Niall zajął miejsce obok mnie kurczowo trzymając moją zdrową dłoń. Z początku rany polano mi woda utlenioną. Znów poczułam to okropne szczypanie jakby coś wyżerało mnie od środka. Zacisnęłam oczy, wargi i jeszcze mocniej dłoń Niallera. Doskonale wiedziałam jak mocno wbijam paznokcie w jego delikatną skórę. Ból przeszywał całe moje ciało, gdy lekarz niespodziewanie zacząć zszywać rany. Dostałam kompletnego paraliżu. Przy kolejnych ruchach igłą nie kontrolowałam już krzyków i łez spływających po moich policzkach.
Na końcu założono mi mnóstwo opatrunków i owinięto długim bandażem. Nie mogłam wykonywać żadnych ruchów palcami. Jeden głupi ruch i doprowadziłam się do takiego stanu.
  - No dobrze powiem tak. Nadal wygląda to nieciekawie jednak nieco poprawiliśmy stan twojej dłoni. Na kontrolę zapraszamy 3 stycznia.
  - Dziękuje - wstałam z miejsca
  - A tak na marginesie to nie powinnaś kilka dni temu zjawić się na przeglądzie ran po ostatnim twoim pobycie?
  - Tak powinnam, i on nie musi o wszystkim wiedzieć - wskazałam palcem na blondyna - Do widzenia
Opuściliśmy szpital w ciszy, modliłam się aby Niall nie wypytywał o wszystkie szczegóły ostatnich wydarzeń podczas mojej ostatniej tutaj wizyty. Zajęliśmy miejsca w samochodzie i już po chwili zabrzmiał dźwięk silnika.
  - Która godzina? - w końcu się odezwał
  - Po dwunastej, a co?
  - O kurwa, zapomniałem o Sean'ie...


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Nadal nie wiadomo kim dokładnie jest ON. Postanowiłam jednak przybliżyć wam o co mniej więcej chodzi i co takiego chce od Julii. W kolejnych rozdziałach cała sytuacja z tą postacią będzie się rozwijać aż dojdzie do ujawnienia jego tożsamości. 

PROSZĘ! JEŚLI PODOBA WAM SIĘ TEN BLOG POLECAJCIE GO INNYM!
KOMENTUJCIE I DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWATORÓW!
TO WAS NIC NIE KOSZTUJE A MNIE TAK BARDZO CIESZY.

WCIĄŻ MOŻECIE PODAWAĆ MI SWOJE NICKI Z TWITTERA ABYM MOGŁA POWIADAMIAĆ WAS O NOWYCH ROZDZIAŁACH!

WASZA @yep_Nialler xx

środa, 3 lipca 2013

~Rozdział 3~

Czytanie jakże ciekawej książki przerwał mi specyficzny dźwięk mojego telefonu. Zanim spojrzałam na wyświetlacz myślałam że to znów Harry, ale myliłam się. Tym razem był to Sean.
  - Nawet nie uwierzysz co się stało! - krzyknął
  - No co? - przewróciłam oczami
  - Przyjęli mnie! Rozumiesz? Przyjęli mnie! Jadę na moją wymarzoną uczelnie w NY!
  - Wow gratulacje. Jak to się stało że przyjęli Cię w środku semestru? Kiedy lecisz?
  - Ktoś zrezygnował i poszczęściło mi się. Niestety już jutro - odparł
  - I co ja tu bez Ciebie zrobię? - westchnęłam
  - Przecież Niall wrócił
  - Lepiej nic nie mów
  - Ej co jest? Nie cieszysz się? - usłyszałam zdziwienie w jego głosie
  - No oczywiście, że się cieszę. Przecież spełniło się moje marzenie
  - To o co chodzi?
  - To nie rozmowa na telefon Sean. Wpadaj do mnie
  - Dobry pomysł. Ogarnę się i będę. Za 15 minut sie widzimy, pa - rozłączył się
Na prawdę byłam dumna z tego, że chociaż mu się coś układa, wymarzona szkoła, szczęśliwa rodzina i te sprawy. Czego chcieć więcej? Zasługuje na to. Tylko ja jestem pechowcem. Myślę, że nic nigdy nie będzie tak jak bym chciała.
Odłożyłam książkę na półkę i zeszłam na dół. W salonie siedział Niall. Postanowiłam udawać że go nie widzę, więc od razu udałam się do kuchni. Niestety poszedł za mną.
  - A gdzie cześć czy coś w tym stylu? - spytał na wejściu
  - Cześć Niall, nie zauważyłam Cię wcześniej - odparłam przewracając oczami siadając na blacie ze szklanką soku w ręku
  - Dobrze grasz - zrobił to samo co ja - Jak się spało?
  - W porządku a Tobie?
  - Można powiedzieć, że też - wzruszył ramionami
  - Mam do ciebie jedno pytanie, ale nie wiem czy wypada mi zapytać - powiedziałam cicho
  - Wal śmiało - trącił mnie łokciem
  - Bo...Bo dręczy mnie jednak rzecz. Niall czy ty znalazłeś sobie kogoś?
Przygryzłam dolną wargę i czekałam na odpowiedź z jego strony. Widziałam, że zdziwiło go to pytanie. Nie spodziewał się czegoś takiego. Po wczorajszej rozmowie z Harry'm doszłam do wniosku, że powinnam się upewnić zanim całkowicie uwierze loczkowi.
  - Niall? - spojrzałam na niego - Powiedz coś, cokolwiek. Tak lub Nie
  - To nie jest taki łatwy temat
  - Proste pytanie prosta odpowiedź - uniosłam brew
  - Ale...
Przerwał mu dzwonek do drzwi.
  - O to Sean! Przepraszam Cię - zeskoczyłam z blatu
Niemalże pobiegłam otworzyć mu drzwi. Wpuściłam go i od razu mocno sie przytuliliśmy, ze szczęścia. Następnie chwyciłam go za rękę i z pełnym uśmiechem na twarzy prowadziłam na górę.
* oczami Nialla*
Julia nie zachowała się dobrze. Przerwała naszą rozmowę o ile można ją tak nazwać i cała w skowronkach wybiegła z kuchni. Wiedziałem, że z jakiegoś powodu była zadowolona. Po chwili jak się okazało przyczyną jej uśmiechu był Sean. Zamurowało mnie. Wyszedłem z kuchni i stanąłem u jej progu uważnie się im przyglądając. Ten uścisk a później trzymanie się za ręce kompletnie wyprowadziło mnie z równowagi. Nie wiadome mi było, że są parą.
Myślałem, że chłopak przejdzie obok mnie nie zwracając na mnie uwagi, ale nie było tak.
  - Niall! Cześć stary! - podszedł i uściskał mnie - Fajnie Cię tu znowu widzieć
  - Fakt trochę was zaniedbałem, ale zamierzam to wszystko naprawić. Widzę, że przez ten czas dużo się zmieniło
  - Wiesz co? Jak tylko skończę rozmawiać z Julią może przejdziemy się gdzieś?
  - To nie najlepszy pomysł. Nie chce dniami wychodzić sam na ulicę
  - Rozumiem, ta sława - zaśmiał się - W takim razie pójdziemy do mnie
  - Niech będzie - przytaknąłem
Oboje po chwili zniknęli gdzieś na górze, zostawiając za sobą tylko trzask zamykanych drzwi pokoju Julii. Nie wiem czemu ale widok ich obojga zdołował mnie choć wiem że nie powinien. Z powrotem wróciłem do kuchni i przygotowałem sobie coś do jedzenia. Następnie z posiłkiem udałem się do salonu. Rozsiadłem się na kanapie włączając tv.
W przeciągu trzydziestu minut przez parter kilka razy zdążył przemknąć tata oraz Greg. Dopiero po nich zjawiła się też mama.
  - Czyli to prawda - zaśmiała się siadając obok
  - Co dokładnie?
  - Że nic nie robisz oprócz jedzenia i oglądania telewizji w wolne dni
  - Czasem zdarza się, że wyjdę ze znajomymi lub oni wpadną do mnie, wypijemy sobie po piwku lub nawet pogram na gitarze. Kocham to robić.
  - A masz jakieś swoje prywatne piosenki?
  - Nawet jeśli mam to wolałbym zachować je tylko i wyłącznie dla sieie, to prywatne uczucia.
  - Mój mały artysta - uściskała mnie
  - Przestań mamo - przewróciłem oczami - Rozumiem, że kiedy stąd wyjeżdżałem, wtedy jeszcze do X Factor, byłem niedojrzałym dzieciakiem, ale teraz jestem już dorosły
  - Przepraszam, już Cię rozumiem - uśmiechnęła się - Jak ty w ogóle radzisz sobie w tym wielkim świecie?
  - Na początku nie było łatwo, ale da się przyzwyczaić do ciągłego szumu wokół twojej osoby. A co tu się zmieniło? Co u Julii?
  - To nie rozmawialiście wczoraj?
  - Rozmawialiśmy trochę, ale nie na takie tematy
  - No to u niej ogólnie chyba wszystko dobrze, nie wspominała mi o żadnych problemach, jednak nadal trudno pogodzić się jej ze śmiercią rodziców. Minęło pół roku, ale nadal bardzo to odczuwa. Chodzi na cmentarz niemalże codziennie, chcielibyśmy aby jakoś się od tego oderwała. Niby niedawno wyjechała gdzieś na tydzień z jakimiś znajomymi, ale za bardzo nie chce mi się w to wierzyć, bo nic wcześniej o tym nie wspominała. Po powrocie stała się zupełnie inną dziewczyną. Odcieła się od nas. Boimy, że stało się coś o czym boi się nam powiedzieć.
  - Zauważyłem to. Musi być jej bardzo ciężko - wzdychnąłem
  - Jest, a wcześniej było jeszcze ciężej bo czuła że traci przyjaciela
  - Seana?
  - Nie, Ciebie
  - Mnie? - uniosłem brwi
  - Tak, zastanów się nad tym proszę - poklepała mnie w ramie podnosząc się ze swojego miejsca
Zacząłem się zastanawiać czy to możliwe, że Julia aż tak za mną tęskniła. Nigdy nie czułem się tak bardzo komuś potrzebny. Przez to ta cała sytuacja jaka jest między nami teraz, wywiera na mnie sporą presję. Wiem, że zawiniłem. Jest mi z tym bardzo ciężko, bo o prawdziwych przyjaciołach się nie zapomina.
W końcu zebrałem się i poszedłem do nich. Zapukałem. Wszedłem bez odpowiedzi. Wyglądali jakby się kłócili lub troszkę z czymś sprzeczali. Jednak gdy zwrócili na mnie uwagę ucichli.
  - W czymś przeszkodziłem?
  - Nie zakończyliśmy właśnie tą rozmowę. Sean miał już wychodzić - rzuciła Julia
  - Nie wydaje mi się - uniosłem brew
  - Wiem lepiej. Chłopaki zostawcie mnie teraz samą. Mieliście chyba pogadać?
  - To może poczekać - powiedzieliśmy oboje
  - Niall czy ty nie rozumiesz co mówię?! C h c ę  z o s t a ć  s a m a - przeliterowała
  - Okej, ale gdybyś czegoś potrzebowała to dzwoń - wzruszyłem ramionami
  - Nie dzięki, dam sobie radę
Po chwili razem z Sean'em opuściliśmy pokój Julii. Następnie zeszliśmy na dół gdzie założyliśmy kurtki, buty i udaliśmy się do jego mieszkania. Tam bardzo ciepło przywitała mnie jego rodzina. Znamy się niemalże od urodzenia więc zawsze byłem i jestem u nich mile widziany.
Jego dom był podobnie urządzony jak mój tutaj, w Mullingar. Ten w Londynie jest zupełnie odskocznią od rzeczywistości. Długimi schodami weszliśmy na piątro gdzie znajdowała się jego sypialnia. Nic się tam nie zmieniło.Na podłodze jak zwykle bałagan natomiast na jednej ze ścian wisiała wielka flaga Irlandii, medale za osiągnięcia sportowe i kilka naszych wspólnych zdjęć z dzieciństwa.

Przez długi czas siedzieliśmy i wspominaliśmy dawne lata. Miło było poprzypominać sobie te czasy, które już nigdy nie wrócą. Opowiedział mi wszystko co działo się tutaj podczas mojej nieobecności, wspomniał również o kimś przed kim Julia zawzięcie ciągle się chowa. Zmartwiłem się tym. Zaczynałem się bać, że grozi jej jakieś niebezpieczeństwo. Miałem nadzieję, że jednak moje podejrzenia nie są prawdziwe.
  - Emm, Niall masz prawo jazdy, tak?
  - No tak - kiwnąłem głową
  - Jutro potrzebny mi jest transport na lotnisko, lecę do szkoły w NY. Mogę na Ciebie liczyć?
  - No jasne! Jeszcze pytasz - zaśmiałem się
  - Wolałem się upewnić i mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę
  - Mianowicie? - zmarszczyłem brwi
  - Tylko błagam niech to zostanie między nami. Nie mów nic Julii, obiecałem jej że nie będę rozmawiał z Tobą na ten temat
  - Jasne nie ma problemu
  - No więc powiem prosto z mostu, tak będzie najłatwiej - złożył dłonie - Proszę nie zostawiaj jej już nigdy więcej. Ona...ona nie zniosłaby tego jeszcze raz
  - Co ty mówisz? Nie widzisz jak ona się zachowuje wobec mnie? Przecież wcale nie cieszy się z tego że jestem!
  - Wydaje Ci się. Ona po prostu jest w tym wszystkim zagubiona. Potrzebuje czasu
  - Nie wiem do czego dążysz
  - Nic nie rozumiesz - pokręcił głową - Czuje się zraniona. Wróć teraz myślami kilka miesięcy wstecz. Czy widziałeś w jej oczach łzy, kiedy mówiła nie martw się? Czy widziałeś jak płakała, gdy wyjeżdżałeś bądź widziała Cię z inną? Pamiętasz to wszystko?
  - Aż za bardzo - spuściłem głowę - Sean, czemu Ty mi to mówisz?
  - Chcę abyś sięgnął po rozum to tej swojej mądrej głowy, żebyście byli znowu szczęśliwi
  - A co z wami?
  - Jak to z nami?
  - No chyba jesteście razem, nie?
  - Co?! - zaśmiał się - Nie, przyjaźnimy się tylko. Wiem, że nie mógłbym być z Julią.
  - Dlaczego? Jest wspaniałą dziewczyną.
  - Nie o to chodzi. Nie chce wam stawać na drodze. Mam nadzieję, że prędzej czy później się zejdziecie, bo jesteście sobie przeznaczeni.
  - Sean, ale myślisz że po takim czasie to jest takie proste? Myślisz, że nie starałem się ułożyć życia od początku?
  - Tylko nie mów, że...
  - Tak pojawiła się inna dziewczyna. O to Ci chodzi? - przerwałem mu
  - To chyba była ostatnia rzecz jaką chciałem usłyszeć w tym momencie
  - Nic na to nie poradzę. Życie leci dalej, nie mogłem czekać i być ciągle w niepewności
  - Rozumiem. Co zamierzasz teraz zrobić?
  - Chyba jej o tym powiem. Później będzie mi ciężej
  - Tak będzie chyba najlepiej. Powodzenia stary - złapał mnie za ramię
Wróciłem do domu. Na dole nie zastałem żywej duszy, a to dziwne bo dochodziła dopiero dziewiętnasta. Najpierw udałem się do kuchni gdzie wziąłem coś na przekąskę a dopiero potem do pokoju Julii. Pukałem jednak nie otwierała. Pomyślałem, że nadal nie ma ochoty z nikim rozmawiać. Mimo tego wszedłem, ale nie zastałem tam nikogo - zdziwiłem się. Zbiegłem na dół do przed pokoju. Otworzyłem szafę. Nie było ani jej kurtki ani butów. Na dworze panowała ciemność, a do tego strasznie sypało. Nawet niektóre latarnie się nie świeciły. Zacząłem się o nią poważnie martwić. Z powrotem wszedłem na górę, tym razem do pokoju rodziców.
  - Mówiła wam Julia, że gdzieś wychodzi?!
  - Nie a co? Nie ma jej? - odparła mama
  - Dobra biegnę jej szukać! - machnąłem ręką
Szybko znalazłem się przed domem i szedłem przed siebie. Szczerze? To praktycznie nie widziałem nic co mogło znajdować się przede mną. Jednak nie przeszkadzało mi to. Chciałem jak najszybciej odnaleźć Julię. Jedynym miejscem gdzie mogła się znajdować i w tym momencie przyszło mi do głowy był cmentarz, więc tak też się pokierowałem. Przerażało mnie to miejsce. Starałem przypomnieć sobie gdzie znajduje się grób jej rodziców. Zajęło mi to dość sporo czasu dlatego dopiero po 15 minutach byłem na miejscu. Była tam. Już z daleka widziałem jak się trzęsie. Podszedłem spokojnie aby się nie przestraszyła. Na moje nieszczęście zaskrzypiał śnieg pod moimi nogami.
  - Nawet tu mnie znalazłeś? Tu mnie zniszczysz do końca? Proszę bardzo i tak chyba nie ma dla kogo już żyć - powiedziała nawet się nie odwracając, ale doskonale wiedziałem że płacze, wyczułem to w jej głosie
  - Julia co Ty wygadujesz? Co robisz o tej godzinie sama na cmentarzu?
  - Niall to Ty? - spytała z nadzieją w głosie
  - Tak to ja - przeskoczyłem przez ławkę siadając obok mnie
Już nic nie odpowiedziała. Jedynie złapała mnie za dłoń i wskazała abym przysunął się bliżej. Zrobiłem to, a ona mocno się we mnie wtuliła.
  - Wiesz czasem czuję, że tylko oni mnie rozumieją - szlochała
  - Nie prawda. Pamiętaj, że zawsze Cię wysłucham i pomogę. Cokolwiek by się nie działo - pocałowałem ją we włosy - Nie boisz się tu być?
  - Nie, nie mam czego
  - Podziwiam Cię ale wracajmy już, widzę że zamarzasz
  - Yhym - mruknęła
W drodze powrotnej raczej nie pozwalała abym ją obejmował. Nie rozmawialiśmy nawet. Szła przedemną ze spuszczoną głową, ale ciągle nad czymś czuwała co chwila podnosząc wzrok i rozglądając się po okolicy. Coś ją niepokoiło. Czyżby to ktoś o kim mówił Sean? Ktoś do kogo mówiła na cmentarzu? Nie wiem. To pozostawało dla mnie zagadką.
Myślę, że każda wizyta na cmentarzu jest dla niej nadal ciężka. To dopiero pół roku i w dodatku są święta. Jest młoda a tyle już przeszła. Gdyby nie to, że jest tak niezwykle delikatną  wrażliwą osobą radziłaby sobie z tym trochę lepiej.
Do domu dotarliśmy po dwudziestej. Było już strasznie ciemno i zimno. Od razu kazałem jej udać się do pokoju i przebrać się w coś ciepłego bo bardzo zmarzła. Sam poszedłem do kuchni aby przygotować gorące napoje. Do garnka wlałem mleko i wstawiłem je na gaz, a do dużych kubków wsypałem po 4 łyżeczki kakao. Usiadłem na blacie czekając aż mleko się zagotuje. Myślami przygotowywałem się do rozmowy z Julią. Szczerze to chyba chciałbym tego uniknąć. Boję się, że znów ją zranie. Jednak lepiej chyba powiedzieć o tym teraz niż później gdy będzie chciała się znów zaangażować. Chociaż to nie możliwe żeby po tym co jej zrobiłem nadal sama coś do mnie czuła. To wydaje się nierealne. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Gdy mleko zaczęło bulgotać wyłączyłem gaz i przelałem je do kubków. Następnie ostrożnie chwytając je z dłonie wyszedłem z kuchni i pokierowałem się na górę prosto do pokoju dziewczyny. Wszedłem nie pukając. Siedziała z podkulonymi pod brodę kolanami, przykryta po sam czubek nosa gruba kołdrą. Uśmiechnąłem się podając jej kubek ostrzegając wcześniej, że jest bardzo gorący. Cofnąłem się do komody opierając się o nią. Dyskretnie się jej przyglądałem, wyglądała bezbronnie i uroczo. Gdy wstała z łóżka wyrwała mnie z chwilowych przemyśleń. Podeszła do mnie przepraszając abym się trochę przesunął. Zrobiłem to o co poprosiła. Z szafki wyjęła grube skarpetki następnie wciągając je na malutkie stópki.  Jednocześnie wtedy opadła jej grzywka na czoło. Zaśmiała się i dmuchnęła ją tak, że tak po chwili wróciła na swoje miejsce. Gdy chciała wrócić do łóżka złapałem ją za nadgarstki i przyciągnąłem bliżej siebie. Musiałem zrobić to teraz bo potem zapewne bym stchórzył. Niestety zrobiłem to za mocno. Przestraszyła się.
  - Spokojnie nie zrobię Ci przecież krzywdy - potarłem kciukami jej delikatną skórę dłoni zauważając gdzie nigdzie na rękach zadrapania i posiniaczenia
Powoli wpatrując się prosto w jej oczy aby mi zaufała, zacząłem cofać się w tył. Doszliśmy do łóżka, przysiadłem a ona stała nade mną nie spuszczając wzroku z moich niebieskich tęczówek. Przesuwając się po łóżku poczułem coś twardego. Zdziwiłem się. Spojrzałem na Julią, ona jakby skamieniała. Zwolniłem uścisk jednej ręki, żeby móc zatopić ją pod poduszką. Byłem bliski wyciągnięcia tajemniczej rzeczy jednak Julia natychmiast się ożywiła.
  - Nie Niall! - krzyknęła z ledwością łapiąc moją dłoń
Przez to nasze twarze i usta prawie się ze sobą zetknęły. W tamtej chwili też stchórzyłem, nie wiedziałem już czy aby na pewno chce jej to powiedzieć. A co jeśli uczucie do Holly nie jest tak mocne jak te do Julii sprzed laty?

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -  
Cześć!
Wreszcie udało mi się go przepisać. Cały dzień się nad nim męczyłam. Mam nadzieję, że i tym razem was nie zawiodłam, zawsze staram się jak najbardziej mogę. To chyba najdłuższy rozdział jaki dotychczas tutaj napisałam. Dziękuje za wszystkie komentarze!
  • Jak myślicie? Kim jest 'ON'? Niall i Sean coś podejrzewają, ale kiedy dowiedzą się prawdy? 
WCIĄŻ MOŻECIE PODAWAĆ MI SWOJE NICKI Z TWITTERA ABYM INFORMOWAŁA WAS O NOWYCH ROZDZIAŁACH!

wasza @yep_Nialler - do następnego!