czwartek, 26 grudnia 2013

~Rozdział 23~

  - O co chodzi? - Niall złapał mnie za ramię gdy wychodziłam z sali
Odwróciłam się w jego stronę ze łzami w oczach. Nie z powodu, tych mężczyzn, którzy okazali się być policjantami. Po prostu nie chciałam zostawiać Dave'a samego. Ciągle myślałam, że mnie potrzebuje. Był nie przytomny, ale wiem, że czuł moją obecność. Moje serce kołotało. Nie dość, że zostało po raz kolejny zranione przez najważniejszą osobę w moim życiu to i teraz cierpiało, na widok ledwo żyjącego brata. Bałam się o niego, nie mógł odejść, był za młody, by umierać...
Zamiast odpowiedzieć Niall'owi coś sensownego jedynie kiwnęłam głową, czując jak kolejna słona łza spływa po moim policzku. Byłam bezsilna. Wciąż myślałam o najgorszym. Co może się stać? Co teraz?
  - Julia - powiedział jeszcze mocniej przytrzymując mnie w miejscu
Spojrzałam głęboko w jego oczy, tak jak jeszcze nigdy. Chciałam zobaczyć co czuje tam w środku. I co zobaczyłam? Zmęczenie? Ból? Troskę? Wszystko co starał się za każdym razem mi okazywać. Nie widziałam jedynie tej miłości co kiedyś. Co z nią? Gdzie się podziała? Została zastąpiona niepewnym uczuciem, które mimo wszystko gdzieś tam się pojawiało. Czułam, że walczy, aby przezwyciężyć wszelkie zapory, które pojawiły się w jego sercu na drodze do szczęścia.
  - Wiem Niall, ja wiem - szepnęłam niczego nie świadoma
  - Co wiesz? - spytał
Zamilkłam.
O co chodzi? Czemu to wszystko teraz widzę? Przed oczami pojawiły mi się nasze wspólne, najlepsze jak i te najgorsze wspomnienia. Chwile które spędziliśmy razem. Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej, a w środku wypełnia mnie ogromne ciepło.
  - Możemy już iść? - rzucił gburowato jeden z mężczyzn
 Kiwnęłam głową próbując wyswobodzić się z uścisku Niall'a, jednak ten za wszelką cenę nie chciał mnie puścić.
  - Pójdę z Tobą - szepnął
  - Zostań z moim bratem, proszę
  - Ja zostanę, idźcie dzieci - wtrąciła Maura biorąc pod rękę Bobby'ego
  - Niech będzie - przytaknęłam
W ostatniej chwili dostałam do rąk teczkę, której zawartości byłam bardzo ciekawa.
  - Może się przydać - dodała ciocia
  - Dziękuje - słabo się uśmiechnęłam

Po piętnastu minutach byliśmy w pobliskim komisariacie. Po drodze zdążyłam się trochę uspokoić lecz przede mną było jeszcze przesłuchanie - czyli powrót do tego o czym nie lubię rozmawiać. Okazało się, że Niall też zostanie przesłuchany. Oni chcą wiedzieć wszystko. Zaprowadzono nas do jednej sali, poniewż Horan uznał, że musi być przy mnie. Może to i dobrze?
  - Już lepiej? - spytał przerywając ciszę
  - Staram się - odparłam obojętnie
  - I tak dobrze sobie radzisz - potarł moje ramie
  - Staram się - powtórzyłam bezmyślnie - Myślisz, że dowiemy się kim jest ON?
  - Julia, wiesz... - zawahał się - Ja już mam pewne przypuszczenia
  - Czemu nic o tym nie wspomniałeś?
  - Nie chciałem Cię martwić
  - To nie istotne Niall
Zmieszany na mnie spojrzał...
  - Więc? - naciskałam na niego
  - Mogę się mylić
  - Do rzeczy - przewróciłam oczami
  - Ja też chętnie tego wysłucham - wtrącił komisarz prowadzący, który wchodząc do pomieszczenia musiał coś usłyszeć - Wiem o co mniej więcej chodzi w waszej sprawie, więc proszę. Zaczynaj młodzieńcu
Niall wstał z miejsca i zaczął chodzić w tą i z powrotem.
  - Cholera - powiedział pod nosem
  - Niall, proszę - powiedziałam cicho, błagalnym głosem
  - ON - zaczął
Na samo to słowo przez moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze.
  - Julia, pamiętasz jak spytałem o dokumenty twoich rodziców? Ta teczka, którą trzymasz teraz w rękach wzięta jest ze strychu twojego domu. Jest na nim też dużo innych przydatnych rzeczy, informacji, które tylko przekonały mnie w moich domyśleniach.W niej na pewno jest coś co twoja mama czy twój tata chcieli przed Tobą ukryć.
  - Skąd to wiesz? - wtrącił mężczyzna
  - Mój przyjaciel, Darragh to sprawdził
  - Dobrze kontynuuj
  - To dziwne, że ON wie o Tobie tak dużo, prawda?
Przytaknęłam.
  - No właśnie, więc musi być kimś bliskim
  - Nie rozumiem - spojrzałam na niego
  - Otwórz teczkę i dowiedzmy się co w niej jest
Ściągnęłam z czarnej tektury białą gumkę. Ukazały mi się papiery, jakieś dokumenty. Wzięłam do ręki jeden z nich - "Test na ojcostwo". Wczytując się dokładnie w treść dowiedziałam się czegoś dla mnie okropnego. Nijaki Mark Bell, który jak dobrze pamiętam jest wujkiem Sean'a, jest moim biologicznym ojcem. Nie mogłam w to uwierzyć. Czy to oznaczało, że moja matka miała romans? Joseph Clark nie jest...nie był moim ojcem? Będąc w szoku podałam funkcjonariuszowi teczkę, aby on mógł dokładnie przejrzeć te akta. Nagle przestałam się bać, choć lęk powinien się nasilić.
  - Jak długo o tym wiesz? - zwróciłam się do Niall'a który uważnie mi się przyglądał
  - Od dziś, Darragh był tam z moimi rodzicami
  - Myślisz, że oni wiedzieli?
  - Nie mam pojęcia - wzdychnął
  - A Sean?
  - Chyba tak, przecież ostatnio dziwnie się zachowywał. Po za tym...widać, że Cię kocha, a skoro jesteście tak jakby rodziną, nie mógł działać - zaśmiał się
  - Niall to nie czas na żarty - szturchnęłam go w ramię - Myślisz, że to koniec problemów?
  - Myślę, że to dopiero początek - odezwał się policjant - Uważajcie na siebie, jesteśmy w kontakcie, teraz możecie już iść - wyciągnął dłoń w stronę Niall'a a do mnie ciepło się uśmiechnął

Po opuszczeniu komisariatu zamówiliśmy taksówkę, która z powrotem odwiozła nas do szpitala. Tam rodzice Horan'a ciągle na nas czekali. Oczywiście od razu opowiedzieliśmy im o wszystkim czego udało nam się dowiedzieć. Nie kryli się z tym, że od dłuższego czasu znali prawdę. Zabolało mnie to, że nawet oni, po śmierci rodziców, aby chronić moje bezpieczeństwo, nie powiadomili mnie o tym. Starałam się jednak ukrywać rozczarowanie. Teraz liczyło się tylko, aby doprowadzić tą sprawę do końca. Żeby ON, nijaki Mark Bell trafił w ręce policji, a Dave wyzdrowiał.
  - Co z moim bratem? Myślicie, że mogę do niego pójść?
  - Myślę, że nie - odezwała się Maura
  - Czemu? - zdziwiłam się
  - Badają go - zająknęła się
  - Czy możecie wreszcie skończyć mnie okłamywać?! Nawet kiedy jesteśmy w szpitalu, udajcie, że nic nie wiecie?! Co to jest?! Mam prawo wiedzieć! Przecież głupia nie jestem i widzę, że ciągle kręcicie! Skończcie traktować mnie jak dziecko! - wybuchłam
  - Julia uspokój się - zareagował Niall
  - Nie, ona ma rację - rzucił Bobby - Dave miał zatrzymaną akcję serca, jego stan ciągle się pogarsza, lekarze nie wiedzą jeszcze do końca co mu jest. Twój brat ma wykończony organizm, trudno mu będzie walczyć, jednak jesteśmy dobrej myśli.
  - Nie można było tak od razu?
  - Przepraszam - powiedziała ciocia
  - Proszę - przewróciłam oczami - Pójdę się przewietrzyć
  - Pójdę z Tobą - Nialler od razu poderwał się z miejsca
  - To może od razu wrócicie do domu? Julia jesteś na pewno zmęczona. My jeszcze trochę tu zostaniemy. Wrócimy taksówką - zaproponował Bobby
  - Byłoby wspaniale - uśmiechnęłam się - Dziękuje
  - Nie ma za co, odpoczywaj dziecko
Jadąc do domu, nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem, jak obcy sobie ludzie. A co było w tym najgorsze? Najgorszym było czuć jak z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie potrafię walczyć o ludzi. Kiedy odnoszę wrażenie, że komuś na mnie nie zależy, to się wycofuję...Czasem za późno dochodzę do wniosku, że popełniam błąd i wszystko przepada. Może to dziwne, ale Niall jest dla mnie ciężką sprawą, nie byłam gotowa na takie mieszanki uczuciowe.Może właśnie tak ma być? Może musimy pokonać wszystko co stanie nam na drodze i pokazać sobie, że nic i nikt nie jest w stanie nam przeszkodzić?
  - O czym tak myślisz?
Przeniosłam wzrok na chłopaka, który w mojej głowie wciąż był tym jedynym. Odniosłam wrażenie, że ta sytuacja zdarza się już po raz kolejny.
  - Czemu pytasz?
  - Rzadko kiedy widuje się kogoś tak intensywnie dążącego w swoich myślach
  - Nie zrozumiesz tego. Po za tym głupio mi o tym mówić...szczególnie Tobie
  - Przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko
  - Stać Cię na szczerą rozmowę ze mną?
Przytaknął.
  - Bez oszukiwania samego siebie?
  - Tak Julia, tak. Myślę, że już czas na taką rozmowę. Wydaje mi się jakbyśmy ciągle od niej uciekali, bo boimy się do czegoś przyznać.
  - Masz rację
  - Ale to nie teraz, wieczorem ok?
  - Jasne - blado się uśmiechnęłam
Lubię na niego patrzeć i myśleć.
"Dałeś mi wszytko. Najpiękniejsze chwile w moim życiu"
Żyję w przekonaniu, że to uczucie wróci...

Minęła już godzina odkąd Niall zostawił mnie w domu, a sam pojechał do sklepu. Po co? Nie wiem. W tym czasie zdążyłam już wziąć ciepłą kąpiel i przygotować się do snu. Leżąc w łóżku czułam jak moje mięśnie rozluźniają się po całym męczącym mnie dniu. W końcu to się stało. Dowiedziałam się kim jest ON. Mark Bell, nigdy bym nawet o nim nie pomyślała. W takim razie czego on od nas chce? W sumie...Miał Dave'a, czy może to oznaczać, że w zamian za milczenie przed tatą mama MU go oddała, a teraz biologiczny ojciec chciałby i mnie? Wydaje się to być dosyć głupie, ale może okazać się prawdziwe. Mimo strachu mam nadzieję, że uda mi się z nim porozmawiać. Myślę, że powie mi całą prawdę...
Nagle mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiło się zdjęcie prawdopodobnie jeszcze nie zdającego sobie sprawy z obrotu akcji Sean'a. Nie wahając się szybko odebrałam. Jednak zdążyłam usłyszeć tylko 'przepraszam', ponieważ zaraz po tym rozłączył się. Czyli wiedział? Skąd? Nie sądzę, żeby Niall poinformował go o tym. Czy to ON? To całkiem możliwe. Przecież teraz każdy nasz ruch może być obserwowany...
Kiedy niespodziewanie usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi w pokoju wzdrygnęłam, nie zauważając wcześniej, że to Niall. Zdziwił mnie jego widok z winem, czekoladkami i bukietem kwiatów. Nie spodziewałam się tego po nim. Niby z jakiej to okazji? Wyszłam z łóżka stając na przeciw niego.
  - Widzę, że ktoś wpasował się w moją koszulkę - zaśmiał się
  - Przepraszam, nie mogłam znaleźć swojej
  - Nie przeszkadza mi to - uśmiech nie schodził mu z twarzy
  - A powiesz mi, po co to wszystko?
  - Julia - klęknął przede mną - Przepraszam
  - Nie wygłupiaj się, wstań. Na prawdę nie trzeba było tego...
  - Należy Ci się - przerwał mi
  - Dziękuje
  - To znaczy, że mi wybaczasz? - spojrzał mi w oczy, ale szybko uciekłam od tego wzroku
Zajęłam swoje poprzednie miejsce, pod kołdrą, gdzie było o wiele przyjemniej. Horan w tym czasie wsadził kwiaty do wazonu, otworzył wino następnie wlewając je do kieliszków i przysiadł się do mnie biorąc pod rękę pudełko z czekoladkami.
  - Za nas?
  - Za nas - odparłam nie pewnie
Po upiciu kilku łyków trunku odstawiliśmy go na bok po czym Niall wstał aby zamknąć drzwi do sypialni. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
  - Żeby nam nie przeszkadzali, nie myśl sobie, że...
  - Rozumiem - przerwałam mu
  - No więc... - próbował rozluźnić spiętą atmosferę
  - Czym według Ciebie jest miłość Niall? - spytałam nagle
  - Miłość jest wtedy, gdy żywisz kogoś tym specjalnym uczuciem, którego nigdy wcześniej nie czułeś
  - Czujesz to w tym momencie? Jesteś zakochany?
Cisza...
  - Minęło kilka miesięcy od naszego rozstania - kontynuowałam
  - Wiesz mimo, że minęło kilka miesięcy nie znaczy wcale, że razem z uciekającym czasem moje uczucia przepadły - wtrącił
  - Ostatnio dałeś mi do zrozumienia co innego
  - Nie pomyślałem wtedy, to był błąd
  - Któryś z kolei...
  - Wiem - przytaknął
  - Niall chcę wiedzieć jedno. Czy Ty się mną bawisz?
  - Julia...
  - Tak albo nie. Miało być szczerze
  - Nie bawię się Tobą. Ostatnio zachowywałem się jak dupek bo walczyłem sam ze swoimi uczuciami, nie łatwo mi było zrozumieć, że po tak długim czasie rozłąki będę potrafił... - zaciął się
  - Co będziesz potrafił?
  - Kochać kogoś jeszcze bardziej. Pożądać i pragnąć tego dotyku, pocałunków, ciepła i uczucia. Wierzysz mi? - złapał moje dłonie
  - Po tym co ostatnio słyszałam? Nie wiem Niall
  - Proszę. Czego się boisz?
  - Boje się, że znów wyjedziesz i znów nie damy rady. Boję się, że z biegiem czasu te wszystkie wspomnienia wyblakną, nie będą one już tak intensywne. Boję się, że moje zmysły nie będą już w stanie przypomnieć sobie Twojego zapachu ani tonu głosu, gdy przymknę powieki jedyne co ujrzę to delikatny zarys Twojej postury. Boję się, że nadzwyczajnie nie będę już pamiętać człowieka, który tyle dla mnie znaczył. Kiedy Cię nie było, cierpiałam jak nigdy wcześniej. Myślałam sobie, czemu ja? Czym sobie na to zasłużyłam? - mówiłam ze łzami w oczach
  - Ale już jestem i Cię nie zostawię. Zaufaj mi
  - Zawsze Ci ufałam i wierzyłam w każde twoje słowo
  - A teraz? Julia, wiem, że mnie kochasz. Wiem, że jesteś w stanie to zrobić.
  - A Ty mnie kochasz? - spojrzałam na niego ocierając spływającą łzę
  - Kocham Cię jak szalony. Nawet nie wiesz co poczułem, kiedy zobaczyłem Cię podczas świąt. Gdy mam Cię przy sobie raduje się moje serce. Wiem, że jestem miłością twojego życia a Ty jesteś tylko moja. Proszę Cię nie płacz - uśmiechnął się
  - Dziękuje, że jesteś - rzuciłam się mu na szyje
  - Jestem i będę - odciągnął mnie od siebie aby móc spojrzeć w moje oczy - Pamiętaj, że nikt nigdy nie byłby w stanie zastąpić mi Ciebie
  - A mi Ciebie
Kiedy opuścił dłonie na moją talię i nachylił się nade mną, jednym zmuszając mnie abym położyła się, żołądek o mało co nie podskoczył mi do gardła. Czułam stado motyli w brzuchu, jakbym zakochała się w nim na nowo. Oboje dostaliśmy to czego chcieliśmy - siebie. Kiedy złączył nasze usta w pocałunku, w który włożył tyle uczucia, w końcu poczułam, że mam przy sobie cały mój świat. Jego ręce błądziły po całym moim ciele, kiedy niespodziewanie przerwał nam mój telefon...
  - Nie zobaczysz co to? - spytał między pocałunkami
  - Ughhh - przygryzłam jego wargę
W skrzynce pojawiła się jedna nowa wiadomość od nieznanego mi numeru.
"Córeczko możecie pożałować tej policji. Nie cieszcie się zanadto. Szczęścia jednak wam życzę" 
W jednej chwili poczułam się obserwowana i tak też pewnie było. Zdenerwowany Niall szybko zasłonił okna w pokoju i wrócił do mnie aby mocno mnie przytulić. Wiedział jak bardzo wtedy tego potrzebowałam...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  • Kto spodziewał się takiego obrotu akcji? :) 

  • POWSTAŁA NOWA LISTA INFORMOWANYCH O NOWYCH ROZDZIAŁACH! WEJDŹ W ZAKŁADKĘ I ZOSTAW TAM SWÓJ NICK JEŚLI CIĘ NA NIEJ NIE MA. 
    (edytowałam ją ze względu na to, że informowałam mnóstwo ludzi, którzy nawet nie czytali już mojego bloga)
wasza @yep_Nialler, do następnego <3 

sobota, 21 grudnia 2013

INFORMACJA!

CZEŚĆ :)
PEWNIE ZASTANAWIACIE SIĘ O CO CHODZI. 
OTÓŻ...
W INFORMOWANYCH MAM 138 OSÓB, ALE COŚ CZUJE, ŻE NIE WSZYSCY CZYTAJĄ PONIEWAŻ KOMENTARZE NIE OSIĄGAJĄ NAWET POŁOWY TEJ LICZBY.

CHCIAŁABYM, ABYŚCIE POD TYM POSTEM NA NOWO NAPISALI SWOJE NAZWY NA TT JEŚLI CHCECIE BYĆ NADAL INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH :) 

DO DZIEŁA.
wasza, @yep_Nialler

czwartek, 19 grudnia 2013

~Rozdział 22~

  - Max? - spytałam nie odwracając się
  - We własnej osobie - nawet na niego nie patrząc czułam jak się uśmiecha
Max był kiedyś moim bardzo dobrym kolegą. Poznaliśmy się, gdy przyjechałam do Londynu aby złożyć papiery do oto tej szkoły. On był wtedy tutaj po to samo. Wpadliśmy na siebie gdzieś na korytarzu, kiedy pędziłam do sali gdzie przyjmowane były zgłoszenia kandydatów. Od razu bardzo się polubiliśmy. W szkole spędziliśmy próbne 2 tygodnie. Razem trenowaliśmy i wychodziliśmy na spacery. Mówiliśmy sobie o wszystkim. Byłam bardzo szczęśliwa, że nie zostałam wtedy sama. Wspieraliśmy się i to było na prawdę fajne. W dniu 'przesłuchań' oboje byliśmy tak samo zdenerwowani. Nie tylko jury znajdowali się na sali. Trybuny był wypełnione po brzegi ludźmi. Bałam się, że nie dam rady. Max wyszedł jako pierwszy, moja kolej była tuż po nim. Z uwagą, zza kurtyn obserwowałam jego występ, chłopak był dobry. Myślałam, że nie mam szans. Szukałam w tłumie moich rodziców, jednak nigdzie ich nie było. Zmartwiłam się i było mi przykro, ponieważ obiecali, że przyjadą. Kiedy razem z innymi kandydatami czekaliśmy na zapleczu, w telewizji leciały akurat wiadomości. To wtedy dowiedziałam się, że samolot się rozbił. Byłam pewna, że to ten, którym lecieli rodzice. W jednym momencie rzuciłam to wszystko i uciekłam. Nie miałam już nic, zostałam sama w wielkim mieście. To mama Niall'a ściągnęła mnie z powrotem do kraju...Od tamtej pory nie odezwałam się do Max'a, nie wiedziałam co u niego, czy się dostał czy nie. Nie odzywałam się do nikogo. Nie miałam ochoty żyć. Tamten czas wspominam najgorzej. Potem pojawił się ON...i to trwa do teraz. A co jeśli nigdy się od tego nie uwolnię?
  - Co Ty tu robisz? - spytał
  - Od kilku dni jestem w Londynie, poczułam, że muszę odwiedzić to miejsce. A Ty? Nowy York już Ci się znudził?
  - Coś Ty. Mieszkam tam nadal - zaśmiał się - Przyjechałem do dziewczyny
  - Wspólny sylwester?
  - Dokładnie
  - Jak radzicie sobie z tak ogromną odległością od siebie?
  - Jeśli się kogoś na prawdę kocha odległość nie ma znaczenia
Na same te słowa od razu posmutniałam. Dla Niall'a odległość była nie do przezwyciężenia...
  - Oh przepraszam, zapomniałem
  - Nie, spoko - wymusiłam uśmiech
  - Dasz się zaprosić na coś ciepłego do picia? Na dworze jest strasznie zimno
  - Twoja dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko?
  - Oj przestań, chodźmy - objął mnie ramieniem - A co do Nialla to...
  - To co? - zatrzymałam się
  - Zranił Cię prawda?
  - Nie chcę o nim rozmawiać
  - Dać Ci radę?
  - Słucham - spojrzałam na niego ze zdziwieniem
  - Nie okazuj mu uczuć, nie pisz, nie dzwoń, ukrywaj przed nim rozpacz, unikaj go, nie wspominaj o nim, nie tęsknij. Zobaczysz, gdy on odczuje obojętność, wróci szybciej niż ci się wydaje.
  - Ale Max, on wrócił. Wrócił i znów wszystko zepsuł
  - Tym bardziej zrób tak. Niech widzi co stracił. Jesteś na prawdę wspaniałą dziewczyną.
  - Przestań
  - Mówię jak jest - ciepło się uśmiechnął - Wiesz...dzwoniłem do Ciebie, kilka razy, ale nie odbierałaś. Dopiero potem dowiedziałem się co się stało...
  - Przepraszam, że o Tobie zapomniałam, ale nie funkcjonowałam wtedy normalnie, byłam wrakiem człowieka, przechodziłam ciężkie chwile
  - Rozumiem. Widzę, że już jest lepiej?
  - Tak! Myślę, że jestem zupełnie inną osobą. Mam wspaniałych przyjaciół
  - Cieszę się - potarł moje ramiona - Mam nadzieję, że teraz nasz kontakt się nie urwie?
  - Damy radę - odparłam z uśmiechem na twarzy
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyjmując go z kieszeni na ekranie od razu zobaczyłam zdjęcie Niall'a. Odrzuciłam połączenie cicho wzdychając.
  - Kto to był?
  - Niall - powiedziałam pod nosem
 Znów to samo...
  - Nie chcę z nim rozmawiać - odparłam po chwili
  - A co jeśli to coś ważnego?
  - Będzie mi mówił jak mu przykro? Nie mam ochoty tego słuchać
  - Spróbuj chociaż
Gdy zadzwonił 3 raz, odebrałam...
  - Co jest? - spytałam od niechcenia
  - Gdzie jesteś? - rzucił pośpiesznie, brzmiał na zdenerwowanego
  - Pod szkołą
  - Jaką szkołą do cholery?!
  - Uspokój się Niall - odparłam ciszej odchodząc kawałek dalej od Max'a - Tą taneczną przy parku, kojarzysz?
  - Dziewczyno co Ty tam robisz? Z resztą nie ważne - odpowiedział sam sobie - Lecimy do Irlandii, czekaj tam na mnie, Harry zawiezie nas na lotnisko
  - CO?!
  - Nie ma czasu na wyjaśnienia. Spakowałem Ci najpotrzebniejsze rzeczy. Zaraz po Ciebie będziemy
  - Ale Niall!
Po chwili słyszałam już tylko pojedyncze, przerywane sygnały...
Co jest?
Lecimy do Irlandii?
Ale po co?
Powoli zaczynałam się bać. Miałam złe przeczucia. Musiało się coś stać. Niall na prawdę brzmiał bardzo przekonująco. W głowie układałam sobie same czarne scenariusze...nie mogłam się ich pozbyć. Nie panowałam nad swoimi emocjami. Tylko ON przychodził mi w tamtym momencie na myśl. Czy dziś miałam dowiedzieć się kim tak właściwie jest? Stanąć z NIM twarzą w twarz? Odzyskać brata? Czy wyjdę z tego cało? I co potem? Boję się...tak bardzo się boję...
  - Julia, wszystko dobrze?
  - Nie Max. Lepiej będzie jak już pójdziesz. Wracam do Irlandii
  - Ale jak to? - zdziwił się
  - Sama nie wiem. Odezwę się do Ciebie kiedy tylko znajdę czas
  - Może znów przystąpimy do egzaminów?
  - Pomyślimy, ok? - spojrzałam na niego
  - Trzymam Cię za słowo - uśmiechnął się
Kiedy odchodził odwzajemniłam jego gest a następnie usiadłam na murku przed budynkiem wyczekując czarnego Lande Rover'a.  Z niewiadomych przyczyn moje serce biło jak szalone. Mogłam spodziewać się wszystkiego, ale i tak nie byłam na nic gotowa. Jedynie myśl, że nie jestem w tym sama podnosiła mnie na duchu...

*4 godziny później - dom rodzinny Niall'a*

Wciąż w niepewności siedzieliśmy w pokoju na górze czekając na wieści od rodziców Niall'a. Zostaliśmy sami z małym Theo. W domu nie było nikogo oprócz nas. Przez drogę chłopak opowiedział mi o co w tym wszystkim chodzi...nie mogłam w to uwierzyć. Dave prawdopodobnie znajduje się w szpitalu - jest nie przytomny. Uciekł? Jak go znaleźli? Co z NIM? Gdzie ON teraz jest? Cała sprawa zrobiła się jeszcze bardziej skomplikowana. Nie wiemy co robić. Każdy nasz ruch może być obserwowany. Zabawiałam dziecko ze łzami w oczach, a Niall jedynie zdenerwowany chodził w tą i z powrotem po pokoju. Jednym słowem byliśmy w dupie.
  - Nie płacz - szepnął siadając obok mnie
  - Łatwo Ci mówić - odparłam
Następnie wstałam aby włożyć przysypiającego maluszka do łóżeczka.
  - Julia, proszę
  - O co? Czego Ty ode mnie oczekujesz? - odwróciłam się aby na niego spojrzeć
  - Chcę abyś czuła się bezpieczna - odparł z taką lekkością i troską, że moje oczy jeszcze bardziej się zaszkliły - Nie chcę żebyś się bała, pomogę Ci
Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się chowając twarz w dłoniach. Miałam totalny mętlik w głowie. Znowu. Czasami czuję, że dłużej już nie wytrzymam. To dzięki niemu jeszcze tu jestem. Obwiniam się za to, że nie mogę nic zrobić, że Dave cierpi, chociaż dobrze wiem, że wina nie leży po mojej stronie. To rodzice do tego dopuścili. Czemu go nie szukali? Czemu nic mi o nim nie powiedzieli? Bali się, że im nie wybaczę? W sumie...mieli rację, nienawidzę ich za to...
  - Ciii, jestem tu - poczułam jak silne i ciepłe dłonie Niall'a oplatają mnie wokół talii
Właśnie tego potrzebowałam. Mimo, że jeszcze dziś rano nie chciałam nawet go widzieć, cieszyłam się, że jednak teraz przy mnie był. Sama jego obecność wystarczała, abym poczuła się lepiej. Wciąż jest dla mnie kimś bardzo ważnym i myślę, że nigdy być nim nie przestanie. Nie pozwolę mu odejść. Bez niego nie dam sobie rady.
  - Chcę aby to wszystko się skończyło - powiedziałam przez łzy
  - Już niedługo, poczekajmy jeszcze trochę
  - Niedługo? - odsunęłam się od niego - Niall to będzie ciągnęło się za mną do końca życia. Nawet jeśli ON zniknie, nigdy nie zapomnę tego przez co przechodziłam. Wszystko po śmierci rodziców jest najgorszym co mogło mi się przydarzyć.
  - Nie mów tak
  - Bo Ty wiesz lepiej - mruknęłam
  - Będę przy Tobie
Nastała niezręczna cisza...
  - Z pewnością, przecież wiem, że...
  - BĘDĘ - powtórzył głośniej
  - Niall, ale...
  - Nie ma żadnego ale Julia - wtrącił
  - Jesteś sławny, nie masz czasu na moje problemy. Niedługo znów wyjedziesz w trasę i o mnie zapomnisz. Nasze drogi po raz kolejny się rozejdą
  - Popełniłem błąd. Teraz zawsze będziesz do tego wracała? - spytał chłodno
  - Przepraszam
  - Nie przepraszaj, zapomnij
  - No pewnie, zapomnę jakby to nigdy się nie zdarzyło - odparłam sarkastycznie
  - Tak trudno?
  - CO?! Czy Ty się słyszysz?
  - Julia nie rób z siebie ofiary, bo nią nie jesteś - słyszałam jak kładzie się na łóżko
  - To przestań zachowywać się jak kretyn. Też mam uczucia wiesz?
Jakże cudowną rozmowę przerwała nam mama chłopaka, która własnie weszła do pokoju. Może to i dobrze, bo nie miałam ochoty dłużej się z nim droczyć. W ręku trzymała teczkę, od razu zaciekawiło mnie co w niej jest.
  - Zaraz jedziemy do szpitala. Julia jak się czujesz? - zwróciła się do mnie
Kiedy na nią spojrzałam od razu zobaczyłam ból w jej oczach...
Wzruszyłam ramionami.
Co mogłam więcej?
Miałam powiedzieć, że wręcz rozpierdala mnie od środka?
Nie.
Musiałam pokazać, że jakoś sobie z tym wszystkim radzę.
Zastanawiało mnie to, czy ona już wie kim jest ON. Tylko to, nic więcej.
  - Czemu tak cicho siedzicie? - znów się odezwała
  - Bo nie umiemy już nawet normalnie ze sobą rozmawiać - Niall powiedział to tak jakby nie sprawiało mu to żadnych problemów
Zabolało, ale taka właśnie była prawda. Nie okłamywał się, dobrze wiedział jak jest.
  - Nie rozumiem - odparła
  - Oj mamo, to chyba nasza sprawa, co? Nie jesteśmy dziećmi, nie potrzebujemy rad - rzucił wstając z łóżka - Jedziemy? Nie ma na co czekać - wzruszył ramionami
 - Jasne - powiedziałam sprawnie go wymijając - Dave czeka
 - Jest nieprzytomny - poprawiła mnie Maura
 - Czeka - powiedziałam odwracając się przez ramię

Po 30 minutach byliśmy już na miejscu, w szpitalu, który, z resztą dobrze znałam. Serce biło mi jak szalone. Bałam się tego, w jakim stanie zastanę brata. Dostając się na piętro, gdzie znajdowała się jego sala dostaliśmy szpitalne szlafroki i dopiero po ich założeniu weszliśmy na oddział. Przez cały czas miałam łzy w oczach, ale starałam się powstrzymywać płacz. Szybko udało się nam odnaleźć lekarza, który zajmował się Dave'm.
  - Państwo jesteście rodziną?
  - Jestem jego siostrą - odezwałam się pierwsza
  - A rodzice?
  - Nie żyją, jesteśmy pełnoletni
  - Dobrze - przytaknął - W takim razie zapraszam do mojego gabinetu. Musze poinformować panią o stanie zdrowia pacjenta - wskazał ręką na drzwi z numerem 313
Zostawiając za sobą ciocię Maurę, Bobby'iego i Niall'a podążyłam za lekarzem prowadzącym. W głębi duszy modliłam się, aby wszystko było dobrze.
 
- No więc - zaczął siadając po przeciwnej stronie biurka - Nie jest dobrze
  - Domyślam się
  - Pacjent ma mnóstwo siniaków na całym ciele. Jego organizm jest odwodniony i wyziębiony. Nie oddycha samodzielnie, nie ma z nim jakiegokolwiek kontaktu
  - Czy on przeżyje? - wolałam przejść do konkretów
  - Robimy wszystko co w naszej mocy, jednak jego stan wcale się nie poprawia.
  - Jak go znaleziono?
  - Nad rzeką, prawdopodobnie chciał popełnić samobójstwo, jednak jego organizm był tak słaby, że w pewnym momencie stracił przytomność. Musiał uderzyć w coś głową, przez co doszło do wstrząsu mózgu.
  - O mój Boże - powiedziałam pod nosem
  - A i jeszcze jedno. Znaleźliśmy to w jego bluzie, to list lub coś w tym stylu - mężczyzna podał mi białą, pogniecioną kartkę
  - Dobrze, dziękuje potem przeczytam. Czy mogłabym do niego wejść?
  - Tylko na chwilę
  - Rozumiem - przytaknęłam - Jeszcze raz dziękuje
Wchodząc do jego sali czułam niesamowity strach. Byłam tam sama. Niestety nikt inny nie mógł mi towarzyszyć. Bobby, Maura i Niall obserwowali wszystko zza szyby. Dave wyglądał bardzo źle. Gdy usiadłam przy jego łóżku rozpłakałam się. Chwyciłam jego dłoń, był bardzo zimny, ale puls miał ustabilizowany. Pragnęłam aby w tamtej chwili się obudził. Chciałam usłyszeć jego głos i spojrzeć w jego oczy. Chciałam z nim porozmawiać. To dziwne, ale nawet go nie znam. Nie wiem jaki jest. To boli. Mimo wszystko, brakuje mi go. Ciągle mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy szczęśliwi. Teraz tylko proszę Boga, o to, aby się obudził i wyzdrowiał. Mimo, że jesteśmy bliźniakami, nie widzę pomiędzy nami żadnego podobieństwa, jesteśmy całkiem inni. Żałuję, że go nie pamiętam. Rozdzielono nas, w nie wiadomo jaki sposób, gdy byliśmy bardzo mali. Patrząc na niego, czuje kucie w sercu. "To mój brat", jak na razie trudno mi sobie to uświadomić.
  - Pani Julia Clark?
  - Tak, o co chodzi? - odwróciłam się dostrzegając dwóch mężczyzn
  - Pojedzie pani z nami, zapraszam - powiedział jeden z nich

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ NA TEN ROZDZIAŁ.
KOCHAM WAS

wasza @yep_Nialler

wtorek, 10 grudnia 2013

~Rozdział 21~

Obudziłam się nie czując obecności Niall'a obok siebie. Uchyliłam powieki zauważając, że wszyscy jeszcze śpią - Liam z Danielle, Louis z Eleanor, Sean z Harry'm...a Perrie tak samo jak ja - Zayn'a również nie było obok niej. Wzruszyłam ramionami przykrywając kocem odkryte barki. Za oknem widać było sypiące się z nieba, ogromne płaty białego puchu. Zgaduję też, że mróz nie należał do najlżejszych. W domu odczuwało się chłód, a z dachu zwisały ogromne sople. W domu panowała przeraźliwa cisza. Zdziwiłam się, bo myślałam, że Nialler i Malik po prostu już nie śpią i siedzą w którymś z pomieszczeń, prawdopodobnie kuchni. Przekręciłam się na drugi bok, próbując jeszcze usnąć. Wczorajsza impreza dawała się we znaki, tak na prawdę nawet nie wiem kiedy usnęliśmy. Wszystko mnie bolało i w dodatku strasznie chciało mi się pić. Chcąc jednak powstrzymać pragnienie przymknęłam oczy, mając nadzieję na drzemkę. W mojej głowie pojawił się obraz wczorajszego wieczoru, te wszystkie chwile...Nadal nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Teraz kiedy wszystko zrobiło się jaśniejsze boję się co będzie dalej. Poczułam jakby nagle wszystko prysło, jakby skończyło się. Czemu?
Po chwili odczułam w głowie mocny ból. Cicho syknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej. Nie mogłam dłużej wytrzymać zadręczania się myślami. Zdecydowałam się pójść do kuchni po coś do picia i może nawet znalazłabym jakiś lek.
Po drodze w końcu usłyszałam jakieś głosy...głosy należące do nieobecnej w salonie dwójki chłopaków. Gdy byłam już dość blisko usłyszałam swoje imię. Zdziwiłam się, rozmawiali o mnie? Chcąc dowiedzieć się więcej przystanęłam na chwilę w miejscu.

  - I co teraz? - głos należał do Zayn'a
  - Myślisz, że sam wiem?
  - Niall czy ty w ogóle słyszysz co mówisz? 
  - Będziesz mnie teraz pouczał?
  - Bo Ty nie myślisz! - Malik uniósł głos - Nie widzisz, że ona Cię na prawdę kocha? Że jej zależy? Że się stara? 

Czyli chodzi o mnie...

  - Zamknij mordę, bo ktoś nas usłyszy - syknął Niall
  - To słucham. Czekam na odpowiedź, co teraz?
  - Po co się wtrącasz w nasze sprawy?
  - Bo widzę, że sam nie umiesz sobie z tym poradzić.
  - Malik, ja nie wiem
  - Co nie wiesz? Nie wiesz czy chcesz z nią być?
  - Tak

Nastała niezręczna cisza...

  - Żartujesz sobie?
  - Nie - odparł zrezygnowany Nialler
  - Przespałeś się z nią, ciągle robiąc jej nadzieję. Jak Ty to sobie teraz wyobrażasz?!
  - Poradzę sobie
  - Zachowujesz się jak dziecko
  - Nie mam ochoty o tym rozmawiać, mi też nie jest łatwo - usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła

Zanim zdążyłam zorientować się, że Niall miał zamiar opuścić kuchnie, zaskoczony, już stał przede mną. Poczułam się okropnie...podsłuchiwałam. Nie wiedziałam nawet co powiedzieć, jak się zachować. Jedynie patrzyłam na niego, w głowie słysząc wypowiadane wcześniej słowa. Myślę, że nie tylko mi było ciężko. Myślę, że on wcale nie chciał, żebym to usłyszała.
  - Julia... - zaczął
  - Ok, rozumiem - rzuciłam
  - Ale...
  - Nie tłumacz się - znów mu przerwałam
Posyłając w jego stronę ostatnie przepełnione bólem spojrzenie wyminęłam go wchodząc do kuchni w poszukiwaniu wody i proszków przeciwbólowych. Zayn nadal tam był, czułam jak na mnie patrzył, ale próbowałam nie zwracać na to uwagi i zająć się tym po co tu przyszłam. Czułam się cholernie źle...jakby coś rozerwało mnie od środka. Po prostu nagle, w jednym momencie rozpłakałam się, miałam ochotę krzyczeć. Przez trzęsące się dłonie wypuściłam z ręki szklankę, która w mgnieniu oka zbiła się, zostały po niej same kawałki szkła. Prawdopodobnie tak wyglądało teraz moje serce. Złapałam się za głowę. Niall się poddał i właśnie to sprawiło, że przestałam wierzyć w to że kiedykolwiek będzie dobrze. Bez niego nie dam rady, jest dla mnie wszystkim. To przykre, że przez głupie słowa człowiek tak cierpi. Nie potrafię się z tym pogodzić. Nie po tym co zdążyło się wydarzyć w przeciągu kilku krótkich dni. Czułam się kompletnie bezradna i zrezygnowana. Czemu to przyszło tak nagle? Miałam być silna...
miałam...
ale czy tak jest?
nie...
i to jest moim największym problemem...
kocham go...
ale czar już prysł...

Ciałem byłam obecna, ale myślami gdzie indziej. Może dlatego nie wiedziałam kiedy znalazłam się w ramionach Zayn'a. To miłe, bardzo miłe. Zwykły gest a choć na chwilę wywołał uśmiech na mojej twarzy. Czyżby wiedział jak się czuję? Wiedział czego właśnie potrzebowałam?
  - Nie płacz, pokaż mu, udowodnij jakim jest dupkiem - szepnął
  - Kiedy ja nie umiem
  - Dasz radę, rozumiesz? - złapał mnie za ramiona
  - Zayn, nie dam - pokręciłam głową
  - Julia
  - Nic nie mów - przerwałam mu - To koniec
Otarłam łzy i mokre policzki wymuszając w stronę mulata uśmiech. Czy tak teraz będzie wyglądał każdy mój dzień?

*oczami Nialla*

Co ja zrobiłem? Co ja najlepszego zrobiłem? Chyba jestem głupi licząc teraz na wybaczenie i łaskę. Tylko przyjaźń? Jak ja sobie to wyobrażam? Jestem skończonym idiotą. Uciekam przed swoimi własnymi uczuciami. Przed osobą na której - chyba mogę tak powiedzieć - mi zależy. "Zawiodłeś mnie po raz kolejny" , "Nienawidzę Cię" , "Nie jesteś już tą samą osobą, jaką byłeś kiedyś" , "Zmieniłeś się". Czemu to tak musi boleć. Czy to prawda? Nie przyjąłem tych słów lekko ponieważ wypowiedziała je osoba, która zna mnie najlepiej - Julia. Ona wie wszystko, jest moją najlepszą przyjaciółką. Znamy się od urodzenia, nigdy nie potrafiłbym o niej zapomnieć, ale moja mama chyba ma rację. Po tych latach które razem przeszliśmy, nie jestem gotowy na szczery i zaangażowany związek. Jestem jeszcze niedojrzałym dzieckiem, który spełnia swoje marzenia i tylko to mu na razie wychodzi. Jednak nie chcę, aby ludzie mówili, że się zmieniłem. Chcę pozostać tym Niall'em sprzed One Direction. Staram się jak mogę. Nigdy nie wykorzystuję tego, że jestem sławny na cały świat. Wiem, że to źle mogłoby się skończyć. Myślę, że jestem słaby do spraw z dziewczynami. Chłopcy przeszli przez więcej. Chyba w końcu powinienem docenić to, że chcą mi pomóc, chcą abym był szczęśliwy. Ja za to tylko ranię ludzi...
Odkąd wróciliśmy do domu, Julia nie zamieniła ze mną ani jednego słowa. Pognała na górę zamykając się w swoim pokoju. Wiem, że jest zdruzgotana. Co ja mam teraz zrobić? Pójść i powiedzieć 'Przepraszam, ale wszystko sobie przemyślałem i wiem, że popełniłem błąd. Wybacz mi. Daj mi drugą szansę' ? Nie, to niedorzeczne. Horan jesteś beznadziejny.
Panującą w domu przeraźliwą ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Odebrałem, po chwili słysząc głos mamy po drugiej stronie słuchawki. Mimowolnie uśmiech wkradł się na moje usta. Chyba zadzwoniła w najbardziej odpowiadającym momencie. Potrzebowałem z kimś porozmawiać, a wiedziałem, że na nią zawsze mogę liczyć.
  - Cześć mamo - rzuciłem entuzjastycznie
  - Szczęśliwego Nowego roku, synku. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście?
  - Dziękuje, nawzajem - odparłem - Tak, impreza się udała
  - Brzmisz tak mało przekonująco, coś się stało?
Zawsze potrafiła to wyczuć...
  - Wszystko jest w porządku, po prostu jestem nie wyspany.
  - Mam nadzieję - cicho się zaśmiała - Co tam jeszcze powiesz ciekawego? Co u mojej kochanej Julii?
  - Emm, śpi - zająkałem się
  - Mam nadzieję, że Cię nie obudziłam?
  - Nie, nie spałem
Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
  - Mamo miałbym do Ciebie prośbę
  - Słucham?
  - Mogłabyś się przejść w okolicach starego, rodzinnego domu Julii? Zobaczyć czy nie dzieje się tam nic podejrzanego?
  - O czym mówisz?
  - Oh - wzdychnąłem - My wiemy, więcej niż możesz sobie pomyśleć.
  - Niall...Co wiecie? - spytała przerażonym głosem
  - To nie jest teraz najważniejsze, jeśli Julia się zgodzi, opowiemy Ci wszystko przy najbliżej okazji. Proszę. Po prostu tam idź, nie wiem, zapukaj, zobacz czy wszystko jest dobrze
  - Nie mogę tego zrobić
  - Jak to?
  - Nie pójdę tam
  - Czyli Ty też coś wiesz? Wiesz i nigdy nic jej nie powiedziałaś? Przez osiemnaście lat, swojego życia dziewczyna żyła w zakłamaniu, a teraz sama musi odkrywać tajemnice swojej rodziny?!
  - Przestań. Niall kochanie, nie mieszajcie się w to. Mullingar jest małe, głosy szybko się rozchodzą. Uważaj na nią, gdy tu przyjedziecie
  - Ciągle to robię, chronię ją
  - Cieszę się
  - Myślę, że niedługo przyjedziemy i pozałatwiamy parę spraw
  - Jak sobie chcesz - odparła zrezygnowana, wiedziała, że nie ustąpię

Nie mogłem uwierzyć w to, że mama coś wiedziała, może nawet więcej od nas i nic nam nie powiedziała. A co jeśli wie kim jest ON? Dlatego kazała nam uważać...Wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane. Boje się, że może nie udać się. Co z Dave'm?
  - Rozmawiałeś z mamą? - usłyszałem za sobą głos Julii
Serce o mało co nie podskoczyło mi do gardła. Zeszła i odezwała się do mnie...
  - Tak - odwróciłem się w jej stronę
  - Co u niej?
  - Nie wiem, nawet nie spytałem - odparłem zdając sobie z tego sprawę
  - Ok - rzuciła na odczepne
I nic więcej. Wzięła pilot do ręki przełączając na stację muzyczną.
  - Pójdę zrobić coś do jedzenia. Na co masz ochotę?
  - Nie jestem głodna - powiedziała wpatrując się w ekran telewizora
  - Nie możesz nic nie jeść
  - Nie będziesz mi mówił co mam robić
  - O co Ci…
  - Idź, gdzie masz iść. Zejdź mi z oczu – weszła mi w słowo

*oczami Julii*

Co my robimy? Czemu znów komplikujemy sobie życie? Coraz częściej myślę, że powinnam jak najszybciej stąd z niknąć – wrócić do Irlandii, gdzie czeka na mnie ciocia Maura. Wiem, że tęskni i się o mnie martwi. Czuję to. Tak dawno nie rozmawiałyśmy, brakuje mi jej. To ona starała się wyciągnąć mnie z każdego dołka. Jest dla mnie jak matka. Dzięki niej uwierzyłam, że Niall, nie ważne gdzie był, pamiętał o mnie…
  - Gdzie Niall? – spytał dosiadający się do mnie Sean
  - W kuchni, robi coś do jedzenia – odparłam obojętnie
  - I co teraz z wami będzie?
  - Co ma być?
  - Julia dziś rano wszystko słyszałem – powiedział ciszej
Zacisnęłam wargi przypominając sobie tą niezręczną sytuację.
  - Myślę, że nic już nie będzie jak kiedyś. Spróbowaliśmy, ale nie wyszło. Cóż widocznie tak już musiało być i trzeba się z tym pogodzić. Życie toczy się dalej, kto wie co nam jeszcze przyniesie, czy da nam kolejną szansę. Sądzę że każde z nas w najbliższym czasie przemyśli swoje błędy i pomyśli o tym wszystkim w inny sposób, na nowo. Zdamy sobie sprawę czego tak naprawdę od siebie oczekujemy. Damy sobie czas, nie będziemy nic planować. Chyba to tyle – wzruszyłam ramionami
  - To boli?
  - Co?
  - Te słowa, wiesz…
  - Ah, tak – przytaknęłam – Okropnie
  - Rozmawialiście o tym? Przepraszam, że tak wypytuję, ale się martwię
  - Rozumiem – blado się uśmiechnęłam – Nie rozmawialiśmy, gdy tylko go widzę mam w głowie mętlik
  - Kochasz go? – zapytał nagle
Jedynie przytaknęłam, ponieważ osoba o której rozmawialiśmy weszła do salonu.
  - Zostawię was samych – rzucił Sean
  - Dzięki stary – odparł chłopak siadając naprzeciwko mnie
Mimo iż powiedziałam, że nie jestem głodna zrobił dwie porcję. Spojrzał na mnie jakby oczekując mojej reakcji. Ja jednak nie zebrałam się na odwagę aby nasze oczy spotkały się. Wciąż patrzyłam w jeden punkt za oknem. Śnieg nadal padał. Ogród Nialla niemal zatonął w białym puchu.
  - O czym myślisz? – spytał nie pewnie
  - A jak myślisz?
Cisza…
  - Przepraszam
  - Odpuść sobie. Daj zapomnieć – przewróciłam oczami
Przebywanie z nim sam na sam w jednym pomieszczeniu było dla mnie nie lada wyzwaniem, dlatego nie mogłam sobie z tym poradzić. Poczułam, że choć na chwilę znów muszę się od tego odciąć. Przewietrzyć się, porozmawiać sama ze sobą. Poukładać myśli. Dlatego też postanowiłam wyjść na miasto.
Gdy tylko podniosłam się z miejsca, Niall znów się odezwał.
  - Nie zjesz?
  - Chyba już Ci coś powiedziałam, co?
  - Julia nie bądź taka wobec mnie, porozmawiajmy – wstał
  - Sam sobie na to zapracowałeś. Nie jestem zabawką i nikt nie będzie mnie tak traktował.
  - Przecież wiesz, że taki nie jestem – podszedł do mnie, był blisko, za blisko
  - Jaki?
Wzdychnął…
  - Niall ja już nie wiem – pokręciłam głową – Po postu dziś rano poczułam się wykorzystana, jak dziewczyna na jedną noc
  - Nie chciałem, żebyś się tak poczuła – złapał moje dłonie
  - A jednak, to tak zabrzmiało – byłam nie ustępliwa
  - Wiem – sam przyznał
  - Więc daj mi już spokój. Możesz się domyślać jak się teraz czuje. Potrzebuje spokoju, czasu. Nie wiem co dalej. Po raz kolejny…
  - Wiem, wiem, wiem
  - No właśnie. Pomyśl czasem kochanie – zerwałam uścisk odchodząc od chłopaka

Po dłuższym namyśle postanowiłam odwiedzić szkołę tańca, w której pół roku temu podchodziłam do egzaminów eliminujących do tutejszej nauki. Zawsze lubiłam to miejsce. Może i nie kojarzy mi się za dobrze, ale tam poznałam kilka bliskich mi kiedyś osób z którymi kontaktu już niestety nie mam.
"Trochę mam dość. Trochę sobie nie radzę. Trochę płaczę."
Tego próbuję się pozbyć, nie chcę ciągle cierpieć. Są momenty w których jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, ale i tak wiem, że prędzej czy później to się skończy. Tak jest i teraz. Było dobrze i nagle…wszystko jakby na pstryknięcie palcem się skończyło. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kimś innym niż Niall. Nawet, gdybym się w kimś zakochała , to nigdy nie będzie taki sposób , w jaki kochałam…kocham jego. Uznaję zasadę, że nie rezygnuje się z ludzi, których się kocha. Horan widocznie tego nie rozumie. Boje się, że choć teraz i tak będziemy widywać się codziennie to, to co było między nami pójdzie w zapomnienie. Czasami, tak jak teraz, chciałabym cofnąć czas. Nie po to, żeby coś naprawić, tylko po to żeby przeżyć to jeszcze raz. To głupie, że po raz kolejny udało nam się zniszczyć coś, czego nie potrafiliśmy nawet na nowo stworzyć.
Przekraczając próg uczelni poczułam niesamowitą energię. Ponowne znalezienie się w tym miejscu było niesamowitym uczuciem...
  - Julia, to Ty? - wzdrygnęłam kiedy usłyszałam znany mi głos

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • KOMENTUJCIE PROSZĘ
Mam nadzieję, że was nie zanudzam? 
Z każdym rozdziałem jest coraz bliżej do niesamowitego, zaskakującego rozwoju akcji!
 Poznania w końcu kim jest ON! 
mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymacie :)


wasza @yep_Nialler, do następnego :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

~Rozdział 20~

Dzisiaj uwierzyłam, że do szczęścia wystarczy mi tylko to by on był przy mnie. Kiedyś nie myślałam, że Niall na zawsze będzie osobą , dzięki której będę miała uśmiech na twarzy, która zawsze poprawi mi humor i samą swoją obecnością wzbudzi u mnie poczucie niesamowitego bezpieczeństwa. Uwielbiam jego łobuzerski uśmiech, który, mimo sprzeczności, idealnie współgra z niebieskimi jak niebo oczami. Uwielbiam każdy jego  ruch. Uwielbiam to spojrzenie w moją stronę. Jest wyjątkowy. Chciałabym w końcu wiedzieć czy znaczę dla niego tyle ile on znaczy dla mnie. Zawsze myślałam, że największą moją wadą było to, że przeogromnie za nim tęskniłam i nie było dnia w którym o nim nie pomyślałam, ale teraz wiem, że było warto bo wrócił. Nie zostawił mnie. Tak naprawdę nigdy nie przestałam go kochać...nie umiałam zapomnieć o kimś kto od zawsze był dla mnie całym światem. Wiem, że nie mogę od niego wymagać, żeby przy mnie był, ale myślę, że jest na tyle mądrym chłopakiem, że to czuje...
  - Nie ma z Tobą Niall'a? - usłyszałam za sobą ciężki głos Zayn'a
Obróciłam się i zobaczyłam cień lekko kołysającego się chłopaka.
  - Przecież został w środku
  - Szukamy go już od dobrych piętnastu minut
  - Jak to? - zdziwiłam się - Przecież nie wyparował, nie róbcie sobie żartów
  - Mówię poważnie - podszedł do mnie
  - Czekaj czekaj - usiadłam na ławeczce przy basenie - Od początku
  - Przyjechaliście tu koło dwudziestej drugiej, tak? Przez godzinę wszyscy razem siedzieliśmy Ty, Niall, Ja, Perrie, Liam, Danielle, Louis, Eleanor, Sean i nasz gospodarz Harry. Trochę popiliśmy i potem wyszłaś tutaj się przewietrzyć. Każdy również zajął się sobą, tyle
  - To gdzie on jest? Nikt nie widział, żeby wychodził? - spytałam
  - Nie, nawet obszukaliśmy cały dom i nic - wzruszył ramionami - A może się pokłóciliście?
  - W żadnym wypadku - pokręciłam głową - Znajdę go  - wstałam z miejsca kierując się do mieszkania
W środku od razu uderzyła mnie silna woń przeróżnego rodzaju alkoholu. Nie zwracając na nikogo uwagi podążałam przed siebie szukając zguby, jednocześnie zwiedzając cały dom Harry'ego. Piwnica, parter i piętro - obszukałam wszystko, a Niall'a faktycznie nigdzie nie było. Co się z nim stało? W jednym momencie poczułam się tak beznadziejnie bezradna. Nie wiedziałam co dalej. Postanowiłam wrócić do przyjaciół i czekać na dalszy rozwój wydarzeń, jednak gdy przechodziłam przy drzwiach wejściowych po ich drugiej stronie zobaczyłam światło i dwa cienie. Zatrzymałam się spodziewając się najgorszego, choć byłam gotowa na wszystko. Zacisnęłam pięści, wzięłam głęboki oddech i jednym ruchem otworzyłam dzielące nas drzwi. Tak jak myślałam. Nie odpuściła sobie. Holly wróciła na nowo rujnując mi życie. Znów się zawiodłam. Widok pochylającego się nad nią Niall'a był dla mnie kolejnym ciosem prosto w serce. Nie zamierzałam jednak się stamtąd ruszać. Czekałam na odzew którejś ze stron. Nawet nie płakałam, złość przeważyła wszystkie moje uczucia. Napotkany po chwili zagubiony wzrok Horan'a nawet mnie nie ruszył. Jego tęczówki błyszczały się. Moje serce zabiło szybciej kiedy odszedł od Holly zbliżając się w moją stronę. Już po chwili czułam na sobie bijące od niego ciepło. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej uniemożliwiając mu większe zbliżenie. Czułam się wtedy silniejsza niż zwykle. Chłopak jednak nie przestawał próbować. Uniósł dłoń następnie przejeżdżając nią po moim zimnym policzku.
  - Zostaw mnie - powiedziałam cicho patrząc w jego oczy
Kiedy chciał coś powiedzieć przytkałam mu usta palcem. Nie miałam ochoty słuchać wyjaśnień. Widziałam to co nie powinnam, ale z drugiej strony, tak na prawdę nie mogłam być na niego zła. Przecież nie byliśmy razem, mógł robić co mu się tylko podobało. Przesunęłam go za ramię odsłaniając sobie widok na Holly. Dziewczyna nadal nie ruszyła się z miejsca. Stała oparta o ścianę śmiejąc się pod nosem. Widziałam jak duma rozpierała ją od środka. Zrobiłam krok do przodu, ale Niall mocno złapał mnie za przedramię.
  - Puść - powiedziałam stanowczo
Uległ. Pewna siebie podeszłam do blondynki i nie zastanawiając się uderzyłam ją w twarz.
  - Julia! - krzyknął Horan
  - Bronisz ją? - odwróciłam się przez ramię
  - Nie, tylko... - zająkał się
  - Oj zamknij się - przewróciłam oczami przenosząc wzrok na 'moją ofiarę'
Dziewczyna kilka razy zatrzepotała rzęsami zanim doszło do niej co się przed chwilą stało. Byłam w stanie zrobić to kolejny raz, ale powstrzymał mnie głos Harry'ego, widocznie musiał usłyszeć nasze stłumione krzyki.
  - Holly? Co Ty tu robisz?
  - Byłam zaproszona - poprawiła prowokująco sukienkę
  - Nie pomyślałaś, że po tym jak namieszałaś wcale nie jesteś tu mile widziana? Idź stąd - odparł
  - No, ale jak to? Tak po prostu mnie wyrzucasz?
  - Wynoś się - powiedział przez zęby
  - Żebyście wszyscy nie pożałowali - pokazując środkowy palec odeszła perfidnie kręcąc tyłkiem
  - Co za dziewczyna - Styles wzdychnął pod nosem - Idziesz? - wskazał na drzwi
  - Jasne - przytaknęłam
Mijając Niallera jedynie pokiwałam głową ukazując zawiedzenie. Kolor jego oczu sprawił, że momentalnie przez moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz. Wtedy miałam ochotę odstąpić od Harry'ego i wpaść w jego ramiona, ale nie zrobiłam tego. Przezwyciężyłam moje słabości zostawiając go tam samego, prawdopodobnie z wyrzutami sumienia.
Dołączyłam do Danielle, Eleanor i Perrie podczas gdy chłopcy wlewali w siebie kolejne kieliszki wódki. My postawiłyśmy jednak na drinki. Nie planowałyśmy dziś skończyć jak oni.
  - Coś się stało? - spytała Dan - Coś z Niallem prawda?
  - Nie chcę o tym mówić. Nie psujmy tego wieczoru, mamy się bawić - uśmiechnęłam się
  - Na pewno?
  - Tak jest okey - skłamałam aby nie ciągnąć dalej tego tematu
  - Julia! - usłyszałam wołanie Sean'a z kuchni
  - Przepraszam - rzuciłam w stronę dziewczyn następnie kierując się do miejsca skąd dochodził głos
Tak na prawdę inaczej wyobrażałam sobie tą imprezę. Mieliśmy się dobrze bawić, bez względu na wszystko. Jak na razie było sztywno i nudno. Muzyka leciała ale nikt nie podrywał się do tańca. Spojrzałam na zegar który wskazywał już dziesięć po dwudziestej trzeciej, co oznaczało że lada moment miał zacząć się nowy rok...
  - Co jest? - spytałam dosiadając się do męskiego grona
  - Napijesz się z nami?
  - Sean chcecie mnie upić? - zaśmiałam się
  - Nie, oczywiście, że nie - odparł - To jak?
  - Niech będzie - wzruszyłam ramionami

I tak polały się kolejne i kolejne dolewki doprowadzając mnie do stanu który z resztą lubiłam, ponieważ nie przestawałam się wtedy śmiać. W tym czasie bawiliśmy się już wszyscy razem...jednak bez Nialla który nadal był przed domem. Moje serce tego nie wytrzymało.
  - Pójdę do niego - rzuciłam, ale nikt nawet nie zwrócił na mnie uwagi
Zarzuciłam na gołe ramiona kocyk który znalazłam w przed pokoju i wyszłam na powietrze. Było niesamowicie zimno i ciemno więc na prawdę nie widziało mi się siedzenie w tym miejscu. Przestraszyłam się kiedy Niall niespodziewanie poderwał się z miejsca, ponieważ wcześniej go nie dostrzegłam. Już z nie małej odległości widziałam jego sine usta i trzęsące się dłonie. Spędził tutaj ponad 30 minut, to normalna reakcja na taką temperaturę. Zastanawiało mnie tylko to czemu nie wrócił do domu gdzie było ciepło i przyjemnie. Gdzie wszyscy razem spędzaliśmy czas. Czemu? Nie czekając ani chwili dłużej podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam. Od razu poczułam jego silne dłonie na moich plecach. Był taki zimny...
  - Przepraszam - powiedział niemal bezdźwięcznie
  - Ciii - mruknęłam - Chodź do środka - pociągnęłam go za zmarzniętą dłoń
Zaprowadziłam chłopaka do salonu, gdzie było niesamowicie ciepło. W tle grała wolna i spokojna muzyka...
  - Zatańczysz? - spytał obejmując mnie w talii
Przez chwile zawahałam się, ale poddałam się propozycji chłopaka. Trzymając się za ręce wkroczyliśmy na środek 'parkietu' dołączając do Zayn'a i Perrie. Byliśmy bardzo blisko, doskonale czułam jak szybko biło jego serce. Było to zdecydowanie najlepszym uczuciem jakie udało mi się doświadczyć. Jego nierównomierny oddech motał się po mojej szyji wywołując przyjemne ciarki. Przymknęłam powieki aby móc na dłużej zostać przy tym cudownym momencie. Starałam się zapomnieć o tym co zobaczyłam przed kilkudziesięcioma minutami.
Przy nim rozumiem co to miłość - to uczucie, którym obdarzamy najważniejszą osobę w naszym życiu. Tylko i wyłącznie od nas zależy jak ją postrzegamy a może jak ona postrzega nas. Czasem boimy się obdarzyć tym uczuciem inną osobę tylko, dlatego żeby nas nie zraniła. Mimo że nie żyję długo, bo osiemnaście lat, jestem pewna, że już wiem - choć trochę, co znaczy kochać. W życiu nieoczekiwanie nastaje ten moment , kiedy się zakochujemy. To nie zależy od nas. Marzę o tym, o czym każdy marzy. Ten najzwyklejszy dzień z życia, kiedy budzę się obok ukochanej osoby i chcę oddychać obdarzanym uczuciem. Jeden zwykły dzień może zmienić świat, może dać mi siłę. Nagle przestaje dla nas płynąć czas. Niewinne spojrzenia, które paraliżują. Nigdy tak na poważnie nie myślałam, że od tak po prostu mogę się zakochać, byłam pewna, że nikogo nie pokocham tak bardzo, że jestem jeszcze za młoda by wiedzieć, co to miłość, bo to przecież tak wielkie uczucie, którym się nie obdarza od tak sobie. To coś więcej. Krok po kroku poznaję miłość wchodzi do mojego życia coraz głębiej, z każdym dniem staje się ważniejszą częścią. Myśląc o tym uczuciu uśmiecham się i czuję motyle w brzuchu. W oczach ludzi wyglądam jak wariatka, ale to on - Niall - powoduje, że wciąż się uśmiecham, kiedy patrzę Jemu w oczy świat staje się piękniejszy. Uwielbiam, kiedy delikatnie całuje mnie w czoło, uwielbiam, kiedy mocno mnie przytula mam wtedy pewność, że jest i będzie zawsze.
  - O czym myślisz? - jego szept wrócił mnie na ziemię
  - O Tobie, o nas - odparłam rumieniąc się
  - Nie jesteś na mnie zła?
  - Nie potrafię być na Ciebie zła
  - Jesteś wspaniała - lekko pocałował mnie w czoło
  - Staram się
Nagle w domu zrobił się chaos. Odwróciłam się tyłem do Nialla, ale nadal mnie obejmował. Louis zaczął biegać w tą i z powrotem szukając zaginionych butelek szampana. Wyjaśnienie całego zamętu znalazłam spoglądając na zegar - za 3 minuty miał zacząć się nowy rok. Wszyscy zaczęli się ubierać, bo za oknami już było słychać głośne dźwięki fajerwerków. Oderwałam się od chłopaka poszukując mojej kurtki. Kiedy cała nasza ekipa była gotowa opuściliśmy mieszkanie wychodząc do ogrodu Styles'a. Nie mogliśmy jak normalni ludzie wyjść na ulicę i bawić się z sąsiadami, ponieważ wyjawiło by to bardziej miejsce naszej imprezy, a za wszelką cenę chcieliśmy zachować sobie spokój.
Najbardziej ogarnięci czyli Liam i Niall zabrali się za podpalanie petard. Już po chwili piękne kolory rozbłyskiwały się nad naszymi głowami. Chłopcy naprawdę zaopatrzyli się w ogromną ilość fajerwerków. Chuk był nieznośny, ale widok niesamowity.
Gdy została już tylko minuta, Harry, Louis i Sean sięgnęli po szampany i wręczyli każdemu po kieliszku. Zebraliśmy się w kręgu i zaczęliśmy odliczać.
3...2...1
  - NOWY ROK - krzyknęliśmy, korki wyleciały w górę a nasze kieliszki zapełniły się trunkiem
 Wznieśliśmy toast rozkoszując się na prawdę dobrym szampanem.
Niall niespodziewanie złapał mnie za rękę i pociągnął kilka metrów dalej od przyjaciół. Spojrzał na mnie tak, jak nigdy dotąd. Serce podskoczyło mi do gardła, a żołądek mocno się zacisnął. Ujął moją twarz w dłonie i stało się to czego mogłam się domyślić. Delikatnie złączył nasze usta w pocałunku. Ta chwila była magiczna, czułam jak się uśmiecha. Pożądaliśmy siebie jak nigdy przedtem. Chwycił mnie za pośladki i uniósł do góry, umożliwiając mi oplecenie go nogami wokół bioder. W tym samym momencie usłyszeliśmy gwizdanie i oklaski prawdopodobnie skierowane w naszą stronę.
  - Niall - szepnęłam
  - Julia, proszę - powiedział dyszącym głosem
Ten jego uśmiech i błysk w oczach...Szepnął coś do chłopaków następnie unosząc mnie na ręce, zaniósł w stronę domu.
Nawet nie zorientowałam się kiedy znaleźliśmy się na górze w jednym z gościnnych pokoi. Chłopak położył mnie na łóżku wciąż nade mną dominując. Zaczął całować mnie po szyji a ja tak po prostu mu się oddałam. Poczułam jego dłoń na wewnętrznej stronie uda, przez co wszystkie moje mięśnie niespodziewanie napięły się. Czułam się jak sparaliżowana. Najzwyczajniej mi się to podobało. Zwinne palce wsunęły się pod materiał mojej obcisłej sukienki, którą sam wybrał i zaczął bawić się moją koronkową bielizną. Najechał ręką na moje czułe miejsce, zataczając delikatnie kółeczka. Mimowolnie westchnęłam, czując ucisk w dolnej partii ciała.
  - Niall - syknęłam
  - Wiem, że Ci się podoba  - powiedział lekkim głosem
  - Poczekaj zamknę drzwi - rzuciłam przerywając to co zaczął
Kiedy szłam w ich stronę doskonale czułam jego wzrok na moich pośladkach. Przekręciłam klucz w zamku a on podniósł się z miejsca spontanicznie do mnie podchodząc. Chwycił mnie za kark i dosłownie wpił się w moje wargi. Usadowił dłonie na moich biodrach, zjeżdżając coraz niżej, podwijając sukienkę.
  - Niall... - wyjęczałam, kiedy przeniósł się z pocałunkami na moją szyję
Przygryzł skórę, mocno ją zasysając. Wiedziałam, że naznaczył moje ciało mocną malinką. Chciałam go skarcić, jednakże moja usta znów znalazły zajęcie, łącząc się w całość z ponętnymi wargami blondyna. Przyparł mnie do ściany, unosząc moje nogi i oplatając je sobie wokół bioder. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, masując kark. Mruczał do moich ust, zsuwając jedną ręką ramiączka mojej sukienki. Kiedy oderwał mnie od zimnej ściany, postawiłam nogi na ziemi. Dużymi dłońmi ściskał moje pośladki, po czym oderwał się ode mnie, a ja zdjęłam jego białą pogniecioną już koszulę, rzucając ją za siebie. Chłopak opadł na fotel, przez co dostrzegłam w jego spodniach rosnącą erekcję. Zdjęłam z nóg przeszkadzające mi szpilki i usiadłam okrakiem w okolicy jego bioder. Zaczęłam lekko poruszać pośladkami aby trochę go podenerwować. Przygryzł dolną wargę i oblizał usta. Pocałowałam go kiedy znów dobierał się do dołu mojej sukienki, ale tylko po to aby po chwili się jej pozbyć. Zostałam już w samej bieliźnie. Wstałam i położyłam się na łóżku, Niall od razu pojawił się nade mną. Zjechałam dłońmi po jego drżącym torsie dostając się do rozporka jego spodni. Sam pomógł mi w ich zdjęciu, pozostając w opinających pod wpływem erekcji bokserkach. Zręcznymi palcami szybko pozbył się mojego stanika. Ssał i przygryzał moje sutki niczym małe dziecko. Mokre pocałunki szły coraz niżej, aż znalazły się na linii moich koronkowych majtek. Jego język wędrował po koronce moich majtek, bawił się. Wzdychnęłam, czując jak zsuwa cienki materiał z moich bioder. Zaraz dołączył do tego swoje palce. Uniosłam biodra nie mogąc dłużej wytrzymać tego uczucia i przeniosłam wzrok na jego twarz. Zrobił to samo szeroko się uśmiechając. Był taki ostrożny. Po tym zatrzymał się na chwilę i przykrył nas kołdrą. Czyli pamiętał. Pamiętał że wtedy czuję się lepiej.
  - Pewna?
Przytaknęłam czując ocierającego się o mnie jego członka. Włożyłam rękę pod kołdrę i znajdując gumkę od jego bokserek zsunęłam je z jego pośladków. Oboje byliśmy nadzy. Ujęłam w dłonie jego 'przyjaciela' i kilka razy przejechałam po nim w górę i w dół. Syknął przygryzając dolną wargę.
  - Chcę czuć Cię w sobie - szepnęłam prosto do jego ucha
  - Już? - spojrzał mi w oczy
  - Niall, tak tera... - nie zdążyłam dokończyć ponieważ jednym zdecydowanym ruchem wszedł we mnie
Jęknęłam nie przejmując się tym, że mogą usłyszeć nas wszyscy przebywający w tym domu. Rozkosz i przyjemność, które czułam, były wręcz nie do opisania. Wciąż pragnęłam więcej i więcej. Oboje wpadliśmy jakby w trans.
  - Nadal jesteś tak cholernie ciasna - powiedział między pchnięciami
  - Nie przestawaj, proszę
Uczucie jakiego oboje doświadczaliśmy na pewno bardzo nas zbliżyło. Tym razem było nawet lepiej niż za poprzednimi razami. Tęskniliśmy za sobą, za swoimi ciałami. Potrzebowaliśmy tego. Ruchy chłopaka były zdecydowane i pewne, dobrze znał moje ciało. Nie wyobrażałam sobie, że i tym razem będzie tak wspaniale. Wykonał jeszcze kilka ruchów i oboje doszliśmy w tym samym czasie czując wewnętrzne ciepło.
  - Byłaś wspaniała - szepnął składając delikatny pocałunek na moich ustach
  - Ty również  - odparłam opadając przy jego boku
Skończyliśmy. Czułam się niesamowicie spełniona. Niall wstał ubierając się w porozrzucane po całym pokoju ubrania a następnie podał mi i moje.
 - Wracamy na dół? - spytał wciągając bokserki
 - Mamy inne wyjście?
 - I tak domyślają się po co tu przyszliśmy - wzruszył ramionami
Po dziesięciu minutach ogarniania się zeszliśmy na dół dosiadając się naszych przyjaciół. Nie trzeźwy Louis zaczął głośno krzyczeć co takiego właśnie zrobiliśmy. Przyjęliśmy to z żartem, nie złoszcząc się na niego. Jesteśmy dorośli, nie krępujemy się takimi rzeczami. Niall sięgnął po kieliszek wódki a ja po przygotowanego przez Danielle drinka. Wypiliśmy toast zaproponowany przez Tomlinsona...za nas.
  - No właśnie. Oficjalnie razem? - zapytał Zayn przez co szybko zrobiło się cicho a wszyscy spojrzeli na nas

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
JEZU NIE UMIEM PISAĆ TAKICH RZECZY
mam nadzieję, że choć trochę wam się podobało

  • KOMENTUJCIE PROSZĘ, WIECIE JAK BARDZO JEST TO DLA MNIE WAŻNE :)



wasza @yep_Nialler, do następnego <3

środa, 27 listopada 2013

~Rozdział 19~

  - Niall! - zawołałam chłopaka zastając rano pustą lodówkę
Dziś wstałam dość wcześnie ponieważ dochodziła dopiero dziewiąta. Czułam się już nieco lepiej niż wczoraj, mimo nie przespanej nocy. Myśli typu 'co dalej?' ciągle siedzą w mojej głowie. Niall daje mi dwuznaczne znaki albo tylko się mną bawi. Wie o tym jaką mam do niego słabość jednak mam nadzieję, że tego nie wykorzystuje. Niby ponownie mu zaufałam, ale nie czuję się pewnie w moich przekonaniach. Tak na prawdę jeszcze nie rozmawialiśmy o nas na poważnie. Boję się go o to zapytać, z resztą już i tak dużo zrobiłam. Może w końcu nadszedł czas aby to on zrobił coś w tym kierunku?
  - Co jest? - jego głos wyrwał mnie z przemyśleń
Odwróciłam się a moim oczom ukazał się owinięty w pasie ręcznikiem. Z kosmyków jego włosów wciąż spływały krople wody, przez co domyśliłam się, że dopiero wyszedł spod prysznica. Uśmiechnęłam się pod nosem odwracając wzrok ponieważ taki widok mnie rozpraszał. W odzewie usłyszałam jedynie cichy śmiech blondyna.
  - Wiedziałem, że tak zareagujesz - zaszedł mnie od tyłu - Wiedziałem - szepnął mi do ucha
Przez całe moje ciało przeszedł dziwny, ale przyjemny dreszcz. Doskonale czułam jego oddech. Przez to odchyliłam głowę do tyłu a on nie wahając się zaczął zostawiać mokre pocałunki wzdłuż mojej szyji. Pomyślałam, że tak mogę witana być każdego ranka, ale po chwili 'wróciłam na ziemię' i lekko odsunęłam się od chłopaka.
  - Niall - zaczęłam
  - Tak wiem - kiwnął głową - Przepraszam
  - Nie chcę żebyś pomyślał, że...
  - Rozumiem - wzruszył ramionami
Na chwilę nastała niezręczna cisza.
  - To może powiesz czemu mnie wołałaś? - zmienił temat
  - Umm, lodówka jest pusta, a chciałam zrobić nam coś na śniadanie
  - Nam?
  - Znaj moją łaskę - zaśmiałam się
  - Dziękuje, ale przecież jeszcze wczoraj coś w niej było - zmarszczył czoło
  - Siema - do kuchni wszedł Sean - Tak usłyszałem o czym rozmawiacie i chciałbym przeprosić, ale to ja w nocy zgłodniałem i przyszedłem coś przekąsić
  - Luz, podjedziemy zaraz z Julką do sklepu - rzucił Niall spoglądając na mnie
  - Aha - odparłam głupkowato - No więc pójdę się ogarnąć - zeskoczyłam z blatu na którym w między czasie usiadłam - Ty też się ruszaj, Niall
Gdy tylko weszłam do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko i przykryłam twarz poduszką. Znowu to samo...Uciekam od niego. Widzę, że powoli chce się zbliżyć a ja nadal zachowuje się jak dziecko. Kiedy jestem sama myślę - 'miejmy odwagę spróbować" - ale kiedy przychodzi co do czego, tchórzę. Nienawidzę siebie przez swój charakter. Na prawdę kocham Nialla...więc czemu boję się w to uwierzyć? Dziś mam dziwny dzień, taki, w którym siadam na łóżku, tysiące myśli brnie przez moją głowę i zdaję sobie sprawę, jak nagle, wiele się zmieniło w moim życiu. Może to za szybko? Może powinniśmy poczekać? Nie wiem...zbyt dużo myśli, a tak mało rozwiązań. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka podchodząc do lustra w rogu pokoju. Co widzę? Widzę dziewczynę z wymęczonym spojrzeniem, zaszklonymi oczami i bólem wyrysowanym na twarzy. Tak to właśnie ja. Przy Niall'u chyba staram się pokazywać inną siebie, a naprawdę taka nie jestem. Ludzie twierdzą, że jeśli ktoś jest dla Ciebie ważny,to na zawsze taki pozostanie. Nieważne ile bólu Ci przynosi. Przymknęłam na chwilę oczy, aby powstrzymać napływające łzy. Obiecałam sobie, że będę silna, ale nie potrafię tego dokonać.
Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Spojrzałam w lustro a za sobą zobaczyłam blondyna, ubranego w swoje ulubione jeansy, buty i bluzę. Wyglądał jak całkiem normalny chłopak, wciąż widziałam w nim tego samego Niall'a sprzed One Direction. Uśmiechnęłam się spuszczając głowę w dół.
  - Ej mała. Co się stało? - odezwał się
  - Nic Niall, nic - starałam się brzmieć jak najbardziej przekonująco
  - Przecież widzę - odwrócił mnie w swoją stronę
Przełknęłam głośno ślinę napotykając jego głębokie spojrzenie.
  - Uśmiechnij się - cicho się zaśmiał
  - Wiesz...Chciałabym z Tobą porozmawiać, ale tak od serca. O tym co pomiędzy nami było i o tym co mogłoby znów być. O tym co czuliśmy, a jakie uczucia były nam wobec siebie obce. Jeszcze nigdy tego nie zrobiliśmy, czemu?
Na twarzy chłopaka wymalowało się zdziwienie i na chwilę zamilkł. Wiem, że nie spodziewał się tego co powiedziałam, ponieważ myśli, że wszystko już jest dobrze.
  - Julia...ja...ja nie wiem co powiedzieć - zacisnął wargi
  - Widziałam - odeszłam od niego siadając na łóżku
  - Ale to nie tak! - zwrócił się w moją stronę
  - To jak?
Głośno wzdychnął siadając obok mnie i następnie mnie przytulił. Doskonale poczułam jak pachnie, uwielbiałam ten zapach.
  - Nie chcę abyśmy to planowali. Niech się dzieje co ma się dziać, zobaczymy co potem - powiedział wzruszając ramionami - Wiedz, że nie jesteś mi obojętna i przestań się już zamartwiać po kątach. Jeśli coś Cię dręczy powiedz mi o tym, porozmawiamy, nie bój się
  - Dziękuje - odparłam z uśmiechem na ustach - Ogarnę się i pojedziemy, dobrze?
  - Jasne czekam na dole - odparł podnosząc się - Tylko nie za długo - wychodząc puścił oczko w moją stronę
Odetchnęłam z ulgą głośno wydychając powietrze kładąc się na plecach. 'Jestem taka głupia' pomyślałam sobie.

*20 minut później*

Wzięłam szybki prysznic, wykonałam wszelkie poranne czynności, nałożyłam lekki makijaż, ułożyłam włosy i ubrałam wygodne ubrania. Wracając do pokoju sięgnęłam po torbę, której od dawna nie nosiłam. To co w niej znalazłam było dla mnie nie małym zaskoczeniem a jednocześnie wywołały uśmiech na mojej twarzy i przywołały wspomnienia. Było to zdjęcie Niallera wraz z jego autografem zrobione na początku trasy kiedy jeszcze byliśmy razem. Szybko na jego miejsce wrzuciłam telefon, portfel wraz z innymi pierdołami i biorąc je ze sobą zbiegłam na dół. Niall razem z Sean'em siedzieli w salonie namiętnie o czymś rozmawiając, ale gdy tylko mnie usłyszeli odwrócili się i już po sekundzie Niall wstał z miejsca.
  - Gotowa? - spytał
  - Nie widać? - obkręciłam się wokół siebie
  - Pięknie wyglądasz, chodźmy - złapał mnie w pasie
  - Ej! - rzucił Cullen - Nie chce być wścipski czy coś, ale...jesteście już razem?
  - Już? - zdziwił się Horan
  - No...yy...tak, bo przecież znów jest coś pomiędzy wami - odparł zmieszany
  - NIE, NIE JESTEŚMY RAZEM - powiedział z głupkowatym uśmiechem - Baw się dobrze, niedługo wracamy
Dostając mały dar przekonywania Niall zaciągnął mnie do sklepu odzieżowego, gdzie również przymusił mnie do kupna sukienki na dzisiejszy wieczór. Nie powiem, ale dość krępujące było to, że za każdym razem wchodził ze mną do przymierzalni, aby jak to powiedział 'pomóc mi w dokonaniu najlepszego wyboru'. Oczywiście wiem, że nie o to chodziło. Chłopak po prostu chciał popatrzeć jak się przebieram...widziałam to po jego uśmieszku. Na szczęście udało nam się obrócić to w 30 minut. Moje nalegania samodzielnego zapłacenia również nie przyniosły efektów, więc musiałam przystać na jego propozycję. Około 11 w końcu udało nam się dotrzeć do najzwyklejsego supermarketu, gdzie wybieraliśmy produkty na uzupełnienie pustej lodówki, świetnie przy tym się bawiąc. Biegaliśmy jak dzieci po sklepie, wrzucając do wózka nawet te najmniej potrzebne rzeczy. Pamietam te czasy kiedy to robiliśmy, nic się nie zmieniło. Niall na prawdę nie patrzy co bierze, kocha jedzenie.

   - Głodna? - spytał pakując siatki do bagażnika samochodu
  - Na pewno nie bardziej niż Ty - trąciłam go łokciem
  - Zbierajcie się, paparazzi nadjeżdżają - podszedł do nas jeden z ochroniarzy, bez którego oczywiście Niall nie ruszyłby się na miasto
Jak na kiwnięcie palca wskoczyliśmy do auta odjeżdżając z parkingu. Jechaliśmy głośno się śmiejąc i śpiewając piosenki, które leciały w radio. Bardzo podobała mi się taka forma spędzania wspólnie czasu. Zachowywaliśmy się jak dobra para przyjaciół, zapominając choć na chwilę o naszych 'problemach uczuciowych'.
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a.
  - No ciekawe kto to - rzuciłam wyjmując go z torby
Na wyświetlaczu pojawił się nie znany mi numer, a treść wiadomości była niepokojąca.
  - Niall zatrzymaj auto, proszę - powiedziałam odpisując nieznajomemu
Chłopak zjechał na pobocze i wyłączył silnik. Poczułam jego wzrok na sobie, wiem, że czekał na wyjaśnienia. Kiedy tylko zakończyłam konwersację z tym kimś, roztrzęsiona podałam mu telefon.
  - Kto to? - spytał zanim cokolwiek przeczytał
  - ON - odparłam drżącym głosem
  - CO?!
  - Przeczytaj to - zacisnęłam wargi
  - Skąd ma twój numer?
  - Nie wiem pokiwałam głową
  - Nie bój się jestem z Tobą - położył dłoń na moim kolanie, a bijące od niego ciepło poczułam nawet przez spodnie
  - Niall - szepnęłam
  - Ciiii - przyłożył palec do moich ust - Nic nie mów
Spojrzałam na niego a ten posyłając w moją stronę szeroki uśmiech, nachylił się i musnął moje usta. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam wiedzieć, że jest tutaj w tym ze mną.
  - Nie zostawię Cię z tym przecież. Masz nas wszystkich - złapał moją dłoń
  - Chcę żeby to wszystko się z NIM skończyło. Zabiłabym go, gdyby tyko była taka okazja.
  - Julia, co Ty wygadujesz?
  - Niczego tak bardzo nie pragnę, chce żeby cierpiał - syknęłam przez zęby
  - Spokojnie, proszę - rzucił zdziwiony
  - Przepraszam, ale ja nie mam już do tego siły
  - Rozumiem Cię, ale obiecaj, że nie przyjdzie Ci nic głupiego do głowy bez mojej wiedzy
  - Obiecuję - przytaknęłam
Ruszyliśmy. Niall skupiony był na drodze, a ja ponownie wpatrywałam się w treść wiadomości od mężczyzny, którego nienawidzę. Ma mój numer? Skąd? Zdecydowanie mam popieprzone życie, a to wszystko zaczęło się dziać po śmieci rodziców. Wiem, że oni wiedzieli by o co w tym chodzi. Bardzo chciałabym mieć ich tu przy sobie.
W tym momencie najbliższy jest mi Niall, chyba to jemu ufam najbardziej. Przy nim potrafię zapomnieć o wszystkich złych rzeczach które pojawiły się w moim krótkim życiu. Czuję, że ten sylwester wiele może zmienić na naszej drodze i nawet mam taką nadzieję.
  - Jesteśmy - rzucił
  - Oj chyba Sean trochę sobie poczekał na to śniadanie - zaśmiałam się
  - Jesteśmy taaaacy podli - przeciągnął
  - Przestań, chłopak pewnie głoduje
  - Liczę na jakiś obiad
  - Śnisz, ja miałam zrobić śniadanie, Ty robisz obiad - rzuciłam wzruszając ramionami
  - Ale nie zrobiłaś!
  - Nie miałam z czego
  - Jesteś niemożliwa - pokiwał głową - Niech będzie
  - Dziękuje - cmoknęłam go w policzek wyskakując z samochodu
Oczywiście nie pozostawiłam go samego z zakupami. Pomogłam głodnemu biedaczkowi wnieść do kuchni kilka siatek.
  - Powodzenia, zawołaj gdy obiad będzie gotowy - rzuciłam szeroko się uśmiechając
Udałam się do swojego pokoju gdzie myślałam już o dzisiejszej imprezie ze znajomymi...

*wieczór*

Dokonując już ostatnich poprawek w makijażu i włosach usłyszałam pukanie do drzwi.
  - Julia jesteśmy spóźnieni - odezwał się Niall
  - Przepraszam, jeszcze chwila
  - Wchodzę
  - Nie! - krzyknęłam, ale było już za późno
Wszedł zastając mnie w samej koronkowej bieliźnie, ponieważ nie zdążyłam jeszcze ubrać sukienki. Na moich policzkach od razu pojawiły się wypieki. Na moje nie szczęście nie było niczego w zasięgu ręki, czym mogłabym się zakryć. Stałam w miejscu, nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć. Przygryzłam wargę widząc w odbiciu lustra stojącego kilka kroków ode mnie Niallera. Nie wiem czemu, ale nie była to dla mnie komfortowa sytuacja, mimo wydarzeń do których doszło między nami przed kilkoma miesiącami.
  - Um przecież kupiłem Ci sukienkę - próbował rozluźnić atmosferę widząc moje zmieszanie
Przewróciłam oczami, ale kąciki moich ust lekko się uniosły.
  - Nie krępuj się - powiedział cicho - Widziałem przecież....
  - Oh zamknij się - przerwałam mu
  - Julia - zaczął - Masz piękne ciało, jesteś atrakcyjną dziewczyną, bardzo mi się podobasz, nie raz Cię już taką widziałem, więc nie wiem czego się boisz.
  - Nie wiem - wzruszyłam ramionami
  - Podejdź do mnie
  - Ale...
  - Przełamiemy twoje bariery - poruszył brwiami
Pomyślałam, że w końcu muszę przestać być taka nieśmiała, jeśli jeszcze bardziej chce mu zaimponować. On wydoroślał to i ja muszę. Na początek odwróciłam się w jego stronę, a na jego twarzy od razu zobaczyłam szeroki uśmiech. Zdecydowanie podeszłam w jego stronę przejeżdżając dłonią po jego torsie
  - Podoba mi się - mruknął mi do ucha po czym zostawił po sobie ślad na mojej szyji w postaci malinki
  - Nie musiałeś
  - Niech wiedzą
W tamtym momencie byłam na prawdę, na prawdę szczęśliwa. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dawno tak dobrze się nie czułam jak wtedy. Z każdym dniem, z każdą chwilą, minutą dochodziło do mnie, że Niall jest dla mnie wszystkim. Gdyby nie on, nie poradziłabym sobie.
  - Jesteś moim szczęściem - szepnęłam

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM ZA OPÓŹNIENIE - SZKOŁA
  • PROSZĘ KOMENTUJCIE
    (o nowych rozdziałach informuje prawie 130 osób, w ankiecie zagłosowało 116 osób, bloga obserwuje 90 osób a komentuje zaledwie 30, to smutne i wcale nie motywujące, nawet jeśli rozdział wam się nie podoba - proszę napiszcie swoją opinię)
     
  • PYTANIA DO MNIE KIERUJCIE TUTAJ --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr
  • PYTANIA DO BOHATERÓW KIERUJCIE TUTAJ --> http://irish-swaggie.blogspot.com/p/zapytaj-bohatera.html
  • OBIECUJĘ, ŻE JUŻ NIEDŁUGO NIE BĘDĘ WAS TAK ZANUDZAĆ I ZACZNIE SIĘ DZIAĆ! :)

wasza @yep_Nialler, do następnego! <3

niedziela, 17 listopada 2013

~Rozdział 18~

  - Puść ją - syknąłem przez zęby, wciąż stojąc w tym samym miejscu
Sean jak i Julia od razu zwrócili na mnie uwagę. Napotkałem bolesne spojrzenie dziewczyny prosto w moje oczy. Zacisnąłem wargi głęboko oddychając. Martwię się o nią, ponieważ nie jest mi obojętna. Kiedy ujrzałem mojego przyjaciela ściskającego jej chudziutkie ręce przestraszyłem się, ale próbowałem zachować spokój. Mimo próśb on jednak nie reagował. Nie wiedziałem o co tak naprawdę chodzi. Nie wiedziałem czy faktycznie chciał zrobić jej krzywdę. Nie wiedziałem nic.
  - Co się tu do cholery dzieje? - uderzyłem w futrynę drzwi
  - Niall spokojnie - Sean odwrócił się w moją stronę
  - Uspokoję się, jak powiesz mi co tutaj robisz - odparłem chłodno
Chłopak podniósł się z miejsca a następnie powoli do mnie podszedł.
  - Przyszedłem tu, ponieważ chciałem z nią porozmawiać, ale spała. Usiadłem więc tuż przy jej boku i po prostu przyglądałem jej się. Miała strasznie niespokojny sen, potrząsnąłem ją lekko, wtedy zaczęła krzyczeć i już po chwili obudziła się cała zapłakana. Chwyciłem ją żeby się uspokoiła, nie miałem zamiaru nic jej zrobić. Nie wiem czemu nawet tak pomyślałeś.
  - Mam nadzieję, że to prawda. Przepraszam stary - kiwnąłem
  - Luz - powiedział obojętnie
  - A teraz mógłbyś zostawić nas samych? Proszę
  - Jak sobie życzysz - przewrócił oczami udając się do drzwi
  - Sean?
Zdążył się jeszcze odwrócić zanim wyszedł.
  - Dziękuje - rzuciłem
  - Na prawdę nic nie chciałem jej zrobić. Szkoda, że nie potrafisz zaufać mi jak kiedyś. To boli, Niall - odparł zaciskając wargi - Może wcale nie powinienem tu przyjeżdżać?
  - Ej to nie tak! - krzyknąłem, ale nie udało mi się go zatrzymać
Złapałem się za głowę zjeżdżając po ścianie. W tamtym momencie poczułem się bez wartościowo. W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że ranie innych nawet nie chcąc tego robić. Zawodzę nawet najbliższych. Sean uświadomił mi jak bardzo zmieniłem się przez krótki czas. Tryb życia publicznego jaki prowadzę zaczął przekładać się na moje życie prywatne. Nie jestem już tą samą osobą co kiedyś. Często słyszę, że nic się nie zmieniłem, ale to nie prawda. Ludzie którzy to mówią, nie znają prawdziwego mnie. To jest najtrudniejsze w byciu sławnym czy rozpoznawalnym. Nacodzień staram się być jak najlepszym i niestety czasem gdy jestem poza zasięgiem mediów nadal to robię. Chyba nie potrafię już zachowywać się jak normalny chłopak. Mogę się mylić, mogę nie odróżniać już Nialla z One Direction od tego Nialla z Mullingar. Boję się, że wkrótce wszyscy się ode mnie odwrócą i nie będę potrafił odzyskać ich zaufania....
  - Niall Ty płaczesz? - szepnęła Julia pociągając nosem
Jej głos w końcu wytrącił mnie z przemyśleń. Niepewnie spojrzałem w jej stronę i cicho zaśmiałem się, kręcąc głową. Nawet nie zorientowałem się kiedy kilka słonych łez spłynęło po moich policzkach.
  - Zabolało to co powiedział, tak?
Kiwnąłem głową.
  - Nie przejmuj się mną - wzruszyłem ramionami
  - Nie mów tak - powiedziała stanowczo - Każdy ma problemy z którymi sobie nie radzi. Te większe i te mniejsze. Na szczęście są osoby które mogą pomóc w ich rozwiązaniu. Przyjaciele, najbliżsi, ktoś komu możesz zaufać, ktoś kto zna Cię najbardziej. Akurat tobie takich osób nie brakuje.
  - Dziękuje Ci za to, że przy Tobie mogę poczuć się normalnie, że nie traktujesz mnie jak gwiazdę. Julia ale czemu mi to wszystko mówisz? To ja Ci miałem pomagać - spojrzałem na nią
Zaśmiała się wycierając dłonią mokre policzki. Następnie uśmiechnęła się poklepując miejsce obok siebie. Odwzajemniłem gest podnosząc się do góry. Już po chwili zasiadłem tam gdzie poprosiła. Oparłem barki o oparcie łóżka a nogi wyciągnąłem przed siebie. Natomiast ona wygodnie ułożyła głowę na moich udach. Chwyciłem kołdrę i lekko naciągnąłem na jej drobne ciało.
  - Mówię Ci to ponieważ, chętnie pomagam osobą na których mi zależy. Ale Ty przypadkiem nie powinieneś wracać do gości? - spytała spoglądając w górę
  - Tu jest wiele przyjemniej niż tam. Z nimi przebywam non stop od kiedy staliśmy się zespołem, kocham tych chłopaków ale chcę wynagrodzić Ci ten czas kiedy...
  - Nie przypominaj - wzdychnęła - Zapomnijmy o tym
  - Przepraszam - skinąłem głową - Julia mogłabyś mi opowiedzieć o tym co się stało? Czemu krzyczałaś? Płakałaś?
Dziewczyna głośno wzdychnęła...
  - Pewnie pomyślisz, że dramatyzuje, ale myślę że twój sen miał jakieś przesłanie
  - Jak to? - zdziwiłem się
  - Mój sen, twój sen to wszystko się łączy...Niall Tobie ukazał się mój brat a mi ON.
  - Mów dalej
  - Zdecydowanie nie jest dobrze. Tam, w Irlandii dzieje się coś złego. Myślę, że Dave naprawdę cierpi a ON za wszelką cenę chce mnie w końcu złapać.
  - Julia do rzeczy. Co dokładnie Ci się śniło? - podniosłem ją tak aby spojrzała w moje oczy
  - Moi rodzice - przełknęła głośno ślinę - Mówili że muszę uciekać, że nie uratuje Dave'a, że mam nie mieszać w to swoich przyjaciół. Niall, oni wiedzą...znaczy wiedzieli kim jest ON.
  - Coś jeszcze?
  - Tak - przytaknęła - Potem ukazał mi się ON. Mówił strasznie dziwne rzeczy. "Nie bój się, nic Ci nie zrobię. Chcę mieć was oboje, tyle mi wystarczy. Albo sobie odpuścisz, albo będę musiał postąpić inaczej. Wybieraj...JULIO" Zastanawia mnie to czemu tak bardzo chce mieć nas przy sobie.
  - Myślę, że powinniśmy znaleźć wszystkie dokumenty twoich rodziców
  - Czemu? - zmarszczyła czoło
  - Mam złe przeczucie Julia i chyba to może być prawdą...

*oczami Julii*

O czym on do cholery jasnej mówi? Jaka prawda? Po co mamy to robić? Chcę tylko uratować mojego brata i uciec jak najdalej. Chcę żebyśmy w końcu byli szczęśliwi. Mam tylko jego z rodziny...to dziwne, ale nigdy nie poznałam innych. Rodzice zawsze mówili coś w stylu, że nie warto ich poznawać. Wierzyłam im, ale teraz mam niepewności co do tego. Myślę, że przez całe życie mnie okłamywali i nadal nie dużo wiem. Nie narażając się, chciałabym poznać całą prawdę rodziny Clark. Mam nadzieję, że będzie mi to dane. Nie chcę już żyć w zakłamaniu. Jestem dorosła mam prawo wiedzieć.
  - Niall! Julia! Zejdziecie w końcu do nas? - usłyszałam wołanie Harry'ego z dołu - Koniec zabawiania
Usłyszałam cichy śmiech Niallera. Spojrzałam na niego w tym samym czasie kiedy on na mnie. Niespodziewanie poczułam w brzuchu dziwny, ale przyjemny ucisk. Siedzieliśmy na przeciwko siebie i ani na sekundę nie spuściliśmy wzroku ze swoich oczu. Uśmiechaliśmy się do siebie, ale nic nie mówiliśmy. Kiedy Niall przygryzł dolną wargę i nawilżył usta językiem serce o mało co nie wskoczyło mi do gardła. Odwróciłam głowę szeroko uśmiechając się pod nosem. Czekałam na to, ale nie byłam pewna czy już teraz powinniśmy. Niall był bardziej zdecydowany. Sięgnął dłonią po mój podbródek jakby chciał żebym na niego spojrzała. Zawsze to robił. Kiedy zobaczył rumieńce na mojej twarzy ukazał szereg białych ząbków mrużąc oczy. W takich chwilach zapominałam że kochają go miliony, że jest znany na całym świecie. Wtedy był już tak blisko mnie, że dokładnie czułam jak oddycha. Znów spojrzał głęboko w moje oczy, wiedziałam czego oczekuje. Kiwnęłam głową przenosząc wzrok na jego delikatne usta. Po chwili już delikatnie musnął moje wargi...tak mi tego brakowało. Wplotłam palce w jego blond kosmyki włosów, a on objął mnie w talii przenosząc na siebie. Pocałunek był coraz bardziej namiętny, a podekscytowanie rosło. Cudownie było tego znów doświadczać. Uwielbiałam sposób w jaki całował.
  - My czekaaaaaaamy!  - Styles ponownie się wydarł
Poczułam jak Niall uśmiecha się podczas pocałunku, to było takie urocze. Nie chcieliśmy aby tak chwila się kończyła, ale nie mogliśmy olać chłopców wraz z Danielle i Eleanor.
  - Jesteś cudowna - chłopak szepnął mi do ucha
  - Ty również - odparłam składając ostatni pocałunek na jego ustach
Następnie wstał i podał mi rękę aby pomóc zrobić mi to samo. Kiedy wychodziliśmy z pokoju klepnął mnie w tyłek przez co skarciłam go wzrokiem, a ten jedynie się zaśmiał. Przewróciłam oczami szybko schodząc przed nim na dół. Tam czekał na nas Harry pokręcając głową.
  - Nareszcie, chodźcie
Weszliśmy do salonu, a tam...chłopcy oczywiście zdążyli już wlać w siebie wszystkie trunki i mieli niezły ubaw. Jedynie Styles, Sean i Liam jakoś się trzymali, więc nie wspomnę o stanie Louis'ego i Zayn'a. Spojrzałam na Eleanor a ta jedynie wzruszając ramionami lekko się uśmiechnęła. Razem z Niallerem zajęliśmy swoje poprzednie miejsca.
  - Już jesteśmy - powiedział chłopak aby przerwać "dojrzałą" bitwę na poduszki Tomlinsona z Malikiem
Dopiero wtedy dwójka zwróciła na nas uwagę. Louis sporzał na nas swoim cwaniackim spojrzeniem, robiąc głupią minę...jak to on. Odłożył swoją "broń" i usiadł tuż przy swojej dziewczynie. Zayn zrobił to samo siadając obok Liam'a z Danielle.
  - Nieźle się zabawiliście - rzucił Tommo
  - Ty również - odparłam "chamsko" się uśmiechając
  - Przecież żartuję - klepnął w nogę Eleanor, przez co ta cicho pisnęła - Oj przepraszam - w ramach rekompensaty pocałował ją
Wszyscy głośno się zaśmialiśmy a ten tylko wzruszył ramionami.
  - Temu panu już podziękujemy - odezwał się Payne
  - Dokładnie - skwitował Niall
  - No więc doszedłem do wniosku, że muszę z wami porządnie porozmawiać.
  - O czym? - zwróciłam się w jego stronę
  - Ale to może nie przy nim? - wskazał na mruczącego coś pod nosem Tomlinsona
  - El zostaniesz tu z nim na chwilę? Później Ci opowiem o co chodzi, dobrze? - Danielle spytała przyjaciółki
  - Nie ma problemu - uśmiechnęła się
Ja, Niall, Liam, Danielle, Harry, Zayn i Sean poszliśmy do kuchni gdzie każdy zajął jakieś miejsce.
  - No więc o co chodzi Liam? - spytałam
  - Nie chcę żebyście pomyśleli że się wtrącam, ja po prostu się martwię. Coś jest nie tak , prawda? Coś się dzieje, coś ukrywacie, widzę to.
  - Daddy jak zwykle na posterunku - wtrącił Zayn przegryzając jabłko
Spojrzałam na Horana, ale jego mina wyrażała coś w stylu "jak chcesz to mów".
  - Mogę wam zaufać?
  - No jasne - odpowiedzieli chórem
Wstając z miejsca wzięłam głęboki oddech - pomyślałam, że będzie mi lepiej mówić o tym wszystkim gdy będę chodzić.
  - To nie jest takie łatwe jak myślicie - gdy tylko zaczęłam Sean wzdychnął i wyszedł z kuchni, olałam to i kontynuowałam - Sama do końca nie wiem od którego momentu zacząć.
  - Najlepiej od początku - rzucił Niall unosząc brwi
Puściłam tą uwagę mimo uszu. Zdało mi się, że on wcale nie chciał abym o tym mówiła, ale nie pozwoliłam na to aby jego zdanie wpłynęło na moje. Wiem, że podejmowanie różnych decyzji niesie za sobą konsekwencje. Może właśnie dlatego wiele osób rezygnuje i swoje życie oddaje w ręce losu. Ludzie zwyczajnie boją się, tego co będzie po i czy bardzo zmieni to ich obecną sytuację. Zdecydowanie się na coś, zmienia wszystko co dotychczas było normalne. Pojawia się coś innego, nowego. Może dlatego tak często mówimy co ma być to będzie, bo po prostu boimy się o swoje własne życie, którego przecież tak bardzo nienawidzimy. Zdecydowałam się podzielić tym problemem z przyjaciółmi ponieważ w końcu poczułam, że ktoś się mną interesuje, ktoś oprócz Nialla chce mi pomóc.
  - Kiedy jeszcze wraz z Niallem byliśmy w Irlandii, a Sean wyjechał, w końcu podzieliłam się z kimś tym co ostatnio stało się w moim życiu. Niall jest na razie jedyną osobą która o tym wie, a teraz będziecie to i wy. Niecały miesiąc temu cudem udało mi się uniknąć tragedii. Zostałam porwana i prawie zgwałcona. Na szczęście uciekłam. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, teraz wiem. Pewnego dnia poprosiłam Nialla, abyśmy wybrali się do mojego rodzinnego domu, ponieważ nie byłam tam od pół roku. Nie spodziewałam się, czego się dowiem gdy tam pójdę. Mianowicie...mam brata bliźniaka - nazywa się Dave. A i jeszcze jedno istnieje ktoś taki jak ON, i właśnie ta osoba mnie prześladuje. Wracając do tematu mojego brata. Znalazłam akt urodzenia, nasze wspólne zdjęcia. To było dla mnie okropnym doświadczeniem, ponieważ zdałam sobie sprawę z tego, że rodzice okłamywali mnie przez całe życie. Następnego dnia stałoby się coś okropnego ale Horan uratował mnie. Podjechaliśmy znów pod "mój" dom, ponieważ zostawiłam Dave'owi kartkę z prośba o spotkanie. Wyobraźcie sobie, że widziałam go na własne oczy. Wyglądał tak marnie...zdałam sobie sprawę z tego, że cierpi. W przekonaniu że on nie jest NIM umocniło mnie to, że znów zostałam prawie porwana. Udało nam się uciec i tak znaleźliśmy się tu. Teraz myślimy nad tym jak uratować Dave'a...
  - A to sukinsyn - do kuchni wszedł Louis a wraz za nim Eleanor
  - Lou! - krzyknęła
Stanęłam na środku i zaczęłam przyglądać się przyjaciołom. Nikt się nie odzywał, mieli grobowe miny, myślę, że każdego zaskoczyło to co powiedziałam. Danielle nawet miała łzy w oczach. Po chwili podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
  - Wyobrażam sobie jak musi być Ci ciężko - szepnęła
  - Jest - zacisnęłam wargi
  - Julia - zaczął Harry - Czemu wcześniej nam o tym nie powiedziałaś? Przecież grozi Ci niebezpieczeństwo
  - ON teraz nie wie gdzie jestem - pokręciłam głową
  - Nie szkodzi. Teraz siedzimy w tym wszyscy razem, pomożemy Ci - powiedział Liam
  - Masz jakieś domysły kim jest ON i czemu to wszystko robi? - spytał Zayn
  - Niestety nie - wzdychnęłam
  - Ja mam - Nialler stanowczo podniósł się z miejsca stając tuż za mną -  Zobaczcie. Po co jakiś obcy facet chce mieć dwójkę rodzeństwa przy sobie? Julia pamiętasz tą karteczkę? - wyciągnął to z portfela - "Cześć siostrzyczko! Jak tam? Wszystko dobrze? Chcesz mnie poznać? Pewnie nie. Chcesz wiedzieć czemu to robię? Pewnie tak. Nie powiem, domyśl się. Mała podpowiedź - cierpisz przez SWOICH kochanych rodziców. Tak jestem twoim bratem, bratem bliźniakiem. Dziwne, nie? Nie wiedziałaś o mnie? Jaka szkoda, że dowiadujesz się w takich okolicznościach. Mogę więcej niż myślisz. Nie uciekniesz mi. Trzymaj się i uważaj na swojego kochasia." Tego nie pisał twój brat to ON. Po prostu chciał Cię zmylić - wzruszył ramionami - 'Cierpisz przez swoich rodziców" Wiesz dlaczego chcę znaleźć dokumenty twojej mamy i twojego taty?
  - Nie - zmarszczyłam czoło
  - Być może ON to twój biologiczny ojciec
  - To niedorzeczne, Niall - przewróciłam oczami
  - To nie jest głupie - wtrącił Liam
  - To głupie - w kuchni zjawił się Sean - nawet nie bierzcie tego pod uwagę...
Spojrzeliśmy na niego pytającym wzrokiem.
  - Sean wydaje mi się, że coś o tym wiesz - Liam ponownie się odezwał
  - Czemu tak myślisz? - chłopak udawał zdziwionego
  - Jak Julia zaczęła mówić wyszedłeś, a teraz wracasz i odradzasz nam?
  - Byłem w toalecie - przewrócił oczami
  - Coś w tym jest - dodał Zayn
  - Będziemy o tym myśleć. Teraz jest już późno a jutro impreza. Niedługo wrócimy do tego tematu, ok? - spytał Styles
  - Dobry pomysł - odparł Niall
  - To my będziemy się zbierać - powiedział Liam - Do jutra

Około pierwszej w nocy siedzieliśmy w jednym pokoju rozmawiając na wszystkie możliwe tematy, pomijając jeden...ON. To jak na razie chcieliśmy zostawić za sobą i nie myśleć o NIM gdy spędzamy razem czas. Teraz gdy wszyscy już o tym wiedzą działamy ze wzmocnioną siłą i wierzę w to, że wszystko pójdzie jak trzeba, więc nie zamartwiam się tym. Gdy mam Nialla obok siebie wszystkie problemy znikają i liczymy się tylko my. Chciałabym aby pozostało tak jak jest, bo jest cudownie. Zaufaliśmy sobie ponownie i daleko już zaszliśmy. Mimo tego, gdy schodzimy na trudniejsze tematy z nami związane - gubimy się i tak na prawdę nie wiemy czego chcemy, jakbyśmy bali się ponownie zakochać. Właśnie to musimy wspólnie rozwiązać...przestać w końcu bać się swoich uczuć.
  - Staraliśmy się albo robiłam to tylko ja. Mieliśmy to naprawić, spróbować od nowa. Nasza miłość, nasze serca, nasze życie. Obiecaliśmy coś sobie. Zawsze i na zawsze. Co teraz?
  - Wiem tylko, że nikt nie da rady zająć Twojego miejsca...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  • PROSZĘ WAS, KOMENTUJCIE - TO DLA MNIE NAJLEPSZA MOTYWACJA 
  • MAM NADZIEJĘ, ŻE WAS NIE ZANUDZIŁAM, BO W KOŃCU NAPISAŁAM DŁUŻSZY ROZDZIAŁ
  • ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK
  • PRZYPOMINAM O ZAKŁADCE zapytaj bohatera :)

WASZA @yep_Nialler, do następnego xx