- Czego chcesz? - powiedziałam przez zaciśnięte zęby
- Ciebie - odparł patrząc w moje oczy - Jestem twoim tatą
- Nie obchodzi mnie to. Zostaw mnie, jesteś nikim!
Kiedy złapał mnie za przed ramię moje serce zaczęło bić sto razy szybciej.
- Nie dotykaj mnie - rzuciłam łamiącym się głosem
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię - mówił spokojnie
- I mam Ci w to uwierzyć? Pojawiłeś się nie wiadomo skąd. Próbowałeś mnie - przełknęłam ślinę - skrzywdzić. Doprowadziłeś do tego, że Dave jest w ciężkim stanie i nie wiadomo czy przeżyje - zaczęłam wyliczać
- Wiem byłem u niego - wtrącił
- Jak tam wszedłeś?
- Lekarze są głupsi niż myślałem
Przewróciłam oczami.
- Puść mnie. Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego
- Myślisz, że was zostawię po tym jak wasza matka odebrała mi własne dzieci? Mylisz się moja droga.
- Dziwisz się, że Cię zostawiła? Dziwisz się, że nie chciała abyśmy o Tobie wiedzieli?
- Mogła nie wchodzić mi do łóżka - wzruszył ramionami
- Oh zamknij się. Zapomnij o mnie, zapomnij o Dave'ie
- Nigdy - zaśmiał się
- Powinieneś się leczyć!
- Nie drzyj się dziewczynko, bo na dobre Ci to nie wyjdzie - ścisnął mnie mocniej
- Grozisz mi?
- Przecież wiem, że się boisz
- Puść mnie - powtórzyłam
Kiedy zaczęło się robić coraz bardziej niebezpiecznie zauważyłam świata samochodu. W tym momencie na prawdę zaczęłam się go bać. Ten człowiek jest nie normalny, nie wiedziałam co w każdej chwili mogło mu przyjść do głowy. Gdy auto podjechało bliżej, od razu poznałam go kogo należy - Niall. Niezmiernie ucieszyłam się, że akurat tędy przejeżdżał. Chłopak na szczęście poznał mnie i szybko wyskoczył z pojazdu podbiegając do Mark'a.
- Julia wsiadaj do samochodu! - krzyknął
Posłusznie wykonałam jego polecenie i cały obrót akcji obserwowałam zza szyby. Po chwili kłótni wdali się w bójkę. Nialler został zaatakowany pierwszy przez uderzenie kolanem w brzuch. Krzyknęłam z przerażenia, jednak ten szybko się wyprostował i mocno zaciskając pięść wycelował prosto w twarz starszego od siebie mężczyzny. Cios musiał być bardzo mocny. Mark natychmiastowo upadł na ziemię. Niall wykorzystał to i uciekł zajmując miejsce obok mnie. Odpalił silnik i ruszył z piskiem opon. Jechał szybko trzymając się za brzuch. Widziałam, że uderzenie, którym został wcześniej potraktowany sprawiało mu nie mały ból. Patrzyłam na niego z troską w oczach. Kiedy to zauważył potarł dłonią moje kolano, ale to nie sprawiło, że przestałam się martwić. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co przed momentem się wydarzyło. Czy dobrze zrobiliśmy zostawiając go tam samego? Co jeśli pójdzie na policje?
- Wysiadaj - głos blondyna wytrącił mnie z przemyśleń
Odpięłam pas automatycznie spoglądając na niego.
- A Ty?
- Musze jeszcze gdzieś pojechać - patrzył przed siebie zaciskając ręce na kierownicy
- Zgłupiałeś?! Chcesz tam wrócić?
- Nie twoja sprawa
- Niall! - podniosłam głos
- Wysiadasz sama czy mam Ci pomóc? - rzucił w końcu przenosząc wzrok na mnie
- Rób sobie co chcesz - opuściłam samochód - Narazie - trzasnęłam drzwiami
Odjechał.
Mimo wszystko nie miałam teraz ochoty wracać do domu. Czułam się okropnie źle. Kiedy próbujemy się nie sprzeczać, on znowu zaczyna. Czemu? Czemu nic nie jest tak jakbyśmy chcieli? Co robimy źle? To zaczyna powoli mnie męczyć.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić, wpadłam na pomysł odwiedzenia rodziców - dawno u nich nie byłam. Mimo dość późnej już godziny, nie bałam się iść na cmentarz. Było to dla mnie czymś przyjemnym. Może to dziwne, ale będąc tam czułam, że mnie chronią.
Nawet coraz mocniejszy mróz nie przeszkadzał mi w siedzeniu tutaj. Byłam sama, sama ze swoimi myślami, co pozwalało mi odreagować cały dzień. W mojej głowie wciąż był Niall, nie mogłam przestać o nim myśleć.
"Związek to też ból. Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej"
Teraz to już wiem. Byłam głupia myśląc, że gdy znów będziemy razem relacje między nami automatycznie się poprawią. Na to musimy zapracować, nic nie przyjdzie samo...Teraz już nawet nie umiem sobie radzić, nie jestem aż tak twarda, z najprostrzymi sprawami potrzebuje oparcia. Kiedy on to zrozumie? Ja nie potrzebuję tylko ochrony.
Płaczę. Tęsknie za rodzicami. Czemu tak szybko ich straciłam? Za mało czasu minęło, bym umiała bez emocji powiedzieć co czuję. Oddałabym wszystko, żeby wrócili...Niall, ciocia Maura i Bobby nie zastąpią mi ich w pełni. Ludzie, którzy mnie nie znają, widzą we mnie całkiem inną osobę niż tą którą jestem Chodzę, mówię, śmieję się, bawię się, myślę. Ale to nie tak. Zawsze przychodzi moment, w którym coś mnie nagle uderza, że mało nie zwala mnie z nóg. Jakaś porażająca, nagła świadomość niepełności, pustki. To ciężkie.
*oczami Niall'a*
Kiedy działasz impulsywnie robisz i mówisz dużo głupich rzeczy, nawet nie celowo.
"Zrób coś, żeby było dobrze" - często tak sobie myślę i co z tego?
Co czuję? Czuję się słaby, ponieważ nigdy nie byłem gotowy żyć bez Julii, a tylko sam siebie okłamywałem. Widok jej, kiedy wróciłem sprawił mi wielki ból. Kiedy ją zostawiłem, kiedy mnie opuściła zabrała ze sobą wszystko to, co miałem w sobie pozytywnego: nadzieję, zaufanie i wiarę w przyszłość. Gdy jej uśmiechnięta postać zniknęła z mojego życia, w środku nie byłem tą samą osobą, tylko udawałem i wmawiałem sobie, że zapomnę. Jedynie czego chciałem to nie wracać do wspomnień, które jak myślę, były dla nas bolesne. Popełniłem błąd i nadal potrafię się pogrążać. Wiem, że jeśli nie byłoby tylu problemów, radzilibyśmy sobie lepiej...
Zaparkowałem przed domem rodzinnym dziewczyny. Tam powinien być Mark, a postanowiłem sobie rozprawić się z nim do końca. Nie myślałem wtedy, że mogę się narazić.
- Czego tu chcesz? - mężczyzna poderwał się z miejsca kiedy tylko mnie zobaczył
- Spokojnie - uspokoiłem go gestem ręki
- Nie jesteś proszonym gościem - rzucił wyjmując coś z kieszeni - Taki cwany jesteś? Będziesz ją teraz bronił? Myślisz, że nie dam Tobie rady?
- Nie przyszedłem tu robić zamieszania - cofnąłem się do tyłu ponieważ coś co trzymał w ręku wydało mi się podejrzane - Chciałbym panu pomóc
- Ale ja nie potrzebuję pomocy - odparł pewny swoich słów
- Niech mnie pan posłucha, wiem, że możemy się dogadać
- Co ty pieprzysz? - podszedł do mnie
Świadomy tego co się dzieje, znów wymierzyłem cios w jego stronę. Inaczej...zostałbym dźgnięty nożem którym właśnie celował w moją stronę. Jeden, drugi, trzeci, znów leżał. Krzyczał coś, ale starałem się to ignorować. Miałem nad nim przewagę, choć nigdy nie pomyślałbym, że będę w stanie kogoś uderzyć. Naciągając na głowę kaptur wybiegłem z mieszkania prosto do auta. Tam usiadłem opierając głowę o kierownicę. Co ja robię? Przecież nie jestem złym człowiekiem...Niall zastanów się...
Parkując na podjeździe mojego domu zauważyłem siedzącą na schodach Julię. Zmartwiłem się ponieważ było już po dwudziestej pierwszej, a mróz coraz bardziej się nasilał. Kiedy dołączyłem do niej, obejmując ją ramieniem, nawet nie drgnęła. Chwyciłem jej jedną rękę...była taka zimna.
- Niall co To jest? - spytała spoglądając na moje dłonie
- Nie ważne, nic się nie stało
- Przecież widzę - spojrzała na mnie - Nie kłam, proszę Cię
- Chciałem jakoś dogadać się z Mark'iem
- Nie mieszaj się w to, Tobie nie może się nic stać. Masz zespół, rodzinę, fanów, przyjaciół, wszystko...
- I co z tego? Muszę Cię chronić - odparłem
- Nie zauważyłeś, że to co się dzieje wygląda jak jakiś pieprzony film?! Niech będzie co ma być
- Musimy być ostrożni - powiedziałem stanowczo
- Jesteśmy normalnymi ludźmi, każdy narażony jest na jakieś niebezpieczeństwa. Policja wkrótce go zgarnie. Zacznijmy żyć swoim życiem. Zacznijmy robić coś żeby było dobrze. Zacznijmy pracować nad naszym związkiem, nad naszą przyszłością Niall
Kiedy Julia zaczęła tyle mówić, po prostu przerwałem jej pocałunkiem.
- Mimo tylu kłótni, mimo tylu sprzeczności, mimo tylu niepotrzebnych słów. Mimo wszystko Ty jesteś nadal. Dziękuje.
- Jestem... - zaczęła
- Bo Ci na mnie zależy? - uśmiechnąłem się
- Tak - odwzajemniła mój gest
- Jesteś dla mnie bardzo, bardzo, bardzo ważna, zapamiętaj to sobie
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, KOMPLETNY BRAK WENY
wyszedł strasznie krótki
ale
co wy na to, żeby rozdziały były krótsze, a pojawiały się częściej?
ASK --> http://ask.fm/luvmyNiallerrr <-- ASK
wasza @yep_Nialler