Odwróciłam się w jego stronę ze łzami w oczach. Nie z powodu, tych mężczyzn, którzy okazali się być policjantami. Po prostu nie chciałam zostawiać Dave'a samego. Ciągle myślałam, że mnie potrzebuje. Był nie przytomny, ale wiem, że czuł moją obecność. Moje serce kołotało. Nie dość, że zostało po raz kolejny zranione przez najważniejszą osobę w moim życiu to i teraz cierpiało, na widok ledwo żyjącego brata. Bałam się o niego, nie mógł odejść, był za młody, by umierać...
Zamiast odpowiedzieć Niall'owi coś sensownego jedynie kiwnęłam głową, czując jak kolejna słona łza spływa po moim policzku. Byłam bezsilna. Wciąż myślałam o najgorszym. Co może się stać? Co teraz?
- Julia - powiedział jeszcze mocniej przytrzymując mnie w miejscu
Spojrzałam głęboko w jego oczy, tak jak jeszcze nigdy. Chciałam zobaczyć co czuje tam w środku. I co zobaczyłam? Zmęczenie? Ból? Troskę? Wszystko co starał się za każdym razem mi okazywać. Nie widziałam jedynie tej miłości co kiedyś. Co z nią? Gdzie się podziała? Została zastąpiona niepewnym uczuciem, które mimo wszystko gdzieś tam się pojawiało. Czułam, że walczy, aby przezwyciężyć wszelkie zapory, które pojawiły się w jego sercu na drodze do szczęścia.
- Wiem Niall, ja wiem - szepnęłam niczego nie świadoma
- Co wiesz? - spytał
Zamilkłam.
O co chodzi? Czemu to wszystko teraz widzę? Przed oczami pojawiły mi się nasze wspólne, najlepsze jak i te najgorsze wspomnienia. Chwile które spędziliśmy razem. Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej, a w środku wypełnia mnie ogromne ciepło.
- Możemy już iść? - rzucił gburowato jeden z mężczyzn
Kiwnęłam głową próbując wyswobodzić się z uścisku Niall'a, jednak ten za wszelką cenę nie chciał mnie puścić.
- Pójdę z Tobą - szepnął
- Zostań z moim bratem, proszę
- Ja zostanę, idźcie dzieci - wtrąciła Maura biorąc pod rękę Bobby'ego
- Niech będzie - przytaknęłam
W ostatniej chwili dostałam do rąk teczkę, której zawartości byłam bardzo ciekawa.
- Może się przydać - dodała ciocia
- Dziękuje - słabo się uśmiechnęłam
Po piętnastu minutach byliśmy w pobliskim komisariacie. Po drodze zdążyłam się trochę uspokoić lecz przede mną było jeszcze przesłuchanie - czyli powrót do tego o czym nie lubię rozmawiać. Okazało się, że Niall też zostanie przesłuchany. Oni chcą wiedzieć wszystko. Zaprowadzono nas do jednej sali, poniewż Horan uznał, że musi być przy mnie. Może to i dobrze?
- Już lepiej? - spytał przerywając ciszę
- Staram się - odparłam obojętnie
- I tak dobrze sobie radzisz - potarł moje ramie
- Staram się - powtórzyłam bezmyślnie - Myślisz, że dowiemy się kim jest ON?
- Julia, wiesz... - zawahał się - Ja już mam pewne przypuszczenia
- Czemu nic o tym nie wspomniałeś?
- Nie chciałem Cię martwić
- To nie istotne Niall
Zmieszany na mnie spojrzał...
- Więc? - naciskałam na niego
- Mogę się mylić
- Do rzeczy - przewróciłam oczami
- Ja też chętnie tego wysłucham - wtrącił komisarz prowadzący, który wchodząc do pomieszczenia musiał coś usłyszeć - Wiem o co mniej więcej chodzi w waszej sprawie, więc proszę. Zaczynaj młodzieńcu
Niall wstał z miejsca i zaczął chodzić w tą i z powrotem.
- Cholera - powiedział pod nosem
- Niall, proszę - powiedziałam cicho, błagalnym głosem
- ON - zaczął
Na samo to słowo przez moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- Julia, pamiętasz jak spytałem o dokumenty twoich rodziców? Ta teczka, którą trzymasz teraz w rękach wzięta jest ze strychu twojego domu. Jest na nim też dużo innych przydatnych rzeczy, informacji, które tylko przekonały mnie w moich domyśleniach.W niej na pewno jest coś co twoja mama czy twój tata chcieli przed Tobą ukryć.
- Skąd to wiesz? - wtrącił mężczyzna
- Mój przyjaciel, Darragh to sprawdził
- Dobrze kontynuuj
- To dziwne, że ON wie o Tobie tak dużo, prawda?
Przytaknęłam.
- No właśnie, więc musi być kimś bliskim
- Nie rozumiem - spojrzałam na niego
- Otwórz teczkę i dowiedzmy się co w niej jest
Ściągnęłam z czarnej tektury białą gumkę. Ukazały mi się papiery, jakieś dokumenty. Wzięłam do ręki jeden z nich - "Test na ojcostwo". Wczytując się dokładnie w treść dowiedziałam się czegoś dla mnie okropnego. Nijaki Mark Bell, który jak dobrze pamiętam jest wujkiem Sean'a, jest moim biologicznym ojcem. Nie mogłam w to uwierzyć. Czy to oznaczało, że moja matka miała romans? Joseph Clark nie jest...nie był moim ojcem? Będąc w szoku podałam funkcjonariuszowi teczkę, aby on mógł dokładnie przejrzeć te akta. Nagle przestałam się bać, choć lęk powinien się nasilić.
- Jak długo o tym wiesz? - zwróciłam się do Niall'a który uważnie mi się przyglądał
- Od dziś, Darragh był tam z moimi rodzicami
- Myślisz, że oni wiedzieli?
- Nie mam pojęcia - wzdychnął
- A Sean?
- Chyba tak, przecież ostatnio dziwnie się zachowywał. Po za tym...widać, że Cię kocha, a skoro jesteście tak jakby rodziną, nie mógł działać - zaśmiał się
- Niall to nie czas na żarty - szturchnęłam go w ramię - Myślisz, że to koniec problemów?
- Myślę, że to dopiero początek - odezwał się policjant - Uważajcie na siebie, jesteśmy w kontakcie, teraz możecie już iść - wyciągnął dłoń w stronę Niall'a a do mnie ciepło się uśmiechnął
Po opuszczeniu komisariatu zamówiliśmy taksówkę, która z powrotem odwiozła nas do szpitala. Tam rodzice Horan'a ciągle na nas czekali. Oczywiście od razu opowiedzieliśmy im o wszystkim czego udało nam się dowiedzieć. Nie kryli się z tym, że od dłuższego czasu znali prawdę. Zabolało mnie to, że nawet oni, po śmierci rodziców, aby chronić moje bezpieczeństwo, nie powiadomili mnie o tym. Starałam się jednak ukrywać rozczarowanie. Teraz liczyło się tylko, aby doprowadzić tą sprawę do końca. Żeby ON, nijaki Mark Bell trafił w ręce policji, a Dave wyzdrowiał.
- Co z moim bratem? Myślicie, że mogę do niego pójść?
- Myślę, że nie - odezwała się Maura
- Czemu? - zdziwiłam się
- Badają go - zająknęła się
- Czy możecie wreszcie skończyć mnie okłamywać?! Nawet kiedy jesteśmy w szpitalu, udajcie, że nic nie wiecie?! Co to jest?! Mam prawo wiedzieć! Przecież głupia nie jestem i widzę, że ciągle kręcicie! Skończcie traktować mnie jak dziecko! - wybuchłam
- Julia uspokój się - zareagował Niall
- Nie, ona ma rację - rzucił Bobby - Dave miał zatrzymaną akcję serca, jego stan ciągle się pogarsza, lekarze nie wiedzą jeszcze do końca co mu jest. Twój brat ma wykończony organizm, trudno mu będzie walczyć, jednak jesteśmy dobrej myśli.
- Nie można było tak od razu?
- Przepraszam - powiedziała ciocia
- Proszę - przewróciłam oczami - Pójdę się przewietrzyć
- Pójdę z Tobą - Nialler od razu poderwał się z miejsca
- To może od razu wrócicie do domu? Julia jesteś na pewno zmęczona. My jeszcze trochę tu zostaniemy. Wrócimy taksówką - zaproponował Bobby
- Byłoby wspaniale - uśmiechnęłam się - Dziękuje
- Nie ma za co, odpoczywaj dziecko
Jadąc do domu, nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem, jak obcy sobie ludzie. A co było w tym najgorsze? Najgorszym było czuć jak z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie potrafię walczyć o ludzi. Kiedy odnoszę wrażenie, że komuś na mnie nie zależy, to się wycofuję...Czasem za późno dochodzę do wniosku, że popełniam błąd i wszystko przepada. Może to dziwne, ale Niall jest dla mnie ciężką sprawą, nie byłam gotowa na takie mieszanki uczuciowe.Może właśnie tak ma być? Może musimy pokonać wszystko co stanie nam na drodze i pokazać sobie, że nic i nikt nie jest w stanie nam przeszkodzić?
- O czym tak myślisz?
Przeniosłam wzrok na chłopaka, który w mojej głowie wciąż był tym jedynym. Odniosłam wrażenie, że ta sytuacja zdarza się już po raz kolejny.
- Czemu pytasz?
- Rzadko kiedy widuje się kogoś tak intensywnie dążącego w swoich myślach
- Nie zrozumiesz tego. Po za tym głupio mi o tym mówić...szczególnie Tobie
- Przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko
- Stać Cię na szczerą rozmowę ze mną?
Przytaknął.
- Bez oszukiwania samego siebie?
- Tak Julia, tak. Myślę, że już czas na taką rozmowę. Wydaje mi się jakbyśmy ciągle od niej uciekali, bo boimy się do czegoś przyznać.
- Masz rację
- Ale to nie teraz, wieczorem ok?
- Jasne - blado się uśmiechnęłam
Lubię na niego patrzeć i myśleć.
"Dałeś mi wszytko. Najpiękniejsze chwile w moim życiu"
Żyję w przekonaniu, że to uczucie wróci...
Minęła już godzina odkąd Niall zostawił mnie w domu, a sam pojechał do sklepu. Po co? Nie wiem. W tym czasie zdążyłam już wziąć ciepłą kąpiel i przygotować się do snu. Leżąc w łóżku czułam jak moje mięśnie rozluźniają się po całym męczącym mnie dniu. W końcu to się stało. Dowiedziałam się kim jest ON. Mark Bell, nigdy bym nawet o nim nie pomyślała. W takim razie czego on od nas chce? W sumie...Miał Dave'a, czy może to oznaczać, że w zamian za milczenie przed tatą mama MU go oddała, a teraz biologiczny ojciec chciałby i mnie? Wydaje się to być dosyć głupie, ale może okazać się prawdziwe. Mimo strachu mam nadzieję, że uda mi się z nim porozmawiać. Myślę, że powie mi całą prawdę...
Nagle mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiło się zdjęcie prawdopodobnie jeszcze nie zdającego sobie sprawy z obrotu akcji Sean'a. Nie wahając się szybko odebrałam. Jednak zdążyłam usłyszeć tylko 'przepraszam', ponieważ zaraz po tym rozłączył się. Czyli wiedział? Skąd? Nie sądzę, żeby Niall poinformował go o tym. Czy to ON? To całkiem możliwe. Przecież teraz każdy nasz ruch może być obserwowany...
Kiedy niespodziewanie usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi w pokoju wzdrygnęłam, nie zauważając wcześniej, że to Niall. Zdziwił mnie jego widok z winem, czekoladkami i bukietem kwiatów. Nie spodziewałam się tego po nim. Niby z jakiej to okazji? Wyszłam z łóżka stając na przeciw niego.
- Widzę, że ktoś wpasował się w moją koszulkę - zaśmiał się
- Przepraszam, nie mogłam znaleźć swojej
- Nie przeszkadza mi to - uśmiech nie schodził mu z twarzy
- A powiesz mi, po co to wszystko?
- Julia - klęknął przede mną - Przepraszam
- Nie wygłupiaj się, wstań. Na prawdę nie trzeba było tego...
- Należy Ci się - przerwał mi
- Dziękuje
- To znaczy, że mi wybaczasz? - spojrzał mi w oczy, ale szybko uciekłam od tego wzroku
Zajęłam swoje poprzednie miejsce, pod kołdrą, gdzie było o wiele przyjemniej. Horan w tym czasie wsadził kwiaty do wazonu, otworzył wino następnie wlewając je do kieliszków i przysiadł się do mnie biorąc pod rękę pudełko z czekoladkami.
- Za nas?
- Za nas - odparłam nie pewnie
Po upiciu kilku łyków trunku odstawiliśmy go na bok po czym Niall wstał aby zamknąć drzwi do sypialni. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Żeby nam nie przeszkadzali, nie myśl sobie, że...
- Rozumiem - przerwałam mu
- No więc... - próbował rozluźnić spiętą atmosferę
- Czym według Ciebie jest miłość Niall? - spytałam nagle
- Miłość jest wtedy, gdy żywisz kogoś tym specjalnym uczuciem, którego nigdy wcześniej nie czułeś
- Czujesz to w tym momencie? Jesteś zakochany?
Cisza...
- Minęło kilka miesięcy od naszego rozstania - kontynuowałam
- Wiesz mimo, że minęło kilka miesięcy nie znaczy wcale, że razem z uciekającym czasem moje uczucia przepadły - wtrącił
- Ostatnio dałeś mi do zrozumienia co innego
- Nie pomyślałem wtedy, to był błąd
- Któryś z kolei...
- Wiem - przytaknął
- Niall chcę wiedzieć jedno. Czy Ty się mną bawisz?
- Julia...
- Tak albo nie. Miało być szczerze
- Nie bawię się Tobą. Ostatnio zachowywałem się jak dupek bo walczyłem sam ze swoimi uczuciami, nie łatwo mi było zrozumieć, że po tak długim czasie rozłąki będę potrafił... - zaciął się
- Co będziesz potrafił?
- Kochać kogoś jeszcze bardziej. Pożądać i pragnąć tego dotyku, pocałunków, ciepła i uczucia. Wierzysz mi? - złapał moje dłonie
- Po tym co ostatnio słyszałam? Nie wiem Niall
- Proszę. Czego się boisz?
- Boje się, że znów wyjedziesz i znów nie damy rady. Boję się, że z biegiem czasu te wszystkie wspomnienia wyblakną, nie będą one już tak intensywne. Boję się, że moje zmysły nie będą już w stanie przypomnieć sobie Twojego zapachu ani tonu głosu, gdy przymknę powieki jedyne co ujrzę to delikatny zarys Twojej postury. Boję się, że nadzwyczajnie nie będę już pamiętać człowieka, który tyle dla mnie znaczył. Kiedy Cię nie było, cierpiałam jak nigdy wcześniej. Myślałam sobie, czemu ja? Czym sobie na to zasłużyłam? - mówiłam ze łzami w oczach
- Ale już jestem i Cię nie zostawię. Zaufaj mi
- Zawsze Ci ufałam i wierzyłam w każde twoje słowo
- A teraz? Julia, wiem, że mnie kochasz. Wiem, że jesteś w stanie to zrobić.
- A Ty mnie kochasz? - spojrzałam na niego ocierając spływającą łzę
- Kocham Cię jak szalony. Nawet nie wiesz co poczułem, kiedy zobaczyłem Cię podczas świąt. Gdy mam Cię przy sobie raduje się moje serce. Wiem, że jestem miłością twojego życia a Ty jesteś tylko moja. Proszę Cię nie płacz - uśmiechnął się
- Dziękuje, że jesteś - rzuciłam się mu na szyje
- Jestem i będę - odciągnął mnie od siebie aby móc spojrzeć w moje oczy - Pamiętaj, że nikt nigdy nie byłby w stanie zastąpić mi Ciebie
- A mi Ciebie
Kiedy opuścił dłonie na moją talię i nachylił się nade mną, jednym zmuszając mnie abym położyła się, żołądek o mało co nie podskoczył mi do gardła. Czułam stado motyli w brzuchu, jakbym zakochała się w nim na nowo. Oboje dostaliśmy to czego chcieliśmy - siebie. Kiedy złączył nasze usta w pocałunku, w który włożył tyle uczucia, w końcu poczułam, że mam przy sobie cały mój świat. Jego ręce błądziły po całym moim ciele, kiedy niespodziewanie przerwał nam mój telefon...
- Nie zobaczysz co to? - spytał między pocałunkami
- Ughhh - przygryzłam jego wargę
W skrzynce pojawiła się jedna nowa wiadomość od nieznanego mi numeru.
"Córeczko możecie pożałować tej policji. Nie cieszcie się zanadto. Szczęścia jednak wam życzę"
W jednej chwili poczułam się obserwowana i tak też pewnie było. Zdenerwowany Niall szybko zasłonił okna w pokoju i wrócił do mnie aby mocno mnie przytulić. Wiedział jak bardzo wtedy tego potrzebowałam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Kto spodziewał się takiego obrotu akcji? :)
- POWSTAŁA NOWA LISTA INFORMOWANYCH O NOWYCH ROZDZIAŁACH! WEJDŹ W ZAKŁADKĘ I ZOSTAW TAM SWÓJ NICK JEŚLI CIĘ NA NIEJ NIE MA.(edytowałam ją ze względu na to, że informowałam mnóstwo ludzi, którzy nawet nie czytali już mojego bloga)
wasza @yep_Nialler, do następnego <3