- Już jestem - blondyn wszedł do pokoju zamykając drzwi na klucz - Gdzie mam spać?
- Chyba zmieścimy się razem - uśmiechnęłam się
- W sumie ostatnio też spaliśmy razem, więc czemu by nie - odwzajemnił gest siadając naprzeciwko mnie - I co teraz?
- Co ma być? - uniosłam brew
- Co z Dave'm?
- Nie wiem. Zanim stanie mi się coś złego chce wiedzieć czemu zniknął z naszego życia.
- Julia! Co ty gadasz?! Nic Ci się przecież nie stanie! Zabieram Cię stąd, będę Cię chronił.
- Niall, chcę go poznać - spuściłam wzrok
- Nie błagam - rzucił z nadzieją w głosie
- To mój brat, kocham go mimo wszystko. Proszę pozwól mi na to.
- Pozwalając Ci na spotkanie z nim jednocześnie wystawiam Cię na ogromne zagrożenie, nie mogę tego zrobić. Nie możesz go kochać. Praktycznie go nawet nie znasz, nie pamiętasz.
- Nie przeszkadza mi to. Czuję, że jest w tym jakiś haczyk. On...on nie robi tego bo chce.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- To mój bliźniak tyle Ci powinno wystarczyć do zrozumienia
- A co jeśli się mylisz?
- Przekonamy się jutro - wstałam z łóżka podchodząc do okna
- Jutro wyjeżdżamy nawet nie ma takiej opcji! Po za tym skąd wiesz gdzie on jest? - zrobił to samo co ja podchodząc do mnie
- Ja...poprosiłam go o to spotkanie. Napisałam mu na kartce którą zostawiłam na łóżku
- To nie był dobry pomysł! - uniósł głos
- Niall nie krzycz, proszę. Wszystko Ci wyjaśnię, tylko uspokój się - mój głos zadrżał - Dave...jest pewnie tylko wysłannikiem. Wtedy gdy mnie 'porwali' nie było go tam. To na 100% nie był on.
- Mówiłaś, że nie widziałaś twarzy - wtrącił
- Tak nie widziałam, ale głos...był taki donośny. Nie należał do osiemnastoletniego chłopaka. Po za tym...Mój brat nie próbowałby mnie zgwałcić - powiedziałam niemalże na jednym wydechu a z moich oczu zaczęły lecieć łzy - Nie zrobiłby tego
- Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?! - uniósł moją twarz za podbródek
- Ze strachu. Niall nawet nie wiesz co się wtedy ze mną działo. Ja nie chciałam do tego wracać.
- Mała nie płacz, przepraszam - przytulił mnie do siebie - Podjedziemy tam jutro, gdy będziemy w drodze na lotnisko. Ufam Ci - znów chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się - Co jest?
- Nie baw się mną - odeszłam od niego - Chcesz mi pomóc, nic więcej!
- Nie bawię się Tobą. O co Ci chodzi?
- Te wszystkie pocałunki,słowa, na co Ci to? Pojedziemy do Londynu a tam nie będzie już tak samo, nie mam racji?
- Julia to nie tak.
- A jak? No powiedz jak? Przyjeżdżasz po 6 miesiącach bez żadnego słowa i udajesz, że nigdy nic się nie stało! Nawet nie wiesz jak ja tęskniłam i cierpiałam przez ten czas!
- Wiem, że tęskniłaś. Po to Ci to zdjęcie? Żeby wracać do tego co było kiedyś? Widziałem je dzisiaj. Gdy tańczyłaś przyszedłem tu.
- Brakowało mi Ciebie, a to zdjęcie - wyjęłam je spod poduszki - było tylko po to aby przypomnieć sobie wspaniałe chwile spędzone razem! Jednak teraz widzę, że dla Ciebie to nic. Było minęło tak?
- Spokojnie. Powoli odbudowujemy nasze relacje. Po co pędzić do przodu?
- Pamiętaj tylko o jednym. Jeśli znudzi Ci się ta laska która czeka na Ciebie w Londynie, nie licz na nic z mojej strony. To koniec. Spróbuję ułożyć sobie życie bez Ciebie!
- Julia czy ty mnie jeszcze kochasz? - spojrzał mi w oczy łapiąc za nadgarstki
- Idioto jesteś miłością mojego życia! Nie zauważyłeś tego? Serio? - z nerwów zdjęcie upadło mi na podłogę, ramka i szkło rozbiło się...
- Julia - spojrzał w dół
- Nic nie mów - przykucnęłam chcąc zbierać rozbite pozostałości
- Zostaw to, już chyba masz dość rozcięć? - podniósł mnie do góry - Ja to posprzątam
- Dziękuje - rzuciłam wracając pod kołdrę
*oczami Niall'a*
-Julia? Niall? Coś się stało? Słyszałam krzyki - niespodziewanie do pokoju wkroczyła mama
- Mamo nie powinnaś już spać? - spytałem
- Obudziliście mnie - przewróciła oczami
- Przepraszamy - odezwała się Julia
- Proszę bardzo, ale już wszystko dobrze?
- Nic się nie stało, mała sprzeczka. Nie musisz się martwić - rzuciłem
- Dobrze dobranoc - zamknęła za sobą drzwi
Jeszcze gorzej. Kończąc sprzątanie szkieł po naszym zdjęciu podniosłem je, kolejno wręczając Julii do rąk. Wzięła je bez słowa. Nie było za miło, atmosfera znowu była napięta.
- Spakować Cię? - spytałem lekko się uśmiechając
- Poradzę sobie sama - powiedziała z wyrzutem podchodząc do szafy - Zapomnij o tym co Ci mówiłam, dobrze? Zacznijmy od początku i przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam
- Nie przepraszaj to ja zachowuje się jak dupek. Zgoda? - wyciągnąłem rękę
- Aż tak to nie musimy się od siebie oddalać - zaśmiała się - Dziękuje za wszystko Niall - podeszła do mnie całując mnie w policzek - Niech zostanie jak jest, potem zobaczymy, tak?
- No jasne. Niech dzieje się samo. 'Only time will tell' - uśmiechnąłem się pod nosem
Pogodzeni i już w nieco lepszych nastrojach zajęliśmy się sobą. Julia pakowała kolejno rzeczy do walizek a ja ogarniałem cały pokój nieco oczywiście jej pomagając. Poprosiłem aby zabrała większość swoich rzeczy, ponieważ może nie prędko tu wrócić. Potrzebne były kartony więc donosiłem je z garażu. Mimo że ten wieczór nie zapowiadał się za miło wszystko zdążyło się odwrócić i znów świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie zapominając o otaczającym nas świecie. Koło drugiej w końcu położyliśmy się do łóżka. Mimo wszystko dziewczyna pozwoliła abym lekko wtulił ją w swój nagi tors. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy za bardzo zbliżali się do siebie ponieważ z tego wynikają same problemy i kłótnie.
- Dobranoc - szepnąłem jej do ucha zanim już usnęła
- Śpij dobrze Niall - powiedziała zaspanym już głosem
Z pełnym uśmiechem na twarzy mogłem w końcu pójść spać. Nie jestem typem chłopaka który ma na wszystko wyjebane. Zależy mi na tym aby wszystko było dobrze.
*następnego dnia*
- Myślałem, że się już was wcale nie doczekamy - rzucił Greg
- Mieliśmy małe komplikacje - zaśmiałem się
- Przepraszam to przeze mnie - odezwała się Julia przecierając oczy
Przy posiłku jak to zawsze dużo rozmawialiśmy. Omówiliśmy wszystko co do naszego wyjazdu. Już za półtorej godziny Greg miał odwieść nas na lotnisko. Mama oczywiście nie była zadowolona z tego powodu, liczyła że zostaniemy aż do ostatniego dnia przed sylwestrem. Jednak sytuacja była jak była i nie mogliśmy postąpić inaczej.
- Dziękuje za pyszne śniadanie, pójdę się wyszykować - powiedziała Jull wstając z uśmiechem od stołu
Wszyscy niemalże odprowadziliśmy ją wzrokiem aż do samych schodów. Nie powiem, ale rozbawiło mnie to trochę.
- Urocza z niej dziewczyna - rzuciła żona mojego brata
- Oj bardzo - odparłem szeroko się uśmiechając - Jest wspaniała - przyznałem cicho
- Mój kochany syneczek znów jest zakochany - powiedziała z radością w głosie mama
- Wcale nie - skarciłem ją wzrokiem
Sprzątając po sobie talerze udałem się na górę, aby wszystko do końca dopakować. Bardzo cieszyłem się z powrotu do Londynu. Chcę aby w końcu Julia zobaczyła się też z resztą chłopaków. Wiem, że nigdy nie miała tu przyjaciół bo była dość skrytą osobą. Pamiętam, że z Harry'm, Zayn'em, Liam'em oraz Louis'em zawsze dobrze się dogadywała. To z pewnością wpłynie na jej samo poczucie. Nie widzieli się dość długi czas. Mam tylko nadzieję, że nie pierwszego dnia przyjdzie jej na spotkanie się z Holly.
*godzina później - w drodze na lotnisko*
- Poczekaj tu - Julia położyła dłoń na mojej piersi - Obstawiaj tyły będę ostrożna
Zrobiłem tak jak poprosiła. Nie minęła chwila a znalazła się przy schodkach do wejścia na mały taras do wejściowych drzwi, które momentalnie otworzyły się. Wzdrygnęła, ja też. Ukazał się nam młodzieniec prawdopodobnie Dave. Wyglądał nie za dobrze. Z daleka widziałem, że jest wychudzony oraz ma ślady bicia chociażby na twarzy. To było przerażające. Julia wciąż stała w miejscu. Zgadywałem, że z uwagą przyglądąła się chłopakowi. Nie wyglądał jakby mógł zrobić jej krzywdę, pomyślałem że na prawdę może być tu jakiś haczyk. O mało nie zamarłem na miejscy kiedy zobaczyłem, że z boku domu powoli wyłania się jakaś postać - mężczyzna z workiem i czymś ostrym w ręku. Natychmiast rzuciłem się w pogoń do Julii. Byłem przed nim. Chwyciłem ją za rękę od razu biegnąc w stronę samochodu karząc Gregowi odpalać silnik. W pośpiechu wskoczyliśmy na tylne siedzenia a brat ruszył z piskiem opon. Nie zdziwiłby mnie fakt gdyby widział calutką akcję.
- Co ty zrobiłeś? Coś nie tak? Dave...on wyglądał źle - patrzyła na mnie z niedowierzaniem
- Julia nie teraz, najpierw sam sobie to uporządkuje. Po prostu Cię uratowałem
- CO?!
- ON to nie Dave. Możemy zacząć się bać.
- Nialler jak to? - jej oczy zaszkliły się
- Damy radę, tak? Wszystko powiem Ci na miejscu - przytuliłem ją do siebie
- Ktoś krzyknął, że i tak mnie znajdzie. Kto to był? Niall proszę powiedz chociaż to - spojrzała na mnie z dołu
- ON, to był ON
I nic więcej już nie powiedziałem. Jechaliśmy w ciszy. Widziałem zdziwienie w oczach Grega. To wszystko było dla niego takie nowe.
Po 40 minutach znaleźliśmy się na lotnisku w Dublinie. Żegnając się z Gregiem podążyliśmy w stronę naszej odprawy. Nadal miałem przed oczami widok mężczyzny zmierzającego w stronę mojej przyjaciółki, to było coś niewyobrażalnego. A co jeśli nie zdążyłbym zareagować na czas?
* 14.30 lotnisko w Londynie*
- Witaj z powrotem Niall - uścisnął mnie przyjacielsko - Tam - pokazał ręką za siebie - Czeka około 50 fanek, nie mam pojęcia skąd dowiedziały się o twoim przylocie - skrzywił się lekko - A Ty zapewne jesteś Julia?
- Tak miło mi pana poznać - powiedziała cicho
- Jakiego tam pana - zaśmiał się - Paul po prostu
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy tylko przytaknęła.
- No dobra, trzymaj się blisko mnie Julia. Niall zrób sobie kilka zdjęć i pogadaj z nimi bo nie dadzą Ci żyć, ok? - zwrócił się do nas
- Jasne jak zawsze - ruszyłem przed siebie puszczając oczko w stronę Julii
Kocham wszystkie moje fanki i zawsze staram się poświęcać im jak najwięcej mojego wolnego czasu oczywiście z umiarem. Zrobienie sobie z nimi zdjęć i rozmowa to dla mnie taka mała rozrywka. Potrafią poprawić mi humor, są szalone. Jednak czasem zdarza się że jest dość niebezpiecznie z powodu ich ilości wtedy nie mamy takiej możliwości.
Minęło 25 minut zanim zdążyłem się od nich w spokoju uwolnić. Objąłem Julię w pasie aby ostrożnie doprowadzić ją do vana który miał odwieźć nas do mojego domu. Wtedy wyskoczył nam na drodze jakiś paparazzi który perfidnie zaczął robić nam zdjęcia. Przyśpieszyliśmy kroku a Julia zasłaniała twarz swoją torebką. Chcieliśmy aby jak na razie chroniła swoją tożsamość.
W drodze na miejsce milion razy pytała mnie czy chłopaki wiedza o naszym przyjeździe na co odpowiadałem 'oczywiście, że tak'. Jej uśmiech na twarzy wyrażał jak bardzo cieszyła się z tego powodu. Od momentu kiedy wylądowaliśmy w Londynie nie schodził jej z ust. Bardzo mnie to cieszyło, bo wiedziałem że choć na chwilę zapomniała o całej sytuacji z bratem.
- Jesteśmy na miejscu - rzucił Paul - Wysiadać
Kazał nam nawet nie wyciągać walizek, twierdząc że zrobi to za nas. Wyjąłem z kieszeni klucze do domu i przekręciłem je w zamku. Otwierając drzwi ukazał nam się przedpokój, gdzie rozebraliśmy się ze zbędnych kurtek i butów.
- Wow, ładnie tu - powiedziała rozglądając się
- Poczekaj aż zobaczysz resztę - odparłem chwytając ją w pasie - Idziemy?
- Idziemy!
Prowadziłem ją przez wielki korytarz póki nie dotarliśmy do wielkich rozsuwanych drzwi otwierających przestronny salon, czyli ulubioną część mojego domu.
- Witaj w domu, czuj się jak u siebie - rozsunąłem je a przywitało nas....
- NIESPODZIANKA!!!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Cześć kochani!
Uwierzcie, że napracowałam się aby go napisać i efekt jest taki, że bardzo mi się podoba! Mam nadzieję że wam też.
Uwierzcie, że napracowałam się aby go napisać i efekt jest taki, że bardzo mi się podoba! Mam nadzieję że wam też.
PROSZĘ KOMENTUJCIE TO DLA MNIE NA PRAWDĘ DUŻO DUŻO ZNACZY!
zapraszam do zakładki 'zapytaj bohatera'. Pojawiło się już tam kilka pytań za które dziękuje! Już wiecie o jakie chodzi więc czekam! <3
wasza @yep_Nialler, do następnego! <3